Brat Alois o decyzji, którą powinien podjąć każdy chrześcijanin
"Dzisiaj napięcia i przewroty w naszych społeczeństwach są tak duże, że wszyscy powinniśmy powziąć mocne wewnętrzne postanowienie, żeby nie ulegać zniechęceniu".
Publikujemy pełny tekst rozważań brata Aloisa z drugiego dnia Europejskiego Spotkania Młodych organizowanego przez Wspólnotę z Taizé, które odbywa się obecnie w Rydze.
Ryga wspaniale nas ugościła. Kolejny raz rozumiemy, że gościnność jest wartością fundamentalną i uniwersalną. Wszyscy ludzie pragną komunii, przyjaźni. Kiedy się z tym spotykamy, nasze życie zyskuje głębszy sens.
Chcielibyśmy przeżywać taką gościnność serc nie tylko w chwilach wyjątkowych, ale i na co dzień. A najpierw znaleźć więcej czasu dla swoich bliskich, żeby ich słuchać, a także pozwolić, by i oni nas przygarnęli.
Później poszerzajmy gościnność poza krąg naszych najbliższych. W tych dniach słyszymy świadectwa osób, które idą do najuboższych. Mówią one, jak wiele szczęścia daje im możliwość pomagania innym, ale mówią także o tym, co od nich otrzymują.
Kiedy nawet z pustymi rękami wychodzimy do osób uboższych niż my, pojawia się radość. W Taizé często się z tym spotykaliśmy, zwłaszcza przez cały ostatni rok, dzięki uchodźcom, których przyjęliśmy. Bycie blisko ich nieszczęść, wysłuchanie ich historii poprowadziło nas w stronę zaskakujących przyjaźni.
Oczywiście, przybycie tak wielu uchodźców, którzy chcą zamieszkać w Europie, stwarza złożone problemy i nikt nie zna łatwych rozwiązań. Jestem jednak przekonany, że nie znajdzie się rozwiązania, jeśli nie nawiążemy z nimi osobistych kontaktów. Ryzykujemy, że bez takich kontaktów, lęk, który jest zrozumiały, weźmie górę.
Poza tym we wszystkich naszych krajach od dawna żyją obok siebie społeczności wywodzące się z różnych kultur. Tu również nawiązujmy osobiste kontakty, twórzmy mosty. Przekraczajmy uprzedzenia. Mając nawet niewiele środków, prawie nic, możemy zacząć. Wyjdźmy do innych z wielką prostotą.
Dzisiaj napięcia i przewroty w naszych społeczeństwach są tak duże, że wszyscy powinniśmy powziąć mocne wewnętrzne postanowienie, żeby nie ulegać zniechęceniu.
Jakie postanowienie?
Dla nas, chrześcijan, polega ono na tym, żeby zapuścić korzenie głębiej w Jezusa Chrystusa. Wiara, zaufanie do Boga nie mogą być dla nas czymś marginalnym. Ni mniej, ni więcej, chodzi o to, żeby wciąż od nowa znajdować dla Chrystusa miejsce w centrum naszego życia.
W Ewangelii czytanej dziś wieczorem usłyszeliśmy: "Idź, sprzedaj wszytko, co masz, i chodź za mną!". Jaki radykalizm! Nie jest on jednak nieosiągalny. Wszyscy możemy rozpocząć, albo zacząć raz jeszcze te słowa Chrystusa wprowadzać w życie.
Jest to możliwe, ponieważ Chrystus, zanim nas o coś poprosi, przygarnia nas do siebie. Kocha każdego i każdą z nas miłością bezwarunkową a nawet szaloną. Nawet nasze winy nie pomniejszają miłości, jaką ma dla nas.
Również i my przyjmijmy Chrystusa z miłością. Bądźmy dla Niego gościnni. On patrzy na nas z ufnością. I wtedy odwaga zastępuje lęk. Niemożliwe staje się możliwe.
Przyjmijmy Go w najprostszej, może nawet biednej modlitwie, w Jego słowach i w sakramentach. I z całą pewnością przyjmujemy Go, kiedy spotykamy się z ubogim mieszkańcem ziemi. Sam Jezus powiedział do nas: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili".
Jutro będziecie się wspólnie zastanawiać nad drugą propozycją na rok 2017. Chrystus nas zachęca, byśmy wybierali życie w prostocie, aby dzielić się z innymi. Tak, wybór życia w prostocie jest źródłem wolności i radości. Nie wahajmy się i nie zwlekając dokonajmy tego wyboru, albo zróbmy to jeszcze raz.
Skomentuj artykuł