In vitro - o granicach kompromisu polityków

In vitro - o granicach kompromisu polityków
(fot. sxc.hu)
Marcin Przeciszewski / KAI / slo

Nie wolno odrzucać każdej kompromisowej propozycji ustawy bioetycznej, jeśli spośród istniejących ta właśnie "maksymalnie ograniczy szkodliwe aspekty regulacji" - mówi KAI ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier, członek zespołu ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski, pytany o możliwość opowiedzenia się parlamentarzystów katolików za projektem Gowina.

Ks. prof. Longchams de Bérier: Regulacja prawna jest tu sprawą bardziej niż naglącą. Jej brak jest dziś poważnym wyzwaniem moralnym dla całego społeczeństwa, a przede wszystkim dla osób odpowiedzialnych za tworzenie prawa. Niszczy się w Polsce ludzkie zarodki, wiele pozostaje w uwłaczającym godności człowieka zamrożeniu, a w konsekwencji narażone są na unicestwienie; nierzadko stają się przedmiotem handlu. W praktyce stosowania metody in vitro dokonuje się też selektywnej aborcji. Jak najszybciej trzeba temu położyć kres i nie pozostawiać tego delikatnego obszaru niekontrolowanym działaniom, jak to jest obecnie.

Praktyka pokazała, że nie ma szans na przyjęcie ustawy, która całkowicie zakazywałaby dokonywania zapłodnienia pozaustrojowego metodą "in vitro". Co w takim przypadku ma zrobić parlamentarzysta-katolik: pozostać w swym sprzeciwie czy pójść na kompromis, tak aby przyjąć ustawę najlepszą z możliwych w obecnym układzie parlamentarnym?

Przypomnę, że na początku dyskusji o in vitro w Polsce, Zespół ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski ostrzegał, że gdy podejmuje się inicjatywę pierwszego unormowania (a z taką sytuacją mamy wciąż jeszcze do czynienia), wszyscy posłowie zatroskani o ochronę praw człowieka powinni podjąć działania zmierzające do całkowitego zakazu metody in vitro.

Jednak po doświadczeniach parlamentarnych ostatnich lat nie ma wątpliwości, że na obecnym etapie nie uda się całkowicie zakazać in vitro. Gdy zaś to na razie jest niemożliwe, etycznym obowiązkiem posłów jest aktywność w całym procesie legislacyjnym, tak aby maksymalnie ograniczyć szkodliwe aspekty regulacji.

Rozumiem zatem, że z punktu widzenia etyki katolickiej możliwe jest głosowanie na projekt Jarosława Gowina, gdyż ten spośród projektów możliwych do przyjęcia - nawiązując do orzeczenia zespołu ekspertów Episkopatu: "maksymalnie ogranicza szkodliwe aspekty regulacji"?

Pamiętajmy o istnieniu trzech płaszczyzn: nie są od siebie niezależne, ale trzeba dostrzegać ich odmienność. Są to płaszczyzna moralna, prawna i polityczna. Z uwagi na ochronę godności i życia każdego człowieka metoda zapłodnienia in vitro powinna być prawnie całkowicie zakazana. W porządku przekonań moralnych nie ma tutaj miejsca na kompromis, którego poszukuje się jednak w sposób uprawniony w ramach rozwiązań prawnych. Prawo - powtórzmy - nie jest wobec moralności autonomiczne, ale stanowi inną płaszczyznę rozważań. Dalej płaszczyzna polityczna, którą tu również trzeba wyróżnić - jest tą, na której będzie się poszukiwało kompromisu w pluralistycznym, demokratycznym państwie.

Jakie są granice tego kompromisu dla katolika?

Oczywiście nie każdy kompromis jest do przyjęcia. Tak więc w żadnym przypadku nie jest dopuszczalna zgoda na niszczenie istnienia ludzkiego na jakimkolwiek etapie jego rozwoju. W tym kontekście należy popierać starania prawotwórcze zmierzające do stworzenia przepisów chroniących każdy ludzki zarodek. Jakikolwiek projekt ustawy, w którym zakaz zabijania i zamrażania ludzkich istnień nie byłby obecny, już tylko z tej racji byłby nie do zaakceptowania.

Z drugiej strony nie wolno odrzucać każdej kompromisowej propozycji. Rozumowanie jest tu następujące: wiem, że nie ma moralnie dobrego in vitro, ale zdaję sobie też sprawę, że jeśli w ogóle dla daleko posuniętego kompromisu istnieje niebezpieczeństwo przyzwolenia na metodę in vitro, powinno być dopuszczalne tworzenie tylko jednego embrionu. Zgoda na tworzenie większej ich liczby wiązałoby się z istotnym ryzykiem dla życia embrionów nadliczbowych oraz z ryzykiem dla matki w razie jednoczesnej implantacji kilku embrionów. Dalej: zdecydowanie trzeba występować przeciw zamrażaniu embrionów; zamrażanie gamet prowadzi do złego celu, ale jest jednak czym innym niż zamrażanie embrionu.

- Kościół jest uprawniony i zobowiązany do wskazywania właściwych horyzontów regulacji prawnych. Gdyby tego nie czynił, sprzeniewierzyłby się swojemu powołaniu. W sprawach in vitro nie jest to pogląd religijny, lecz moralny, zbieżny z przekonaniami licznych grup nie-katolików lub nie-chrześcijan. Lecz to wierni, zwłaszcza świeccy, kierując się własnymi kompetencjami i rozeznaniem sumienia, powinni poszukiwać najlepszych rozwiązań prawnych. I w dyskursie publicznym także dziś stają wobec pytania o możliwy kompromis na płaszczyźnie praktyki prawnej. Jest on możliwy tylko przy jasnym zakreśleniu własnych przekonań, w tym sprzeciwu wobec pewnych rozwiązań - zwłaszcza wobec procedur nieadekwatnych wobec chrześcijańskiej wizji miłości małżeńskiej, i bez wyrzekania się kontynuacji procesu zmian prawa dla zapewnienia, jak najlepszej ochrony rozpoznanych dóbr.

Można. Innymi więc słowy: przekonania danego parlamentarzysty muszą być jasno sformułowane i musi być wiadome, że nie wyrzeka się on starań o więcej: teraz, a może uda się dopiero w przyszłości. Jednak i dziś może, co więcej powinien roztropnie działać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

In vitro - o granicach kompromisu polityków
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.