"Stankiewicz mało mi zębów nie wybiła"
Stefan Niesiołowski (PO) zapewnił w poniedziałek, że zrzeknie się immunitetu, jeśli do prokuratury trafi doniesienie ws. zaatakowania przez niego dziennikarki Ewy Stankiewicz. Zapewnia, że nie dotknął Stankiewicz, a jedynie odsunął od swojej twarzy jej kamerę.
- Odsunąłem kamerę od twarzy - mało mi zębów nie wybiła, była niezwykle natrętna, agresywna, napastliwa. (...) Nie dotknąłem pani Stankiewicz. 20 minut nękała mnie tą kamerą, w końcu odsunąłem tę kamerę ręką.
Nie bardzo wiem, na czym polega przestępstwo - powiedział Niesiołowski w poniedziałek w Radiu ZET.
W serwisie Youtube można zobaczyć nagranie z piątkowej blokady Sejmu przez związkowców "Solidarności", którzy nie chcieli wypuścić z budynku posłów głosujących za ustawą emerytalną. Podczas blokady dokumentalistka Ewa Stankiewicz (autorka m.in. filmu "Solidarni 2010") filmowała Niesiołowskiego. - Won stąd - rzucił Niesiołowski do Stankiewicz i odepchnął kamerę.
- Mam świadków. Bardzo chętnie się spotkamy z prowokatorką Stankiewicz w prokuraturze - oświadczył. Dopytywany, czy zrzeknie się immunitetu, odparł: "Oczywiście, natychmiast".
Niesiołowski przyznał, że słowa "won stąd" skierowane pod adresem dziennikarki nie były eleganckie.
W związku z tą sprawą PiS domaga się, by Niesiołowski zrzekł się funkcji szefa sejmowej komisji obrony narodowej, chce też wykluczenia go z PO. - A ja uważam, że Kaczyński powinien być wykluczony z Sejmu, bo (...) porównał jedną partię polityczną do Hitlera - oświadczył Niesiołowski.
Skomentuj artykuł