Czy katolik może słuchać Donatana?

Czy katolik może słuchać Donatana?
(fot. Youtube.pl)

Promocja satanizmu, nastoletnie wcielenie demona, alter ego Hitlera, zbrukanie stroju ludowego, zdrada ojczyzny i serwowane nieświadomym masom pogaństwo. Sporo jak na jeden teledysk. A jednak tyle i jeszcze więcej zmieściło się zdaniem publicysty "Polonia Christiana" w klipie Donatana - "My Słowianie". Czy katolik może z czystym sumieniem oglądać takie rzeczy?

"Świetnie" - pomyślałem. Skoro według Eugeniusza Kosińskiego: "Kiedy obejrzy go wierzący, niewątpliwie niezwłocznie poszuka różańca…", dzięki nieświadomemu całej sprawy Donatanowi doczekaliśmy się uniwersalnego testu na chrześcijaństwo.

Spojrzysz na głębokie dekolty panien ubijających śmietanę i się nie zgorszysz - marny z ciebie katolik. I Polak. Dzieje się tak ponieważ sam producent utworu jawnie przyznaje się do prorosyjskich sympatii, "nie do końca rozumiejąc duszę Polaka". A ten, jest według Kosińskiego, do szpiku kości zachodni i katolicki, a nie "panslawistyczny i pogański". Poza tym "»My Słowianie« to zupełnie niewpadająca w ucho linia melodyczna, drażniący wokal Cleo i… jeszcze więcej seksu. Na dodatek piękny polski strój ludowy został tak zbrukany!" - alarmuje felietonista.

Mamy zatem wątek religijny i narodowy, teraz pora na Hitlera i promocję satanizmu. Tego pierwszego według felietonisty "Polonia Christiana" odzwierciedla Witold Czamara czyli Donatan właśnie. Demony natomiast czci 18-letnia Kamila Smogulecka, znana pod pseudonimem Luxuria Astaroth. Ale od początku.

DEON.PL POLECA

Donatan jawnie przyznaje się do bycia tzw. rodzimowiercą, czyli osobą, która czci dawne słowiańskie bóstwa i naturalny cykl przyrody. W związku z tym, jak pisze Kosiński, za jego sprawą: "Wraca znane nam doskonale <<narodowe>> i <<rodzime>> pogaństwo, które już raz pokazało na co je stać, produkując niejakiego Adolfa H. i jego wesołą gromadkę".

Przejdźmy teraz do występującej w większości klipów Donatana modelki. Jej pseudonim artystyczny Luxuria Astaroth to dwa wyrazy, z których pierwszy oznacza w języku łacińskim pożądliwość i stanowi odniesienie do jednego z 7. grzechów głównych uznawanych przesz Kościół, wymienionych choćby w "Piekle" Dantego. Drugi jest określeniem demona, księcia piekła zachodniego i upadłego serafina. Luxuria, jak sama o sobie pisze, jest "zaprzeczeniem pacyfizmu i personifikacją grzechów, za które umarł Chrystus".

To są oczywiście fakty, z którymi trudno polemizować. Trzeba być ślepym albo mało wyedukowanym, aby nie dostrzec w tym i wcześniejszych klipach Donatana promocji "słowiańskiej tradycji". Równonoc, święto Kupały, wróżki, biesy i bliska natury wieś. To wszystko wylewa się garściami z jego produkcji. W jego kompozycjach aż kipi od seksualności, nieujarzmionych sił natury, wódki i pociesznie rozumianego polskiego "olewactwa". Otrzymujemy pokraczny, ale jak widać nośny mariaż rustykalności i lansu. Ferrari na tle słomianej chaty. Bogactwo i świeżo pieczony chleb. Naturalne piękno i rumiane dziewczyny obok kręcących bączki samochodów.

Czego by nie napisać o utworze Donatana, "My Słowianie" z 27. milionami wyświetleń na YouTube to w pewnym sensie kulturowy fenomen. Utwór ten rozprzestrzenił się w sieci z prędkością wirusa, przeniknął do popkultury, dzwoni z telefonów w tramwajach, a w "Dzień Dobry TVN" drętwo klaszcze do niego i tańczy Jolanta Pieńkowska. Czy cała ta popularność przekłada się jednak jakoś na ucieczkę młodych, słuchających takiej muzyki, od Kościoła? Czy to, co proponuje Donatan, jest w ogóle jakąś realną alternatywą dla chrześcijaństwa, czy jedynie oswojoną i do bólu skomercjalizowaną pozą na "coś innego" w hip-hopie.

Może warto zobaczyć to wideo jeszcze raz? Jego początek zaczyna się jak reklama leku na przeziębienie. Mamy zbliżenie na opakowanie tabletek i głos z offu: "Jeżeli masz problemy z poczuciem humoru (...) - nie oglądaj tego teledysku. W każdym innym wypadku przed włączeniem klipu zapoznaj się z definicją słowa ironia i skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż teledysk niewłaściwie rozumiany może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu".

Wróćmy zatem do pytania, które padło w tytule felietonu. Czy katolik może słuchać Donatana? Przy zastosowaniu się do powyżej cytowanych zaleceń - czemu nie? Nie róbmy z siebie świętoszków, którzy chętnie zobaczyliby "zdrowe i jurne" słowianki przez ramię na komputerze kolegi, ale publicznie będą się na teledysk obruszać. Owszem, jest wulgarny, prymitywny i mocno seksistowski. Ale czasami takie właśnie bywa życie i trudno zamykać na to oczy. To jasne - z podobnej twórczości nie powinno się czerpać żadnych wzorców. Może właśnie na tym polu Donatan czyni największe szkody. Niestety młodzi ludzie często chłoną muzykę bezkrytycznie. Jeśli pozwolimy, aby ich wychowywała - wtedy uczynimy im realną krzywdę. Ale co ma do tego powównanie do Hitlera i straszenie pogaństwem, nie wiem. Prostactwo i epatowanie seksem nazywajmy po imieniu, zamiast ubierać je w demoniczne szaty.

Chciałbym wierzyć, że pomimo naiwnych poglądów Donatana i smutnej, wulgarnej ewolucji wizerunku Luxurii Astaroth, to nadal po prostu Witold i Kamila. Nie sadzę, aby jakakolwiek świadoma swojej wiary osoba mogła odejść od Kościoła za sprawą tych dwojga. W gruncie rzeczy jeśli nasz katolicyzm jest tak słaby, że byle teledysk może nim zachwiać, to w jednym się z Panem Kosińskim zgadzam. Powinniśmy niezwłocznie poszukać różańca.

Marcin Makowski - redaktor i publicysta DEON.pl, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy katolik może słuchać Donatana?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.