Światło wiary nie oślepia

Światło wiary nie oślepia
Jacek Prusak SJ

W najnowszej encyklice "Lumen Fidei" napisanej "na cztery ręce" przez byłego i obecnego Papieża moją uwagę przykuł fragment z listu młodego Nietzschego do jego siostry Elżbiety, gdzie filozof sformułował pozorny dylemat, który do dzisiaj "oczarowuje" wielu ludzi.

Zachęcając swoją siostrę do podjęcia ryzyka egzystencjalnego i przemierzania "nowych dróg […] w niepewności autonomicznego posuwania się naprzód" - stwierdził kategorycznie - "W tym punkcie rozchodzą się drogi ludzkości: jeśli chcesz osiągnąć pokój duszy i szczęście, to wierz, ale jeśli chcesz być uczniem prawdy, wówczas badaj" (LF, 2). W dalszej części encykliki Papież odpowiada, dlaczego ta krytyka jest nieuzasadniona; warto jednak trochę dłużej zatrzymać się przy tym, jak  dojrzałość ma się do wiary, bo wielu młodych ludzi wiarę zaczyna traktować jako coś "obciachowego" - nawet jeśli nigdy nie słyszeli o Nietzschem.

          

Przyjęcie wiary, bo jest ona łaską, nie jest decyzją podobną do zaplanowania sobie studiów czy wakacji. Myślenie o przyszłości, nawet jeśli związane z ryzykiem podjęcia nowych zobowiązań, czy zostawienia tego, co "stare" - nie pociąga za sobą zmiany życia. Ewangelie natomiast jasno pokazują, że wiara jest postawą wobec życia w sytuacji niepewności ludzkiej wiedzy, co do sensu egzystencji. Nauka nie eliminuje niepewności, nie odpowiada na pytania: "skąd przyszliśmy i dokąd idziemy?", "jakie jest nasze przeznaczenie?". Stawianie pytań o sens życia jest wyznacznikiem naszej dojrzałości; niedojrzałym można być zarówno oddając swój rozum religii, jak i nauce. To są postawy fundamentalistyczne, w których pewność staje się bożkiem. Wiara nie jest więc ucieczką od autonomii, odpowiedzialności i ryzyka. Wręcz przeciwnie, w obliczu braku pewności co do ostatecznego sensu rzeczywistości, nikt nie jest dorosłym mężczyzną czy kobietą, dopóki poważnie nie rozpatrzy "kwestii Boga".

Wiara nie daje taniego pocieszenia, o którym mówił Nietzsche. Nawet jeśli chrześcijanin akceptuje istnienie Boga bez wątpliwości ("pewność wiary"), ma świadomość, że poznanie Boga jest ograniczone przez ludzką naturę. To wystarczy, aby nie pomylił wiary z wiedzą, aby szukał, mając wrażenie, że czasami idzie po omacku. "Światło wiary" nie oślepia!  Nie ma dojrzałości bez ryzyka wiary; ci którzy nie wierzą w Boga, nadal wierzą, że mają rację. Nie mogą tego jednak wiedzieć. Wobec tej radykalnej niepewności można przyjąć postawę racjonalnej bądź irracjonalnej wiary; a nie wiedzy zamiast religii.

"Nie chcieć wierzyć" może oznaczać zarówno niedojrzałość jak i głupotę. Wiara religijna nie jest jednak automatycznym kryterium egzystencjalnej dorosłości. Ponieważ jest łaską, aby ją otrzymać, nie można autonomii pomylić z narcyzmem. Warunkiem wstępnym jest nierobienie z siebie Boga. Jeśli chce się być "uczniem prawdy", trzeba najpierw stanąć przed lustrem, a potem "rzucić się w wiarę",  mając jednak głowę na karku. Życie jest nam dane po to, aby się przekonać, że wiara to nie "złudne światło".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Światło wiary nie oślepia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.