Tłumaczenie listu Franciszka do "La Repubblica"
Przeczytaj tłumaczenie obszernych fragmentów listu papieża Franciszka do włoskiego dziennika "La Repubblica".
(...)Przejdę do trzech pytań, które stawia mi Pan w swoim artykule z dnia 7 sierpnia. Co do dwóch pierwszych: wydaje mi się, że to, co Panu leży na sercu, to kwestia zrozumienia postawy Kościoła wobec ludzi, którzy nie podzielają wiary w Jezusa. Przede wszystkim pyta mnie Pan, czy Bóg chrześcijan wybaczy tym, którzy nie wierzą i nie szukają wiary. Zakładam - i jest to kwestia fundamentalna - że miłosierdzie Boże nie zna granic, jeśli zwracamy się do Niego z sercem szczerym i pełnym skruchy; ta zasada dla niewierzących w Boga polega na posłuszeństwie własnemu sumieniu. Grzech - także w przypadku osób niewierzących - ma miejsce wówczas, gdy działa się wbrew sumieniu. Słuchać i być posłusznym sumieniu oznacza w istocie: podejmować decyzję w obliczu tego, co jest rozumiane jako dobro lub zło. I od tej decyzji zależy dobro lub zło naszego działania.
>> Zobacz także: "Bezprecedensowy list papieża do gazety"
Następnie pyta mnie Pan, czy myśl o tym, że nie istnieje żaden absolut, a więc żadna prawda absolutna, a jedynie ciąg prawd relatywnych i subiektywnych, jest błędem czy raczej grzechem. Po pierwsze, nie mówiłbym, nawet wierzącemu, o prawdzie "absolutnej" w takim sensie, że "absolutny" oznacza: "oderwany", a więc "będący poza jakąkolwiek relacją". Według wiary chrześcijańskiej prawda jest miłością Boga okazaną nam w Jezusie Chrystusie. A zatem prawda jest relacją! Oczywiście jasne jest, że każdy z nas przyjmuje i wyraża tę prawdę, wychodząc od własnych uwarunkowań: od swojej historii i kultury, sytuacji, w jakiej żyje etc. To jednak wcale nie oznacza, że prawda jest zmienna i subiektywna. Przeciwnie, oznacza to, że jawi nam się ona zawsze i tylko jako droga i życie. Czyż sam Jezus nie powiedział: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem"? Powiem to jeszcze inaczej: prawda, będąc ostatecznie tym samym co miłość, wymaga pokory i otwartości, by jej poszukiwać, przyjmować i ją wyrażać. Trzeba zatem być bardzo uważnym na precyzyjne znaczenie pojęć i - by uniknąć... absolutnych przeciwstawieństw - rozumieć ten problem z uchwyceniem całej jego głębi. Myślę, że jest to dziś konieczne: prowadzić spokojny i konstruktywny dialog, co zresztą jest moim zamiarem od początku tego listu.
>> Komentarz: List Franciszka do Adama Michnika
Jako ostatnie zadaje mi Pan pytanie, czy - wraz ze zniknięciem człowieka z Ziemi - zniknie także myśl zdolna wyobrazić sobie Boga. Oczywiście wielkość człowieka polega na tym, że może on myśleć o Bogu, a co za tym idzie - może świadomie i odpowiedzialnie kształtować relację z Bogiem. Ale relacja może istnieć tylko między dwiema realnie istniejącymi rzeczywistościami. Bóg - to moje osobiste spostrzeżenie i doświadczenie, ale jest ono poświadczone przez wielu ludzi czasów dziesiejszych i przeszłych! - nie jest ideą, choćby miała to być najbardziej wzniosła idea, ani owocem ludzkiej myśli. Bóg jest Rzeczywistością przez wielkie "Rz". Jezus nam Go objawia, żyjąc z Nim w relacji, jako Ojca nieskończonej dobroci i miłosierdzia. A zatem Bóg nie zależy od naszego myślenia. Zresztą, także gdy nadejdzie koniec życia człowieka na ziemi - a według wiary chrześcijańskiej ten świat, jakim go znamy, musi przeminąć - istnienie człowieka ani wraz z nim stworzonego wszechświata nie skończy się, lecz będzie trwało nadal w sposób, o którym teraz nic nie wiemy. Pismo mówi o "nowych niebiosach i nowej ziemi" i zaświadcza, że na końcu czasów - niezależnie od tego, gdzie i kiedy nastrąpi ów koniec, ku któremu wszyscy zmierzamy w naszej wierze, pragnąc go i oczekując - Bóg będzie "wszystkim we wszystkich".
Szanowny Panie dr. Scalfari, kończę moje refleksje, które zrodziły się jako odpowiedź na to, co mi Pan napisał i o co mnie pytał. Proszę je przyjąć jako moją prowizoryczną, choć szczerą i pełną ufności próbę odpowiedzi na zaproszenie wspólnego przebycia fragmentu drogi. Kościół, proszę mi wierzyć, mimo całej swej powolności, niewierności, błędów i grzechów, jakie mogli popełnić i jakie popełnić jeszcze mogą ci, którzy go tworzą, nie ma innego sensu i celu od tego, by żyć i głosić świadectwo Chrystusa - Tego, który został posłany przez Ojca (Abbà), aby ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; aby uciśnionych odsyłał wolnymi, aby obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4, 18-19).
Z braterskim uściskiem Franciszek
Skomentuj artykuł