Nie trzeba krzyczeć

Nie trzeba krzyczeć
br. Damian Wojciechowski SJ

Jestem przekonany, że ostatnią sprawą która trzeba robić w sprawie relacji polsko-żydowskich to krzyk i w ogóle wszelakie emocje - polemika z Januszem Poniewierskim.

Jednym z głównych problemów "w tym temacie" jest właśnie nadmiar uczuć i wzajemnych oskarżeń.  Jak wiadomo, cała sprawa "wybuchła" wraz z tekstem Jana Błońskiego "Biedni Polacy patrzą na getto" wydrukowanym w Tygodniku Powszechnym w 1987 roku. Napisano w tej sprawie w ciągu ostatnich 25 lat bardzo dużo, by nie powiedzieć za dużo. Myślę, że sprawa relacji polsko-żydowskich, polskiego antysemityzmu i żydowskiego antypolonizmu  była wielokrotnie sztucznie odgrzewana jako temat zastępczy przez dwie skrajne, zasadniczo niewielkie, nawzajem zwalczające się grupy.

DEON.PL POLECA

Obu tym grupom bardzo zależało na krzykach na ten temat, bo w ten sposób można było sobie gromadzić wielbicieli. Ja, jak i wielu innych ludzi, takim sposobem i intensywnością omawiania tej sprawy jestem, szczerze mówiąc, zmęczony. Jeśli komuś rzeczywiście zależy na dialogu polsko-żydowskim, to myślę, że przede wszystkim nie powinno się drażnić żadnej ze stron prowokacyjnymi wypowiedziami, takimi jak np. książki Grossa czy film "Pokłosie". Częste upominanie Polaków, że powinni bić się w pierś i przepraszać, w czym celowała "Gazeta Wyborcza", nie dało żadnych pozytywnych rezultatów w tym dialogu, a przeciwnie zraziło do niego wielu Polaków. I śmiem twierdzić, że emocjonalny filosemityzm zamiast doprowadzić do rzeczywistego pojednania zaowocował wzmocnieniem marginalnego w momencie upadku komuny antysemityzmu i napędził publikę skrajnym żydożercom.

Słowo antysemityzm jest w Polsce bardzo rozciągliwe. Pochodzę z Lubelszczyzny, regionu, gdzie przed wojną żyło bardzo wielu Żydów. W młodości czasami spotykałem się z jakimiś antysemickimi uwagami, ale było one rzadkie i pozbawione agresji.

Antysemityzm polskiego chłopa spod Chełma (przed wojną 95% mieszkańców to Żydzi), to coś zupełnie innego niż antysemityzm hitlerowców. Moja babcia, która przed wojną była nauczycielką, mawiała: "Rude Żydy nie są najlepsze, a z pozostałymi można się dogadać".  Czy to znaczy, że moja babcia była antysemitką? Wystarczy poczytać trochę literatury, aby spotkać się z podobnymi wypowiedziami Żydów o gojach.

Fragmenty z wywiadu z prof. Krzysztofem Jasiewiczem są niesprawiedliwe wobec  Żydów oraz ofiar holokaustu i z taką wypowiedzią powinno się dyskutować. Chodzi jednak o argumenty i przekonywanie do swoich racji, a nie potępianie. 20 lat potępia się, potępia, a rezultat żaden.

Czarna propagandy na temat polskiego antysemityzmu, tak masowa w polskich mediach, tylko ten antysemityzm wzmocniła. Jeśli prof. Jasiewicz zostanie teraz "ukarany", to będzie to tylko kolejny zakręt w spirali wzajemnej niechęci i oskarżeń.

Bardzo źle się stało, że dyskusja na temat holokaustu i w ogóle antysemityzmu została zdominowana w wiodących mediach przez jedną stronę. Dlaczego zakrzyczano kompetentne wypowiedzi na ten temat wielu naukowców? Dlaczego za antysemityzm uważa się np. porównywanie sytuacji w getcie warszawskim i łódzkim, różnego zachowania Judenrat i liczby Żydów, którzy się uratowali? Dlaczego "krzyczy" się na tych, którzy rzeczowo analizują udział osób pochodzenia żydowskiego w aparacie represji w czasach stalinizmu? Takie pytania można mnożyć. Moim zdaniem, to najlepszą metodą hodowania nowych pokoleń antysemitów.

W Polsce i w polskim Kościele jest wiele spraw o wiele ważniejszych niż antysemityzm wśród Polaków czy antypolonizm w środowisku żydowskim. Ale widać teraz znowu będziemy mieli powód, żeby się trochę pokłócić.

Pozwolę sobie zakończyć "żydowskim dowcipem".

Do Gruzji i Izraela Żydzi dotarli 2500 lat temu. Do dnia dzisiejszego najpopularniejszy wśród nich zawód to szewc i rzeźnik. Nie ma wśród nich lekarzy, adwokatów, profesorów i dziennikarzy. Dlaczego? Otóż nigdy ich tam nie prześladowano.

A teraz najważniejsze: tą anegdotę opowiedział mi mój profesor w Moskwie - Leonid Abramowicz Guriewicz, stuprocentowy Żyd rodem z Chełma. Bardzo go ceniłem za jego wiedzę, profesjonalizm oraz życzliwość i dlatego wybrałem go na promotora mojej pracy dyplomowej. Niestety zmarł 10 lat temu. Mam wielu przyjaciół Żydów, niektórzy byli ochrzczeni, z niektórymi pracowałem. Czasami rozmawialiśmy krytycznie o udziale Żydów w bolszewizmie i budowie komunizmu.

I teraz pytanie: Czy Leonid Abramowicz za opowiadanie takich historyjek powinien być nazwany antysemitą? Czy jestem nim ja, dlatego że je powtarzam?

Często obrońcy Żydów wyświadczają im wilczą przysługę. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Dla zainteresowanych tematem gorąco polecam książkę Ks. Prof. Waldemara Chrostowskiego "Kościół, Żydzi, Polska".

P. S.

Nie mogę sobie jeszcze odmówić przyjemności w pewnym porównaniu. Jeśli wypowiedź prof. Jasiewicza jest "aktem agresywnej przemocy wobec uczuć wielu osób", to czym jest wypowiedź jednej pani z Poznania na temat nowego Papieża? I może przydałoby się do oświadczeń potępiających pana profesora dorzucić nazwisko pani dyrektor?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie trzeba krzyczeć
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.