Między prawdą a wolnością

Między prawdą a wolnością
ks. Artur Stopka

W związku ze sprawą artykułu w "Rzeczpospolitej" i jej konsekwencjami, dotykającymi nie tylko bezpośrednio czterech dziennikarzy, którzy stracili pracę, ale całego środowiska pracowników mediów oraz wszystkich odbiorców, wypada zadać kilka pytań fundamentalnych. Pytań o wolność słowa, o prawdę, o odpowiedzialność za treść przekazu nie tylko samego autora, ale również właścicieli i dysponentów mediów. A jeśli zadaje te pytania chrześcijanin, nie może uniknąć postawienia ich wszystkich w perspektywie miłości.

W rozmowach zarówno z ludźmi mediów, jak i z odbiorcami, raz po raz odkrywam kompletne niezrozumienie pewnego zasadniczego, nie tylko moim zdaniem, rozróżnienia. Chodzi o odróżnianie wolności publicznego wyrażania poglądów od wolności słowa. Gdy o tej różnicy wspominam, najczęściej w odpowiedzi otrzymuję pełne kompletnego niezrozumienia spojrzenie. A im młodsi są moi rozmówcy, tym bardziej nie rozumieją, co mam na myśli. Dla nich są to pojęcia zamienne.

Tymczasem ponad dwadzieścia lat temu właśnie na polskiej ziemi Jan Paweł II zwrócił uwagę, że nie są to synonimy. "Wolność publicznego wyrażenia swoich poglądów jest wielkim dobrem społecznym, ale nie zapewnia ona wolności słowa" - mówił 6 czerwca 1991 roku w Olsztynie. A powiedział to w kontekście ósmego przykazania Dekalogu. Zatarcie tej istotnej różnicy jest, według mnie, jedną z najpoważniejszych przyczyn kryzysowej sytuacji mediów, której coraz bardziej doświadczamy i której stajemy się ofiarami.

"Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne" - przestrzegał błogosławiony Papież-Polak. Podał też zniewolenia, zagrażające wolności słowa. Może ono być spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, a nawet nienawiścią lub pogardą dla innych, "dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami". Słowo traci wolność, gdy jest używane nie po to, "aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje — może właśnie błędne — stanowisko".

Jan Paweł II mówił też o możliwości wyrażania prawdy w sposób dla niej poniżający, o zjawisku, które dziś nazwalibyśmy instrumentalizacją prawdy. Na przykład używanie jakiejś jej części po to, aby uzasadnić kłamstwo.

Czytając papieskie kazanie sprzed ponad dwóch dekad ze zdumieniem odkrywa się swoiste przepowiednie, pokazujące sytuacje, z którymi dzisiaj się zderzamy w świecie mediów coraz częściej, a nawet tak często, że zaczynamy je uważać za stan "normalny".

Błogosławiony Papież podkreślił coś jeszcze. Stwierdził: "Prawda zostaje poniżona także wówczas, gdy nie ma w niej miłości do niej samej i do człowieka".

Przed laty uczestniczyłem w spotkaniu dziennikarzy o bardzo znanych wówczas i dzisiaj nazwiskach, a także właścicieli i decydentów medialnych, podczas którego pojawiła się kwestia prymatu jednej z dwóch wartości: prawdy i miłości. Niemal wszyscy zgodnie orzekli, że w mediach prawda jest ważniejsza od miłości. Inaczej mówiąc, zgodzili się, że w imię prawdy można poświęcić dobro człowieka, w tym jego godność, zdrowie, bezpieczeństwo, a może nawet życie. Myślę, że to, co dzisiaj obserwujemy w środkach przekazu, to skutek i pokłosie między innymi tamtej, dla mnie ponurej, deklaracji. To efekt nie tylko fałszywej interpretacji słów Jezusa Chrystusa "Prawda was wyzwoli", ale także nieuprawnionej zmiany podstawowej hierarchii wartości, polegającej na zastąpieniu tym sformułowaniem przykazania miłości Boga i bliźniego.

Takie przestawienie powoduje, że zupełnie inaczej niż przy usankcjonowanej przez Chrystusa kolejności, funkcjonuje zasada odpowiedzialności za przekazaną treść. Problem oddaje idealnie Piłatowe pytanie: "Cóż to jest prawda?". Skoro prawdę stawia się na czele wszelkich reguł i wartości, kwestią podstawową staje się jej definicja. Pewną szansą jest w takiej sytuacji przyjęcie za fundament słów Chrystusa "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem". Praktyka medialnego życia codziennego jednak pokazuje, że raczej zastosowanie znajduje kategoryzacja prawd zaproponowana przez ks. Józefa Tischnera.

Gdy "swoją" prawdę zaczynają mieć z jednej strony dziennikarze, z drugiej dysponenci mediów, a na dodatek z jeszcze inną jej wersją utożsamiają się odbiorcy, skutki narastającego chaosu wcześniej czy później okazują się katastrofalne. A pierwszymi ofiarami stają się i prawda i wolność.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Między prawdą a wolnością
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.