Obudźcie świat!

Obudźcie świat!
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
franciszkanie.pl

Papież Franciszek wezwał zakonników, aby swoim życiem i radością spotkania ze Zmartwychwstałym zarazili świat. Trzygodzinne spotkanie papieża z przełożonymi wyższych zakonów męskich odbyło się w Rzymie 29 listopada. Obszerna relacja z tego bezcennego dla całego życia zakonnego w Kościele wydarzenia ukazała się 4 stycznia 2014 r. dzięki mrówczej pracy o. Antonio Spadaro, dyrektora dwutygodnika La Civiltà Cattolica.

Dzięki jego uprzejmemu pozwoleniu możemy przedstawić teraz wersję polską tego fascynującego dialogu papieża Franciszka z zakonnikami, który dobrze oddaje jego wizję życia zakonnego w dzisiejszym Kościele i świecie.

"OBUDŹCIE ŚWIAT!" Rozmowa Papieża Franciszka z przełożonymi generalnymi zakonów męskich

DEON.PL POLECA

Antonio Spadaro SI

Godz. 9,25. Nowa aula Synodu w Watykanie

Gdy Papież Franciszek mówi "spontanicznie" i rozmawia, jego słowa mają rytm następujących po sobie "fal", które należy starannie śledzić, ponieważ karmią się one żywą relacją z jego interlokutorami. Kto je odbiera musi uważać nie tylko na ich treść, ale również na powstające dynamiki relacji. Tak stało się w czasie spotkania Ojca Świętego z Konferencją Przełożonych Generalnych (Usg) Instytutów zakonnych męskich na zakończenie ich 82. Zgromadzenia Generalnego(1). Siedząc pomiędzy nimi, zanotowałem taki oto dialog. Postaram się tutaj wyrazić, jak to jest tylko możliwe, bogactwo treści, utrzymując ton żywej i spontanicznej rozmowy, która trwała trzy godziny. W połowie miała miejsce półgodzinna przerwa, w której Papież zatrzymał się, aby pozdrowić osobiście Przełożonych Wyższych, pijąc także mate w przyjaznym, luźnym klimacie.

W rzeczywistości przełożeni poprosili tylko o krótkie spotkanie okolicznościowe, ale Papież zechciał poświęcić im cały poranek. Zadecydował jednak nie wygłaszać żadnego przemówienia i nie wysłuchiwać przygotowanych wcześniej relacji drugiej strony. Pragnął szczerej i nieskrępowanej rozmowy z możliwością zadawania pytań i udzielania odpowiedzi.

Jest godzina 9.25. Nadejście fotografów obwieszcza jego bliskie przybycie do Nowej Auli Synodu w Watykanie, gdzie czeka na niego ok. 120 przełożonych.

Zakonnicy: grzesznicy i prorocy

Ojciec Święty przyjęty z aplauzem zajmuje miejsce punktualnie o 9.30, patrzy na zegarek i gratuluje "szwajcarskiej punktualności". Wszyscy się śmieją: Papież chciał pozdrowić w ten sposób fr. Mauro Johri, ministra generalnego Braci Mniejszych Kapucynów, narodowości szwajcarskiej, wybranego niedawno na wiceprezydenta Zgromadzenia.

Po krótkich słowach pozdrowienia prezydenta o. Adolfo Nicolasa, generała jezuitów, i sekretarza generalnego o. Davida Glendaya, kombonianina, papież Franciszek z prostotą serdecznie podziękował za zaproszenie i od razu wysłuchał pierwszej partii pytań. Zakonnicy pytali przede wszystkim papieża o tożsamość i misję zakonników: "Czego oczekuje się od życia zakonnego? Czego się wymaga? Jak przyjąłby swój apel udania się na peryferie, życia Ewangelią bez komentarza, proroctwem ewangelicznym? Do uczynienia czego czułby się powołany?". I jeszcze: "Gdzie należałoby dzisiaj położyć akcent? Jakie są priorytety?".

Papież Franciszek rozpoczął, mówiąc, że także on jest zakonnikiem, a więc zna z doświadczenia to, o czym się mówi(2). Ostatnim papieżem zakonnikiem był kameduła Grzegorz XVI, wybrany w 1831 r. Następnie uczynił bezpośrednie odniesienie do Benedykta XVI: "On powiedział, że Kościół rośnie dzięki świadectwu, a nie przez prozelityzm. Świadectwo, które może naprawdę pociągnąć jest związane z zachowaniami, które nie są codzienne: hojność, oderwanie, ofiara, zapomnienie o sobie, aby zająć się innymi. To jest świadectwo, ‘męczeństwo’ życia zakonnego. I dla ludzi jest to ‘sygnałem alarmowym’. Zakonnicy poprzez swoje życie mówią ludziom: ‘Co się dzieje?’, te osoby mówią coś mi! Te osoby wykraczają poza horyzont światowości! Tak właśnie — kontynuował Papież, cytując Benedykta XVI — życie zakonne musi wpłynąć na wzrost Kościoła drogą atrakcji"(3).

"Kościół zatem powinien być atrakcyjny. Obudźcie świat! Bądźcie świadkami odmiennego sposobu czynienia, działania, życia! Jest możliwe życie w odmienny sposób na tym świecie. Mówimy o spojrzeniu eschatologicznym, skarbach Królestwa wcielonych tutaj, na tej ziemi. Chodzi o pozostawienie wszystkiego, aby naśladować Pana. Nie, nie chcę powiedzieć: ‘w sposób radykalny’. Radykalizm ewangeliczny nie jest tylko dla zakonników: jest wymagany od wszystkich. Ale zakonnicy idą za Panem w sposób szczególny, w sposób prorocki. Ja oczekuję od Was tego świadectwa. Osoby konsekrowane muszą być mężczyznami i kobietami zdolnymi do obudzenia świata".

Papież Franciszek powrócił w sposób okrężny do wyrażonych koncepcji, pogłębiając je w sposób idący z duchem czasu. Kontynuował faktycznie: "Musicie być naprawdę świadkami odmiennego sposobu czynienia i zachowania. Ale w życiu jest trudno, aby wszystko było jasne, precyzyjne, opisane w sposób konkretny. Życie jest złożone, składa się z łaski i grzechu. Jeżeli ktoś nie grzeszy, nie jest człowiekiem. Wszyscy popełniamy błędy i musimy rozpoznać naszą słabość. Zakonnik, który uznaje się słabym i grzesznikiem, nie zaprzecza świadectwu, do którego dania jest powołany, przeciwnie, wzmacnia je, i jest to z pożytkiem dla wszystkich. Tym, czego ja oczekuję, jest więc świadectwo. Pragnę od zakonników tego szczególnego świadectwa".

Zobacz także: Długa, szczera i osobista rozmowa z papieżem Franciszkiem. Publikujemy cały wywiad, jakiego Ojciec Święty udzielił jezuickiemu czasopismu "La Civiltà Cattolica".

Uniknąć fundamentalizmu i oświetlić przyszłość

Udzielając odpowiedzi na pierwsze pytania, papież Franciszek dotknął jednego z kluczowych punktów swojej myśli: "Jestem przekonany o jednej rzeczy: wielkie przemiany historyczne dokonały się, gdy rzeczywistość była widziana nie od centrum, ale od peryferii. Jest to kwestia interpretacji: rozumie się rzeczywistość tylko wtedy, gdy patrzy się na nią z peryferii, a nie, gdy nasz wzrok jest postawiony w centrum jednakowo oddalonym od wszystkiego. Aby zrozumieć naprawdę rzeczywistość, musimy przemieścić się z centralnej pozycji bezruchu i spokoju i udać się w stronę obszarów peryferyjnych(4). Bycie na peryferiach pomaga widzieć i rozumieć lepiej, dokonać bardziej poprawnej analizy rzeczywistości, uciekając od centralizmu i od podejścia ideologicznego". A więc: "Nie jest potrzebne bycie w centrum pewnej rzeczywistości. Aby zrozumieć, musimy się przenieść, przemieścić gdzie indziej, widzieć sytuację z różnych, odmiennych punktów widzenia(5). Musimy przyzwyczaić się do takiego myślenia. Odnoszę się często do listu ojca Pedro Arrupe, który był generałem Towarzystwa Jezusowego. Był to list skierowany do Centrum Badań i Zaangażowania Społecznego (CIAS). W tym liście o. Arrupe mówił o ubóstwie i powiedział, że jest konieczny czas realnego kontaktu z ubogimi. Dla mnie jest to naprawdę ważne: potrzeba znać rzeczywistość z doświadczenia, poświęcić czas, aby iść na peryferie, aby poznać naprawdę sytuację i życie ludzi. Jeżeli to się nie stanie, to wtedy wpada się w ryzyko bycia oderwanymi od rzeczywistości ideologami lub fundamentalistami, a to nie jest zdrowe"(6).

Papież zatrzymuje się na konkretnym przypadku - duszpasterstwie młodzieżowym. "Kto pracuje z młodzieżą nie może poprzestać na mówieniu rzeczy zbyt uporządkowanych i ułożonych jak traktat, ponieważ te rzeczy spływają po młodzieży. Potrzeba nowego języka, nowego sposobu mówienia o rzeczy. Dzisiaj Bóg żąda od nas tego: wyjść z gniazda, które nas ogranicza, aby być posłanymi. Kto żyje natomiast swoją konsekracją w klauzurze, w odosobnieniu, przeżywa to wewnętrzne napięcie w modlitwie, aby Ewangelia mogła wzrastać. Wypełnienie mandatu ewangelicznego ‘Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu’ (Mk 16,15) można realizować tym kluczem wyjaśniania sensu przesuniętym na peryferie egzystencjalne i geograficzne. Jest to sposób bardziej konkretny naśladowania Jezusa, który poszedł do wszystkich pozostających na marginesie. Jezus poszedł do wszystkich, właśnie, do wszystkich. Ja nie czułbym się wcale niespokojny idąc na peryferie: nie czujcie się niespokojni zwracając się do kogokolwiek".

Więc, jaki jest priorytet życia konsekrowanego? Odpowiedź Papieża: "Proroctwo Królestwa, które nie podlega dyskusji. Akcent ma zostać położony na byciu prorokami, a nie na zabawie w nich. Oczywiście demon przedstawia nam swoje pokusy, i to jest jedna z nich: bawić się w proroków nie będąc nimi, przyjmując ich postawy. Ale nie można się bawić tymi rzeczami. Ja sam widziałem rzeczy bardzo smutne odnośnie tego. Nie: zakonnicy i zakonnice są ludźmi, którzy oświetlają przyszłość".

Papież Franciszek, w swoim wywiadzie dla Civiltà Cattolica, powiedział jasno, że zakonnicy są powołani do życia prorockiego. To jest ich cecha szczególna: "bycie prorokami, którzy świadczą, jak Jezus żył na tej ziemi, i którzy głoszą, jakie będzie Królestwo Boże w jego doskonałości. Nigdy zakonnik nie powinien wyrzec się proroctwa. [...] Pomyślmy o tym, co uczyniło wielu wielkich świętych mnichów, zakonników i zakonnic, począwszy od św. Antoniego, opata. Bycie prorokami może czasami oznaczać czynienie ruido, nie wiem, jak to powiedzieć... Proroctwo powoduje hałas, zgiełk, ktoś mówi ‘zamieszanie’. Ale w rzeczywistości jego charyzmatem jest bycie zaczynem: proroctwo obwieszcza duch Ewangelii"(7).

A więc, jak być prorokami, żyjąc własnym szczególnym charyzmatem zakonnym? Dla papieża Franciszka należy "wzmocnić to, co jest instytucjonalne w życiu konsekrowanym i nie mylić charyzmatu Instytutu z dziełem apostolskim. Pierwszy pozostaje, drugie przemija". Papież kontynuuje: "Charyzmat pozostaje, jest mocny, dzieło przemija. Czasami myli się Instytut z dziełem. Instytut jest kreatywny, szuka ciągle nowych dróg. Tak samo zmieniają się peryferie i można zrobić ich wykaz ciągle odmienny".

"Charyzmat nie jest butelką wody destylowanej"

W tym momencie postawione pytania miały jako główny temat - powołania. Dokonuje się głęboka przemiana w geografii ludzkiej Kościoła, a więc także Instytutów zakonnych. Rośnie liczba powołań w Afryce i Azji, które same stają się większością ogólnej liczby powołań. Wszystko to stawia poważne wyzwania: proces zakorzeniania się, wzrastania charyzmatu w kulturę danego społeczeństwa, rozeznanie powołaniowe i selekcja kandydatów, wyzwanie dialogu międzyreligijnego, poszukiwanie równiejszej reprezentacyjności w organach zarządzania Instytutów, a ogólnie, w strukturach Kościoła. Papież został więc poproszony o jakieś opis odnośnie tej sytuacji.

Papież Franciszek mówi, że zdaje sobie doskonale sprawę, iż zmieniła się bardzo geografia życia konsekrowanego i że "wszystkie kultury są zdolne, aby być powołanymi przez Pana, który jest wolny, aby wzbudzać powołania z jednej lub z drugiej strony. Co chce [nam powiedzieć] Pan poprzez powołania, które posyła nam z młodszych Kościołów? Nie umiem powiedzieć. Ale stawiam sobie pytanie. Musimy je sobie postawić. Jest w tym wszystkim jakaś wola Pana. Są Kościoły, które przynoszą nowe owoce. Może kiedyś nie były tak płodne, ale teraz są. To zobowiązuje oczywiście do przemyślenia inkulturyzacji charyzmatu. Charyzmat jest jeden, ale jak mówił św. Ignacy, należy żyć nim według miejsc, czasów i osób. Charyzmat nie jest butelką wody destylowanej. Należy przeżywać go z energią, odczytując go na nowo także pod względem kulturowym. Ale powiecie, że w ten sposób jest ryzyko pomyłki, popełnienia błędów. Jest to ryzykowne. Oczywiście, oczywiście: popełnimy zawsze błędy, nie ma wątpliwości. Ale ryzyko popełnienia większych błędów nie powinno nas zatrzymywać. Musimy faktycznie prosić zawsze o przebaczenie i patrzeć z wielkim wstydem na niepowodzenia apostolskie, które zostały spowodowane brakiem odwagi. Pomyślmy, na przykład, o pionierskich intuicjach Matteo Ricci, które w jego czasach zostały porzucone"(8).

"Nie mówię o folklorystycznym dostosowaniu do zwyczajów, kontynuował Papież, to kwestia mentalności, sposobu myślenia. Na przykład, są ludy, które myślą w sposób bardziej konkretny niż abstrakcyjny, lub które mają przynajmniej typ abstrakcji odmiennej od tej zachodniej. Ja sam doświadczyłem jako prowincjał jezuitów w Argentynie tej różnicy. Pamiętam, jakiego trudu doświadczaliśmy wzajemnie w dialogu, także w prostych rzeczach życia codziennego, ze współbratem jezuitą, który pochodził z obszaru guarani, którzy rozwinęli sposób myślenia bardzo konkretny. Należy żyć z odwagą i konfrontować się z tymi wyzwaniami także w ważnych tematach. Nie mogę w każdym razie formować osoby jako zakonnika bez wzięcia pod uwagę jego życia, doświadczenia, mentalności i jego kontekstu kulturalnego. To jest droga. Tego dokonali wielcy zakonnicy misjonarze. Przychodzą mi na myśl nadzwyczajne przygody hiszpańskiego jezuity Segundo Llorente, stanowczego i rozmyślnego misjonarza na Alasce, który nie tylko nauczył się języka, ale który także przyswoił sobie konkretną myśl swojego ludu(9). Inkulturować charyzmat jest więc sprawą zasadniczej wagi, i to nie oznacza nigdy relatywizować go. Nie powinniśmy czynić charyzmat sztywnym i ujednoliconym. Gdy my naszym kulturom nadajemy jednakowy wygląd, wtedy zabijamy charyzmat", zakończył w sposób zdecydowany Papież, wskazując konieczność "wprowadzenia do zarządów centralnych zakonów i kongregacji osób z różnych kultur, które będą mogą wyrazić różne sposoby życia charyzmatem".

Papież Franciszek jest z pewnością świadomy ryzyka, także w obszarze "rekrutacji powołaniowej", najmłodszych Kościołów. Przypomniał, między innymi, że w 1994 r., w kontekście Synodu zwykłego o życiu konsekrowanym i jego misji, biskupi filipińscy poruszyli problem "handlu nowicjuszkami", czyli masowego napływu zagranicznych kongregacji, które otwierały domy na archipelagu w celu rekrutowania powołań dla późniejszego przeszczepienia ich do Europy. "Należy mieć oczy otwarte na te sytuacje", powiedział Papież.

Zatrzymał się także nad powołaniem braci, a dokładniej - zakonników, którzy nie są kapłanami. Ubolewał, że nie rozwinęła się dzisiaj odpowiednia świadomość tego szczególnego powołania. Wspomniał o dokumencie odnoszącym się do niego, który nigdy się nie ukazał, a do którego być może należałoby wrócić, aby doprowadzić go do ukończenia i rozpocząć bardziej adekwatną refleksję. W tym momencie Papież zwrócił wzrok na kardynała Joào Braz de Aviz, prefekta Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, i na sekretarza tej samej Kongregacji, mons. José Rodriguez Carballo, którzy byli obecni podczas Zgromadzenia Generalnego, prosząc ich do wzięcia pod uwagę i tej kwestii. Zakończył: "Nie wierzę wcale, że kryzys powołań zakonników nie-kapłanów jest znakiem czasu, aby powiedzieć, że to powołanie jest skończone. Jeżeli już, to musimy zrozumieć, czego Bóg od nas żąda". Odpowiadając później na pytanie odnośnie kwestii braci zakonnych jako przełożonych w zakonach kleryckich, papież odpowiedział, że chodzi tu o problem kanoniczny, prawny, który powinien być rozwiązany na tym poziomie.

"Formacja to dzieło rzemieślnicze, nie policyjne"

Papież Franciszek wysłuchuje więc niektórych pytań odnośnie tematu formacji. Odpowiada od razu, dając najważniejsze wskazówki: "Formacja kandydatów jest fundamentalna. Są cztery filary formacji: duchowa, intelektualna, wspólnotowa i apostolska. Upiór, który należy zwalczać, to obraz życia zakonnego pojętego jako ucieczka i oderwanie od świata ‘zewnętrznego’ trudnego i złożonego. Cztery filary muszą być aktywne od pierwszego dnia wejścia do nowicjatu, a nie mogą być ułożone jeden po drugim. Musi następować ich wzajemne oddziaływanie na siebie".
Papież jest świadomy faktu, że nie jest łatwo dziś stawić czoła problemowi formacji: "Kultura współczesna jest o wiele bardziej bogata i rodząca problemy od tej przeżywanej przez nas, w naszym czasie, lata temu. Nasza kultura była bardziej prosta i uporządkowana. Dzisiaj inkulturyzacja wymaga odmiennej postawy. Na przykład: nie rozwiązuje się problemów, zabraniając po prostu czynienia tego czy tamtego. Potrzeba dużo dialogu, dużo konfrontacji. Aby uniknąć problemów, w niektórych domach formacyjnych, młodzi zaciskają zęby, starają się nie popełnić ewidentnych błędów, dostosować się do reguł uśmiechając się wiele, w oczekiwaniu, że pewnego dnia powie się im: ‘Dobrze, skończyłeś formację’. Jest to hipokryzja, owoc klerykalizmu, który jest jednym z największych rodzajów zła. Powiedziałem już biskupom Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej (Celam) tego lata w Rio de Janeiro: należy przezwyciężyć tę tendencję do klerykalizmu także w domach formacyjnych i w seminariach. Ja chcę ją opisać w poradzie, którą otrzymałem raz za młodu: ‘Jeżeli chcesz iść dalej, myśl jasno i mów w sposób zawoalowany’. To było jasne zaproszenie do hipokryzji. Należy uniknąć jej za wszelką cenę". W Rio faktycznie Papież w klerykalizmie zidentyfikował, rozpoznał jedną z przyczyn «braku dojrzałości i wolności chrześcijańskiej» Ludu Bożego(10).

"Jeżeli zatem seminarium jest zbyt duże, należy podzielić je na wspólnoty z formatorami zdolnymi zajmować się naprawdę osobami. Dialog powinien być poważny, bez lęku, szczery. I należy wziąć pod uwagę, że język młodych dziś w formacji jest odmienny od tego, który ich poprzedził: żyjemy na przełomie wieków. Formacja jest dziełem rzemieślniczym, nie policyjnym. Musimy formować serce. W przeciwnym razie formujemy małych potworków. A później te małe potworki formują Lud Boży. Na myśl o tym jeży mi się włos na głowie".

Papież położył później nacisk na to, że formacja musi być ukierunkowana nie tylko na wzrost osobisty, ale na jej perspektywę końcową: Lud Boży. Formując osoby, należy myśleć o tych, do których zostaną posłani: "Należy zawsze myśleć o wiernych, o wiernym Ludzie Boga. Należy formować osoby, które będą świadkami zmartwychwstania Jezusa. Wychowawca musi myśleć, że osoba na formacji będzie kiedyś wezwana do troszczenia się o Lud Boży. Należy zawsze myśleć o Ludzie Bożym. Pomyślmy o tych zakonnikach, którzy mają serce kwaśne jak ocet: nie są stworzeni dla ludu. Nie mamy w końcu formować administratorów, zarządzających, ale ojców, braci, towarzyszy drogi".

Papież Franciszek zechciał w końcu podkreślić jeszcze jedno ryzyko: "jeżeli młody człowiek, który został zaproszony do opuszczenia Instytutu zakonnego z powodu problemów formacji i dla poważnych problemów, zostaje później przyjęty w innym seminarium, to jest inny duży problem. Nie mówię o osobach, które rozpoznają się jako grzesznicy: wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale nie wszyscy jesteśmy skorumpowani. Niech będą przyjęci grzesznicy, ale nie - skorumpowani". I tutaj Papież przypomniał wielką decyzję Benedykta XVI w stawianiu czoła przypadkom nadużyć: "ma ona nam służyć jako przykład, aby mieć odwagę podjęcia formacji osobistej jako poważnego wyzwania, mając na uwadze zawsze Lud Boży".

Żyć braterstwem "oswajając konflikty"(11)

Synod o Nowej Ewangelizacji poprosił zakonników, aby poprzez życie braterskie byli świadkami Ewangelii, która uznaje dobro człowieka, jego godność i wolność za zasady moralne. Wychodząc od tego apelu, zostały przedstawione Papieżowi niektóre pytania odnośnie życia braterskiego zakonników: "Jak pogodzić razem obowiązki misji i życia wspólnotowego? Jak walczyć przeciwko tendencji do indywidualizmu? Jak zachowywać się z braćmi w kryzysach, lub z tymi, którzy przeżywają czy tworzą konflikty? Jak połączyć słuszną odpowiedź i miłosierdzie wobec przypadków trudnych?".

Papież Franciszek przypomniał, że dzień wcześniej przybył do niego z wizytą przeor Taizé, Frère Alois: "W Taizé są mnisi katoliccy, kalwiniści, luteranie... wszyscy naprawdę prowadzą życie wspólnotowe. Dla młodych są niesamowitą siłą apostolskiego przyciągania. Wspólnota ma wielką siłę wezwania, powołania. Z drugiej strony, choroby wspólnoty mają siłę, która niszczy. Pokusa przeciwna wspólnocie jest tym, co najwięcej przeszkadza rozwojowi w życiu konsekrowanym. Tendencja indywidualizmu jest w gruncie rzeczy sposobem, aby nie cierpieć we wspólnocie. Św. Jan Berchmans (12) mówił, że największą pokutą było dla niego właśnie życie wspólnotowe. Czasem jest trudno żyć braterstwem, ale jeżeli się go nie praktykuje, nie jest się płodnym. Praca, także ta ‘apostolska’, może stać się ucieczką od życia braterskiego. Jeżeli jakaś osoba nie jest w stanie żyć braterstwem, nie może żyć życiem zakonnym".

"Wspólnota zakonna — kontynuował Papież — nawet z wszystkimi możliwymi różnicami, jest doświadczeniem miłości, która wychodzi poza konflikty. Konflikty wspólnotowe są nieuniknione: w pewnym sensie muszą istnieć, jeżeli wspólnota żyje naprawdę więzami szczerości i wierności. To jest życie. Myśleć o wspólnocie bez braci, którzy borykają się z trudnościami, nie ma sensu, i nie jest to dobre. Jeżeli we wspólnocie nie doświadcza się konfliktów, to znaczy, że czegoś brakuje. Rzeczywistość mówi, że we wszystkich rodzinach i we wszystkich grupach ludzkich jest konflikt. A konflikt trzeba rozwiązać: nie może być zignorowany. Jeżeli ‘zakryty’, tworzy on ciśnienie i później wybucha. Życie bez konfliktów nie jest życiem".

Cena tej gry jest wysoka. Wiemy, że jedną z zasad fundamentalnych Papieża Franciszka jest, że "jedność jest większa od konfliktu". Jego słowa dla zakonników są do odczytania w świetle Evangelii gaudium (nn. 226-230), tam, gdzie prosi się o "akceptację znoszenia konfliktu, rozwiązania go i przekształcenia w łańcuch powiązania nowego procesu" (n. 227). Należy przypomnieć, że dla Bergoglio realizacja osobista nie jest nigdy zadaniem wyłącznie indywidualnym, ale kolektywnym, wspólnotowym (13). W tym sensie konflikt może, co więcej, powinien rozwinąć się w proces dorastania, dojrzewania.

W każdym jednak razie należy towarzyszyć konfliktowi: "Nie możemy nigdy zachować się jak kapłan lub lewita z przypowieści Dobrego Samarytanina, którzy po prostu przechodzą dalej. Ale co robić? Przychodzi mi na myśl — mówi Papież — historia młodzieńca w wieku 22 lat, który znajdował się w pełni kryzysu depresyjnego. Nie mówię o jakimś zakonniku, ale o pewnym młodzieńcu, który żył ze swoją mamą, która była wdową i prała bieliznę zamożnych rodzin. Ten młody człowiek nie wychodził już do pracy i żył zaćmiony alkoholem. Mama nie mogła nic uczynić: po prostu każdego ranka, przed wyjściem, patrzyła na niego z wielką czułością. Ten młodzieniec jest teraz ważną osobą: przezwyciężył ten kryzys, ponieważ to spojrzenie czułości jego matki w końcu nim wstrząsnęło. Właśnie, należy odzyskać czułość, także czułość macierzyńską. Pomyślcie o czułości, którą żył np. św. Franciszek. Czułość pomaga przezwyciężać konflikty. Jeżeli to później nie wystarcza, może być także potrzebna zmiana wspólnoty".

"To prawda — kontynuował Papież Franciszek - czasami jesteśmy bardzo okrutni. Żyjemy wspólną pokusą krytyki dla osobistego zaspokojenia lub dla odniesienia osobistej korzyści. Czasami kryzysy wspólnoty spowodowane są kruchością osobowości, i w tym przypadku jest konieczne poprosić o pomoc specjalisty, psychologa. Nie należy się tego bać; nie należy się bać nieuchronnego wpadnięcia w psychologizm. Ale nigdy, nigdy nie powinniśmy postępować jak manager wobec konfliktu współbrata. Powinniśmy zaangażować serce".

"Wspólnota jest czymś bardzo delikatnym. W hymnie pierwszych nieszporów uroczystości św. Józefa brewiarza argentyńskiego prosi się Świętego, aby strzegł Kościoła z ternura de eucaristia, ‘czułością eucharystyczną’ (14). Właśnie, tak należy traktować braci: z czułością eucharystyczną. Należy "oswoić" (15) konflikt. Przychodzi mi na myśl, gdy Paweł VI otrzymał list od dziecka z wieloma rysunkami. Paweł VI powiedział, że na stole, gdzie przychodzą tylko listy z problemami, nadejście takiego listu dało mu bardzo wiele. Czułość robi nam dobrze. Czułość eucharystyczna nie przykrywa konfliktu, ale pomaga stawić mu czoła jak mężczyźni".

Wzajemne relacje pomiędzy zakonnikami i Kościołami lokalnymi

W tym momencie przełożeni wyżsi postawili Papieżowi niektóre pytania odnośnie włączenia wspólnot zakonnych w Kościoły lokalne i odnośnie relacji z biskupami: jak mogą być respektowane i popierane dla dobra Kościoła miejsca charyzmaty różnych Instytutów? Jak popierać komunię pomiędzy oddzielnymi charyzmatami i formami życia chrześcijańskiego dla większego wzrostu wszystkich i lepszego rozwoju misji?

Papież Franciszek odpowiada, że już od wielu lat jest żądanie rewizji kryteriów wytyczających postępowanie odnośnie relacji pomiędzy biskupami i zakonnikami w Kościele, które zostały wydane w 1978 r. przez Kongregację ds. zakonników i przez Kongregację ds. biskupów (Mutuae relationes). Papież jest zdania, że dojrzał czas, ponieważ "ten dokument odpowiada pewnej epoce i nie jest już aktualny. Charyzmaty różnych instytutów powinny być uszanowane i popierane, ponieważ potrzeba ich w diecezjach. Znam z doświadczenia — kontynuował — problemy, które mogą się narodzić pomiędzy biskupem i wspólnotami zakonnymi". Na przykład: "jeżeli decydują pewnego dnia pozostawić dzieło z powodu braku zakonników, biskup znajduje się niespodziewanie z palącym problemem do rozwiązania. Ja sam miałem pod tym względem trudne doświadczenia. Zostało mi zakomunikowane, że dzieło miało być opuszczone i ja nie wiedziałem, co robić. Raz zawiadomili mnie nawet po fakcie dokonanym. Ale mógłbym natomiast opowiedzieć inne epizody bardzo pozytywne. Więc: znam problemy, ale wiem także, że nie zawsze biskupi znają charyzmaty i dzieła zakonników. My biskupi powinniśmy zrozumieć, że osoby konsekrowane nie są materiałem pomocy, ale są charyzmatami, które ubogacają diecezję. Zaangażowanie wspólnot zakonnych w diecezji jest ważne. Należy zachować dialog pomiędzy biskupem i zakonnikami, aby uniknąć sytuacji, że nie rozumiejąc charyzmatów, będą ich uważać po prostu za pożyteczne narzędzia". Dlatego Papież powierzył Kongregacji ds. zakonników zadanie podjęcia refleksji i pracy nad rewizją dokumentu Mutuae relationes.

Antypody misji: marginalizacja, kultura i wychowanie

Ostatnie pytania dotyczyły zasięgu misji konsekrowanych. Papież często mówił o "wychodzeniu", "pójściu", "granicach". Przełożeni wyżsi zapytali więc, jakie są te "antypody" (16), w kierunku których należy wyjść: "jak widzi obecność życia konsekrowanego w rzeczywistościach wykluczenia, które są w naszym świecie? Wiele Instytutów wypełnia misję edukacyjną: jak widzi ten rodzaj służby? Co powiedziałby zakonnikom, którzy są zaangażowani w tym sektorze?".

Papież stwierdza przede wszystkim, że z pewnością pozostają obrzeża geograficzne, przeciwległe krańce Ziemi i że potrzeba być dyspozycyjni do przemieszczania się. Ale są także antypody symboliczne, które nie są z góry określone i nie są jednakowe dla wszystkich, ale "powinny być wyszukane na podstawie charyzmatów każdego instytutu. Należy więc rozeznać wszystko według własnego charyzmatu. Z pewnością rzeczywistości wykluczenia pozostają priorytetami najbardziej znaczącymi, ale wymagają rozeznania. Pierwszym kryterium jest wysyłać w te obszary wykluczenia i marginalizacji osoby najlepsze, najbardziej doświadczone. Są to sytuacje podwyższonego ryzyka, które wymagają odwagi i wiele modlitwy. I jest konieczne, aby przełożony towarzyszył osobom zaangażowanym w tej pracy". Istnieje zawsze ryzyko, przypomniał Papież, pozwolić się porwać przez entuzjazm, wysłać na antypody marginalizacji zakonników dobrej woli, ale nieodpowiednich do tej misji. Nie należy w tej sytuacji podejmować decyzji bez zapewnienia adekwatnego rozeznania i towarzyszenia.

Oprócz tego wyzwania Papież przytoczył dwa inne, zawsze ważne: kulturalne i edukacyjne. W tych sektorach życie konsekrowane może zaoferować ogromny wkład. Przypomniał: "Gdy ojcowie z La Civiltà Cattolica przyszli, aby mnie spotkać, ja mówiłem im o antypodach myśli, myśli ujednoliconej i słabej. Poleciłem im te antypody. Tak jak Rektor wyższy Salezjanów wie, że dla nich wszystko zaczęło się na bazie ich snu edukacyjnego krańców ziemi, snu don Bosco, który popchnął jego salezjanów aż do peryferii geograficznych Patagonii. Moglibyśmy podać inne przykłady".

Dla papieża, filarami edukacji są: "przekazywanie poznania, przekazywanie sposobów postępowania, przekazywanie walorów. Poprzez nie przekazuje się wiarę. Nauczyciel, wychowawca powinien być na wysokości osób, które wychowuje, powinien zapytywać się, jak głosić Jezusa Chrystusa pokoleniu, które się zmienia". Podkreślił więc: "Zadanie edukacyjne dzisiaj jest misją kluczową, kluczową, kluczową!". I przytoczył niektóre swoje doświadczenia z Buenos Aires na temat przygotowania, które jest konieczne w prowadzeniu misji edukacyjnej dzieci, chłopców i młodzież, żyjących w sytuacjach złożonych, przede wszystkim w rodzinie: "Pamiętam przypadek jednej dziewczynki bardzo smutnej, która w końcu zwierzyła nauczycielce przyczynę swojego samopoczucia: ‘narzeczona mojej matki mnie nie lubi’. Procent młodzieży, która uczy się w szkołach i ma rodziców w separacji, jest bardzo wysoki. Sytuacje, którymi żyjemy dzisiaj, stawiają nam więc nowe wyzwania, które dla nas są czasami wręcz trudne do zrozumienia. Jak głosić Chrystusa tym chłopcom i dziewczętom? Jak głosić Chrystusa pokoleniu, które się zmienia? Należy uważać, aby nie dawać im szczepionki przeciwko wierze" (17).

* * *

Na końcu trzech godzin, około godz. 12.30, Papież mówi, że jest mu przykro zakończyć tę rozmowę: "zostawiamy inne pytania na następny raz", mówi uśmiechając się. Zwierza się, że czeka na niego dentysta. Przed pozdrowieniem obecnych wyższych przełożonych, ma ogłoszenie: rok 2015 będzie rokiem poświęconym życiu konsekrowanemu. Te słowa są przyjęte długimi oklaskami. Papież patrzy uśmiechając się na Prefekta i Sekretarza Kongregacji dla zakonów i instytutów świeckich, mówi: "to ich wina, to ich propozycja: gdy tych dwóch się spotyka, są niebezpieczni", wywołując w ten sposób radość całego zgromadzenia.

Opuszczając aulę, stwierdził: "Dziękuję Wam, dziękuję Wam za ten akt wiary, którego dokonaliście w tym zebraniu. Dziękuję za to, co czynicie, za Wasz duch wiary i poszukiwanie posługi. Dziękuję za Wasze świadectwa, za męczenników, których ciągle dajecie Kościołowi, a także za upokorzenia, poprzez które musicie przejść: jest to droga Krzyża. Dziękuję z serca".

tł. A. Gutkowski OFMConv/J. M. Szewek OFMConv

(1) Zgromadzenie odbyło się od 27 do 29 listopada przy Salesianum w Rzymie. Chodziło o spotkanie oparte na trzech doświadczeniach, które poprzedziły następujące rozważania. O. Janson Hervé od Małych Braci Jezusa mówił o blaskach, które pomagają mu żyć tą posługą swoich braci i jak papież Franciszek umacnia jego nadzieję. Fr. Mauro Johri, kapucyn, wyjaśnił, jak papież Franciszek inspiruje go i stawia mu wyzwania w posłudze animacji swojego Zakonu. W końcu o. Hainz Kuluke ze Zgromadzenia Słowa Bożego zatrzymał się nad kierownictwem wewnątrzzakonnej kongregacji misyjnej w kontekście międzynarodowym i międzykulturowym w świetle przykładu papieża Franciszka.
(2) Przypominamy że J. M. Bergoglio, jako prowincjał argentyńskich jezuitów, opublikował Meditaciones para religiosos, San Miguel, Ediciones Diego De Torres, 1982, książkę, która zawiera serię refleksji dedykowanych współbraciom, które są zasadniczej wagi dla zrozumienia niektórych kluczowych tematów, które Bergoglio rozwinie w dalszym ciągu.
(3) BENEDYKT XVI, Homilia Mszy św. inauguracji V Konferencji Generalnej Episkopatu Latynoamerykańskiego i Karaibów przy Sanktuarium w Aparecida (13 maja 2007 r.). Papież Franciszek wiele razy powracał do tej koncepcji swojego poprzednika. Uczynił to w homilii u św. Marty 1 października, dodając: "Gdy ludzie, narody widzą świadectwo pokory, cichości, łagodności, czują potrzebę, o której mówi prorok Zachariasz: ‘Chcemy pójść z wami!’. Ludzie czują tę potrzebę świadectwa miłości, tej miłości pokornej, bez narzucania, bez samowystarczalności, pokornej, która adoruje i służy". Odnajdziemy cytat Benedykta XVI w przemówieniu papieża Franciszka 4 października podczas wizyty w katedrze San Rufino w Asyżu, a także w Adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium (n. 14).
(4) Patrz J. M. BERGOGLIO, W sercu człowieka. Utopia i zaangażowanie, Milano, Bompiani, 2013, 23; PAPIEŻ FRANCISZEK, Moje drzwi są zawsze otwarte. Rozmowa z Antonio Spadaro, Milano, Rizzoli, 2013, 86.
(5) Papież Franciszek wyraził to swoje przekonanie w swojej Evangelii gaudium, gdy napisał: «Modelem nie jest sfera, która nie jest ważniejsza od części, gdzie każdy punkt jest tak samo odległy od centrum i nie ma różnicy pomiędzy jednym punktem a drugim. Modelem jest wielościan, który odzwierciedla napływ wszystkich części, które w nim zachowują ich oryginalność» (n. 236).
(6) Papież Franciszek ma mocno w świadomości ten list ojca Pedro Arrupe i cytował go także w wywiadzie dla Civiltà Cattolica, określając go "genialnym". Zob. PAPIEŻ FRANCISZEK, Moje drzwi są zawsze otwarte..., cyt., 117.
(7) Tamże, 63 s.
(8) Nieporozumienie było spowodowane przez to, że jezuici w ich misjach starali się dostosować głoszenie Ewangelii do kultury i do kultów lokalnych. Ale to zaniepokoiło niektórych i w Kościele podniosły się głosy przeciwne duchowi takiej postawy, jak gdyby pociągała ona za sobą skażenie przesłania chrześcijańskiego. Pozycje prorockie nie zostały zaakceptowane w tamtym czasie, ponieważ wykraczały poza proste zrozumienie faktów.
(9) O. Segundo Llorente (Mansilla Mayor, Leon [Hiszpania], 18 listopada 1906 - Spokane, Washington [Stany Zjednoczone], 26 stycznia 1989), jezuita, spędził ponad 40 lat jako misjonarz na Alasce. Był delegatem na Kongres Stanów Zjednoczonych dla Stanu Alaski, który uważany jest za jego współzałożyciela. Został pochowany na cmentarzu indiańskim w De Smet, Idaho, gdzie mogą być chowani tylko tubylcy, rdzenni Amerykanie. Gdy w wieku 29 lat przybywa do Akulurak, jego pierwsza trudność nie polega tylko na nauczeniu się języka eskimoskiego, ale na mówieniu o Bogu do osób, które mają sposób myślenia radykalnie różny od tego europejskiego. Napisał 12 książek o swoim doświadczeniu misyjnym.
(10) J. M. BERGOGLIO, Przemówienie na spotkaniu z biskupami odpowiedzialnymi Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej (Celam), z okazji zebrania generalnego koordynacji przy Centrum Studiów Sumaré, Rio de Janeiro, 28 lipca 2013 r.
(11) W oryginale jest "pieszcząc", "głaszcząc" konflikty, wyrażenie nieprzetłumaczalne na język polski, chodzi w każdym razie o postawę "przyjaznego" wręcz stawiania czoła konfliktom, przyp. tł.
(12) Giovanni (Jan) Berchmans (Diest [Belgia], 12 marca 1599 r. - Rzym, 13 sierpnia 1621 r.) był jezuitą, kanonizowanym przez papieża Leona XIII w 1888 r. 24 września 1618 r. złożył pierwsze śluby zakonne jako jezuita, a w 1619 r. przeniósł się do Rzymu, aby ukończyć studia filozoficzne w Kolegium Rzymskim, gdzie zachorował i umarł zaledwie po dwóch latach, 13 sierpnia 1621 r. Wierny swoim ulubionym maksymom: Age quod agis (Czyń dobrze to, co robisz) i Maximi facere minima (Oddaj maksimum z minimum), zdołał wykonać rzeczy zwykłe w sposób nadzwyczajny i stać się świętym życia wspólnego.
(13) Zob. J. M. BERGOGLIO, To miłość otwiera oczy, Milano, Rizzoli, 2013, 46.
(14) Guarda a la Iglesia de quienfiue figura / la inmaculada y materna! Marta; / guardala intacta, firme y con ternura / de eucaristìa.
(15) Zob. przyp. 11.
(16) "Granice" w oryginale, ale chodzi tu bardziej przeciwległe krańce Ziemi, o przyczółki, awanposty, fronty zaangażowania, przyp. tł.

źródło: franciszkanie.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obudźcie świat!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.