Donald Tusk komentuje słowa prezydenta
Premier Donald Tusk uważa, że "bez większego ryzyka" można powiedzieć, że gdyby nie decyzja o lądowaniu, nie byłoby katastrofy smoleńskiej, ale - jak podkreślił - byłoby uproszczeniem szukanie głównej winy u pilotów TU 154M.
- Dzisiaj chyba bez większego ryzyka można powiedzieć, że gdyby nie decyzja o lądowaniu, to oczywiście katastrofy by nie było. Natomiast byłoby uproszczeniem, jestem o tym przekonany, szukanie jakiejś głównej winy u pilotów - powiedział Tusk w poniedziałek w programie "Kropka nad i" w TVN24.
Szef rządu był proszony o komentarz do słów prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w sobotnim wywiadzie w TVP Info powiedział, że jest przekonany, że w raportach i strony polskiej, i rosyjskiej dotyczących katastrofy smoleńskiej nikt nie zakwestionuje tego, że głównym powodem tragedii była próba lądowania podjęta w nieodpowiednich warunkach pogodowych.
- Każdy ekspert wskaże, że nie ma czegoś takiego jak jedna przyczyna, bada się dziesiątki, a nawet setki splotów okoliczności i zdarzeń, procedur, żeby wyłowić te przyczyny, które są rzeczywistymi przyczynami katastrofy - czyli takie przyczyny, z których, gdyby choćby jedną z nich usunąć, katastrofy by nie było - mówił Tusk.
Premier podkreślił, że nie jest prawdą, iż zmienił zdanie na temat raportu MAK.
- Na początku Rosjanie wychodzili nawet ponad standardy przepisów międzynarodowych i świadczyli daleko idącą pomoc, ale raport (MAK), który jest efektem tej współpracy w naszej ocenie bardzo wyraźnie pomija, czy redukuje część odpowiedzialności rosyjskiej - podkreślił Tusk.
Jak dodał, eksperci uprzedzali wielokrotnie, że każda katastrofa lotnicza, ma wiele przyczyn i "każdy kto będzie próbował znaleźć tą jedną, taką efektowną przyczynę, ten będzie zaprzeczał prawdzie".
Premier podkreślił, że polskie uwagi do raportu MAK wyraźnie wskazują na to, gdzie "powinniśmy mieć możliwość szczegółowego zbadania zakresu odpowiedzialności także tych, którzy w Rosji byli odpowiedzialni za przygotowanie lotniska, czy lotu".
- Polityka nie może tutaj wyznaczać sposobu postępowania. Jeśli Rosjanie postępują fair, to my to mówimy, jeśli przesyłają nam dokument (projekt raportu MAK), który nie odpowiada w naszej ocenie badaniom i postępowaniu, to mówimy, że taki dokument jest nie do przyjęcia - powiedział szef rządu.
Premier powtórzył też, że uprzedzał premiera Rosji Władimira Putina, że można się spodziewać dużej liczby krytycznych uwag z polskiej strony do raportu MAK.
Tusk zapewnił, że będzie stał "murem" za polskimi ekspertami i za polskim akredytowanym przy MAK Edmundzie Klichu, którzy - w jego ocenie - pracowali bardzo rzetelnie. "To byli ludzie, którzy byli nastawieni bardzo rzeczowo do pracy, oni nie uprawiają polityki, moim zadaniem jest im pomóc" - zaznaczył.
Premier pytany był też, czy przeprosił rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej. Część rodzin uważa, że szef rządu - na spotkaniu z rodzinami - obraził Ewę Kochanowską, mówiąc, że jej pytanie było bezczelne. Wcześniej część rodzin miała pretensje do premiera o jego wypowiedź dotyczącą odszkodowań.
- Powiedziałem rodzinom, że przepraszam za każde słowo moich urzędników, czy moje własne, które mogło ich dotknąć - powiedział w poniedziałek Tusk. Zapewnił, że zawsze jest gotów do przeprosin.
Skomentuj artykuł