Cudów nie będzie

Cudów nie będzie
"Tuskobus" w drodze, czyli premier z wizytą w elektrowni Bełchatów (fot. PAP/Radek Pietruszka)
Izabela J. Murzyn / DEON.pl

Przedszkola na uczelniach, likwidacja formularza podatkowego PIT, e-podręczniki w szkołach, gaz łupkowy dla emerytów - to tylko, niektóre punkty programu PO. Program został zaprezentowany i przyjęty 10. września na konwencji przedwyborczej tej partii.

Platforma Obywatelska swój pomysł na rządzenie Polską zaprezentowała jako ostatnia. Czy to było dobre posunięcie? Partia rządząca i ubiegająca się o reelekcję, która zwleka z prezentacją swojego programu może budzić nieufność. Tym bardziej, że jest to partia z "bogatym" doświadczeniem społecznym. Strategia tego rodzaju bytu politycznego powinna być jak najbardziej przewidywalna: rozliczamy się z tego, czego udało się nam dokonać, pokazujemy, co chcemy kontynuować i co zmienić, jeśli coś nam nie wyszło… sypiemy "głowę popiołem". Spokojnie, bez rewolucji i bomb medialnych. Zgodnie z zasadą McLuhan’a "medium is the message".

Skupmy się jednak na analizie merytorycznej dokumentu. Jego struktura (trzeba przyznać: bardzo prosta i przejrzysta) przede wszystkim pokazuje strategię PO w odniesieniu do budowania wizerunku podczas kampanii wyborczej i elektoratu, który chce do siebie przyciągnąć. Całość poprzedza Słowo wstępne premiera Donalda Tuska.

We wstępie Tusk prezentuje swoją wizję Polski. Kraju, który jest liderem rozwoju gospodarczego w Europie (mimo kryzysu siejącego spustoszenie na starym kontynencie i w Stanach Zjednoczonych). Być może jest to cud obiecany 4 lata temu… tego premier jednak nie wyjaśnia. Mówi też o następnym etapie zmian, jakie chce przeprowadzić. O "wizji inteligentnego rozwoju Polski i trzeciej fali nowoczesności", które dotyczyć mają czterech płaszczyzn:

  • Innowacyjność i kapitał społeczny;
  • Rodzina i bezpieczeństwo;
  • Wolny obywatel i efektywne państwo;
  • Stabilna gospodarka.

Z obietnic, które złożył, obejmując urząd Premiera RP rozlicza się powściągliwie, formułując bardzo ogólne i w gruncie rzeczy ciężkie do rzetelnego zweryfikowania tezy. Za ogromny sukces poczytuje sobie to, "(…) iż Polacy ufają sobie teraz bardziej niż cztery lata temu". Wniosek ten poparł międzynarodowymi badaniami. Niestety nie dowiedziałam się jakimi.

Ze wstępu wyłania się styl rządzenia i wizerunek PO, który próbuje stworzyć Donald Tusk: "ja i mój rząd". Tym razem "ja" to niezawodny lider, a "rząd" to zespół ministrów, którzy czasem zawodzą i popełniają błędy (sic!), ale któż jest doskonały? Poza tym PO wie, jak błędy naprawiać - nawet cudze. W ten właśnie sposób funkcjonujemy jako "my" - rząd PO.

Ciekawa w owym "ja" wydała mi się próba odejścia od wizerunku "najfajniejszego" premiera na świecie. Co wcale nie oznacza rezygnacji lidera PO z populizmu. Bynajmniej - w dalszej części programu populistycznych postulatów jest bardzo dużo (przedszkola na uczelniach, akademickie bazy prywatnych stancji, gaz łupkowy dla emerytów, itp, itd).

W programie PO nie ma jasno zaprezentowanego stanowiska światopoglądowego partii. Szczerze mówiąc, tego właśnie szukałam w nim najbardziej i na to czekałam … Tusk stawia PO ponad podziałem prawica i lewica. Deklaruje otwartość opartą na wybiórczym traktowaniu ideologii. Tzn. prezentuje strategię "wybierania" tych założeń, które są najlepsze. "Dlatego pośród nas są dzisiaj zarówno rzecznicy wolności i zmiany, jak też ciągłości i autorytetu, konserwatywni liberałowie i chrześcijańscy demokraci, tradycjonaliści i socjaldemokraci." - podkreśla premier.

Co może zyskać PO dzięki takiemu oświadczeniu? Przede wszystkim odbiera ona przeciwnikom możliwość atakowania partii ze względu na jej personalną ekspansję polityczną.

Jest to też ukłon PO (zresztą niepierwszy) w stronę pluralizmu i próba zagospodarowania niezdobytej dotychczas przestrzeni politycznej. Pluralizm sam w sobie nie jest zły. Oparty o wartości absolutne (prawdę, sprawiedliwość i piękno) wydaje się najlepszym sposobem na uprawianie polityki - jestem jego autentyczną fanką.

Nie wierzę jednak w możliwość i potrzebę jego realnego przełożenia na funkcjonowanie jakiejkolwiek partii politycznej. Zwłaszcza, gdy w Polsce funkcjonuje system parlamentarny, który zakłada pluralizm. Tworzenie kolejnego bytu, będącego niejako powieleniem czegoś już istniejącego w obrębie państwa, nie znajduje według mnie racjonalnego uzasadnienia. Zresztą ta deklaracja Donalda Tuska (żeby mogła uchodzić za wiarygodną) musi być poparta innymi posunięciami w odniesieniu do funkcjonowania PO jako takiej. I tak należałoby przedyskutować sens dyscypliny klubowej podczas głosowań w Parlamencie czy "ścieżkę kariery" działacza wewnątrz partii. Przy obecnych realiach wydaje się to utopią.

Warto też przyjrzeć się dotychczasowej "otwartości" PO - jest to partia relatywnie długo funkcjonująca w przestrzeni publicznej. Mam wrażenie, że jej "pluralizm" polegał na zalepianiu drażliwych miejsc "listkami figowymi" - zarówno w odniesieniu do elektoratu prawicowego jak i lewicowego. I tak w PO mogą zasiąść "ludzie o wrażliwość lewicowej" jak i członkowie wielkiej "chadeckiej rodziny politycznej". Oczywiście pod warunkiem, że przyciągną elektorat. Jednak, by mówić o autentycznym pluralizmie, przedstawicieli PO należy rozliczyć nie tyle z deklarowanych poglądów, co z ich skutecznego realizowania na łonie macierzystej partii, państwa i Unii Europejskiej.

Pomysł wdrażania "inteligentnego rozwoju" przez PO dotyczy czterech wymienionych wcześniej płaszczyzn, w których uporządkowane są wszystkie istotne dziedziny życia społecznego: rodzina, środowisko, gospodarka, polityka obronna, technologie, itd. Został on zaprezentowany jako kontynuacja dotychczasowych działań rządu Donalda Tuska: "Czego dokonaliśmy", poprzedza, "Co zrobimy".

Na co warto zwrócić uwagę? Zarówno w "Czego dokonaliśmy", jak i w "Co zrobimy" prezentowane są bardzo szczegółowe rozwiązania. Zupełnie różne od mojego dotychczasowego wyobrażenia o roli rządu i parlamentu w państwie - nie ukrywam zaskoczenia.

Rodzina. Polityka prorodzinna nastawiona jest głównie na walkę z niżem demograficznym i "politykę solidarności pokoleń". Ulgi w podatkach, przedszkola na uczelniach, dopłaty do szkół rodzenia, kampania na rzecz przeciwdziałania otyłości i promocja zdrowego żywienia, wprowadzenie aktywnej polityki wobec seniorów - to tylko, niektóre z propozycji PO w tym temacie.

Edukacja została omówiona praktycznie na wszystkich szczeblach. Niemniej fatalnym zaniedbaniem jest pominięcie zawodówek, liceów profilowanych i techników. Co jest niejako w sprzeczności z deklaracjami o trosce partii o przemysł i przedsiębiorczość… Tłumaczenie tego jak ważną grupą zawodową są dobrze wykwalifikowani fachowcy (murarze, zbrojarze, cieśle) wydaje się zbędne. Najwyraźniej PO zakłada, że wszyscy Polacy zdadzą maturę i pójdą na studia. Albo… po prostu zabiega o głosy wszystkich, którzy zdali maturę i na studiach są.

Kultura. "Polityka kulturalna państwa powinna wzmacniać kapitał społeczny, budując kreatywność, ale także więzi międzyludzkie, wzmacniać sens wspólnoty i poczucia własnej wartości Polek i Polaków. (…)" - w ten właśnie sposób PO tłumaczy miejsce kultury w społeczeństwie polskim. Dlatego całkiem zrozumiałe jest to, że rząd PO stara się być prawdziwym mecenasem sztuki w naszym kraju… tworząc rozmaite projekty społeczne, np.: "Muzyka rozwija. Kup dziecku instrument".

Polityka obronna. Platforma Obywatelska jest świadoma tego, że "Zapewnienie bezpieczeństwa kraju to najważniejsze zadanie rządzących." Dlatego jako partia rządząca wprowadziła szereg zmian w funkcjonowaniu Wojska Polskiego: zniesienie poboru do wojska, budowa 100-tysięczniej armii zawodowej, powołanie Narodowych Sił Rezerwowych, wydłużenie okresu szkolenia żołnierza zawodowego. W przyszłości PO ma zamiar wydłużyć aktywność zawodową żołnierzy, przeprowadzić zmiany w systemu dowodzenia wojskiem, poprawienie systemów informatycznych, itp.

Zdrowie - ta część programu została, trzeba przyznać, przygotowana bardzo starannie. Pojawiły się wykresy, liczby, zestawienia - oczywiście wszystkie w odniesieniu do poprzednich rządów. Czym jednak partia chwali się najbardziej? Zwiększenie nakładów NFZ na leczenie, zmiana (wprowadzonego przez PiS) podziału środków z NFZ, skrócenie kolejek, radykalne wzmocnienie pogotowia ratunkowego, …co mają przynieść następne lata rządów PO w służbie zdrowia? Wprowadzenie konkurencji dla NFZ, wzrost środków na leczenie, obniżanie dopłat pacjentów do leków i zakończenie prac nad pełną informatyzacją ochrony zdrowia (cyfrowa Polska jest przecież priorytetem).

Podobnie jest z innymi tematami - szereg szczegółowych, "bliskich ludziom" rozwiązań. Jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa, w odniesieniu do rządu i parlamentu, PO rezygnuje z drastycznych zmian. Podobnie sytuacja wygląda w odniesieniu do Konstytucji. Nadal deklaruje chęć wprowadzenie okręgów jednomandatowych do Sejmu RP i redukcje parlamentu do jednej izby.

Polityka międzynarodowa, jaką proponuje partia Tuska, opierać się będzie na sile organizacji, których Polska jest członkiem: NATO i Unii Europejskiej. Oczywiście tego typu strategia nie jest pozbawiona konsekwencji… Czytając o pomysłach PO, jako partii ubiegającej się o reelekcje, odniosłam wrażenie, że rządzący zajmowali się (i co najgorsze nadal mają taki zamiar) zupełnie drugorzędnymi i nieistotnymi sprawami - zarówno w rozumieniu polityki wewnętrznej jaki i zewnętrznej. Tak jakby podmiotem decydującym o naprawdę istotnych sprawach w państwie był ktoś inny. Wątpliwości wyjaśniają się na stronie 87 programu: "To na forum Unii podejmowane są decyzje dotyczące 2/3 obowiązującego u nas prawodawstwa." Ekipa Donalda Tuska traktuje ten fakt jako coś normalnego. Jest to naturalna konsekwencja tzw. traktatu lizbońskiego, który został przyjęty przez rząd PO i ówczesnego prezydenta bez uchwalonych (wzorem Bundestagu) ustaw okołotraktatowych… Siłę państwa Polskiego PO chce oprzeć na silnej pozycji swoich przedstawicieli w strukturach unijnych i ich skuteczności w forsowaniu "polskich racji stanu".

PO obiecuje wynegocjować "ambitny budżet Unii Europejskiej na lata 2014-2020" tak, by zniwelować różnice w stosunku do bogatszych sąsiadów. Problemu naszych składek członkowskich nie porusza w ogóle. Rolnikom obiecuje równe traktowanie (Wspólna Polityka Rolna). W następnych punktach wyraża swoją wiarę w to, że "Polska będzie nadal odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu nowego oblicza Unii Europejskiej".

Jeśli chodzi o politykę w stosunku do Rosji możemy mieć pewność, że relacje układają się dobrze. W końcu opierają się one o siłę NATO i UE… Najważniejsza jest jednak świadomość PO, w jaki sposób trzeba obchodzić z naszym potężnym przyjacielem ze wschodu: "(…) Do Rosji należy odnosić się z szacunkiem, ale z żelazną konsekwencją należy od niej egzekwować wypełnianie wszystkich zobowiązań międzynarodowych, czy to dotyczących przestrzegania praw człowieka, czy też umów rozbrojeniowych, czy polityki energetycznej. (…)" - czytamy w programie partii rządzącej.

Cudów nie będzie

Podsumowując, warto zwrócić uwagę na to, że w programie, nie zostało użyte ani razu słowo "cud". Platforma, tym razem, postawiła na inteligencję. Otóż inteligentny rozwój jest elementem podstawowym życia społecznego jakie wykreować ma partia Donalda Tuska po wyborach - o ile je wygra. W Polsce rządzonej przez PO, inteligentna będzie nawet sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach.

Etap, w który chce PO wprowadzić Polskę ma przenikać wszystkie (cztery) płaszczyzny naszego życia. Synchronizować, łączyć i porządkować przejawy aktywności obywatelskiej. A wszystko to dzięki technologiom cyfrowym, które po następnych latach rządów PO będą powszechne. To nic, że i tak by były - bez względu na to jaka partia będzie rządzić. Po prostu takie są standardy funkcjonowania czegokolwiek w obecnych warunkach. W programie PO "Cyfrowa Polska" to swoiste novum i skok cywilizacyjny.

Inteligentny rozwój ma być oparty na kreatywności ludzi i innowacyjności gospodarki. W tym kontekście niezrozumiałe jest dla mnie to, że PO sformułowała tak bardzo szczegółowy program, który de facto odbiera kreatywność i innowacyjność. Partia przerzuciła bardzo istotną część zadań na rząd. Zadania te, z bardzo dobrym skutkiem, mogłyby być zaproponowane i zrealizowane przez samorządy lokalne, a nawet samorządy studenckie (np. bazy tanich mieszkań studenckich, place zabaw przy szkołach, darmowe obiady w szkołach, itp.). Jest to w absolutnej sprzeczności z wizerunkiem partii, która daje "wędkę", a nie "rybę" - a za taką dotychczas uchodziła (w moim mniemaniu) PO.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cudów nie będzie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.