O sierpie i młocie raz jeszcze

O sierpie i młocie raz jeszcze
(fot. cirox / flickr.com)

Może się okazać, że w czasie Euro 2012 najwidoczniejsza będzie nie protestująca "Solidarność", ale rosyjscy kibice w koszulkach z sierpem i młotem.

Poszło o to, czy w Polsce karalne jest używanie symboli propagujących nazizm i komunizm. Zastępca polskiego ambasadora w Moskwie, Jarosław Książek, miał stwierdzić na spotkaniu z przedstawicielami rosyjskich mediów, że za używanie radzieckich symboli (sierpa i młota) można w Polsce trafić do aresztu. Gdy jednak w osobie ministra sportu Federacji Rosyjskiej, Wasilija Mutko poirytowani Rosjanie odpowiedzieli, że na żadne "prześladowania" swoich kibiców się nie zgodzą i odpowiednio zareagują, Książek rzecz odwołał. Okazało się, że flagi i koszulki z sierpem i młotem nie są karalne i nikt w Polsce za nie do więzienia nie wsadza.

Albo przestał właśnie obowiązywać artykuł 256 Kodeksu Karnego, albo jego interpretacja jest czysto uznaniowa. Mówi on, przypomnę: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". Jak rozumiem, na mocy tego paragrafu policja może wsadzić do aresztu protestującego przeciw eksmisji lewicowca w koszulce z czerwoną gwiazdą i Che Guevarą (za propagowanie "innego totalitarnego ustroju państwa"). Ale może też udać, że rosyjskich kibiców w koszulkach z sierpem i młotem nie widzi? Lub może stwierdzić, że noszą ale nie propagują? Nawet jeśli będą nie tyle rzucali się w oczy, co wręcz narzucali ze swoim widokiem? Rozumiem, to się nazywa polityka. Nie wykluczam zresztą, że całe zamieszanie wzięło się stąd, że pan Książek przypomniał sobie o artykule 256 Kk, może go nawet zacytował lub powołał się na niego, a gdy już Rosjanie temat podchwycili i poczuli wiatr w żaglach, chyłkiem się wycofał. Nazwałbym tę "dyplomatyczną" reakcję przedstawiciela polskich władz dosadniej, ale pewnie młodzież też ten felieton czyta. Swoją drogą, jak to łatwo postraszyć własnych obywateli odpowiednim "antytotalitarnym" paragrafem, Rosjanom bezpieczniej jest oddać tyły...

Nasi sąsiedzi ze wschodu potrafią uprawiać politykę cynicznego grania na czyichś uczuciach narodowych z wielką umiejętnością. Gdy tylko dostali sygnał, że części Polaków może być nie w smak czerwono-żółta kombinacja barw z sierpem, młotem, czerwoną gwiazdą czy literkami "CCCP" (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) od razu to wykorzystali. - Jeśli strona polska będzie obstawać przy swoim, to sądzę, że poprosimy 50 tys. rosyjskich fanów w Warszawie o założenie czerwonych koszulek z sierpem i młotem. I wtedy jeśli chcą, to niech aresztują - stwierdził szef Wszechrosyjskiego Zjednoczenia Kibiców Aleksandr Szprygin. - Niewykluczone, że grupa kibiców na znak protestu w sposób zorganizowany wyjdzie w koszulkach z radziecką symboliką. Będzie to jednak protest pokolenia, które nie zdążyło zastać ZSRR - wtóruje mu Jurij Dawidow, szef Związku Kibiców Reprezentacji Rosji.

Rosjanie dobrze wiedzą, jak liczna część społeczeństwa może odebrać takie gesty jako arogancki pokaz siły i lekceważenia naszych doświadczeń historycznych. I dobrze też wiedzą, że reakcja polskiej strony będzie taka właśnie jak opisana powyżej: arcyugrzeczniona. Nie wiem, w jakich kategoriach to traktować: wrak prezydenckiego samolotu wciąż jest u Rosjan. My za to mamy szansę doczekać od kilku do kilkudziesięciu tysięcy obywateli państwa rosyjskiego w koszulkach z sierpem i młotem. Istnieje przy tym spore prawdopodobieństwo, że mniej lub bardziej uświadomieni politycznie i ideowo rodacy-kibice postanowią wziąć sprawy w swoje ręce. Albo zostaną do tego sprowokowani. I tak możemy doczekać wojenek polsko-rosyjskich pod logo Euro 2012, z sierpem i młotem w tle.

Najwłaściwszą odpowiedzią na politykę historyczną czasów pop kultury jest własna, masowa polityka historyczna. Liczę zatem, że polscy kibice nie zapomną o koszulkach z motywami z husarią, Bitwą Warszawską, czy nawet logo "Solidarności" (której powstanie tak zagniewało swego czasu Kreml). A dla wszystkich, którzy wciąż mówią, że trzeba "wybrać przyszłość" i "historia się nie liczy" ta właśnie sprawa powinna być nauczką, że tu i teraz, w takich a nie innych realiach geopolitycznych historia wciąż ma sens, znaczenie i jest polityczną bronią. Bo politykę uprawia się także poprzez symbole. Choć może to razić pięknoduchów i kosmpolitów, tak właśnie jest.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O sierpie i młocie raz jeszcze
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.