Tusk rezygnuje, politycy komentują

Tusk rezygnuje, politycy komentują
"Rząd musi być jak skała" - premier Donald Tusk ogłasza, że nie będzie startować w wyborach prezydenckich (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / Gazeta.pl / TVN24 / TVP Info / drr

Decyzja Tuska o rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich wywołała niemałe zamieszanie na polskiej scenie politycznej. Politycy PiS i SLD mówią, o ucieczce premiera przed odpowiedzialnością za aferę hazardową, posłowie PO zapewniają o szczerych intencjach i dowodzie wielkiej odpowiedzialności za Polskę.

Kto kandydatem PO na prezydenta? Zobacz pierwsze sondaże

Tusk ratuje się ucieczką

DEON.PL POLECA

Dla posłów lewicy i PiS decyzja premiera Tuska świadczy o tym, że premier "stchórzył" i że nie chciał zderzyć się z opinią publiczną w związku z wybuchem afery hazardowej.

W TVN24 Jerzy Szmajdziński, kandydat SLD na prezydenta, powiedział, że decyzja premiera Tuska jest dobra dla Polski, bo oznacza, że premier kończy, trwającą 2 lata kamapnię wyborczą i przystępuje do wypełniania funkcji prezesa Rady Ministrów.

Jeszcze ostrzej o decyzji premiera mówią politycy PiS. Adam Hofman Gazecie.pl powiedział, że Donald Tusk potwierdził swoją decyzją, że afera hazardowa to jedynie wierzchołek góry lodowej i strach przed tym, co jest pod tym lodem jest silniejszy niż wieloletnie plany Platformy i jego własne.

Inna teorie przedstawili Jacek Kurski i prezydencki minister Paweł Wypych. Ich zdaniem, dzisiejsza konferencja premiera była wizerunkową sztuczką, a premier w maju albo lipcu zmieni zdanie i stanie do wyścigu o prezydenturę. - Dziś nie powiedział jednoznacznie, że tego nie zrobi - mówił Wypych.

Decyzja tak nagle i w biegu podana

Szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak komentując decyzję Donalda Tuska o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich w 2010 roku ocenił, że charakteryzuje ją "jakaś straszna doraźność i nerwowość".

Jak zaznaczył, podobnie jak jego zdaniem zdecydowana większość Polaków - nie zgadza się z poglądem wyrażonym przez premiera, że pełnienie urzędu prezydenta to tylko zaszczyt i mieszkanie w pałacu.

Przyznał, że informacja o niestartowaniu Tuska jest istotna, jednak - jak podkreślił - szkoda, że "tak nagle i w biegu podawana" i szkoda, że z takim uzasadnieniem. Pytany z kolei o decyzję o ponownym kandydowaniu na urząd prezydenta Lecha Kaczyńskiego odparł, że "pan prezydent sam ogłosi swoją decyzję".

- Zapewniam, że nie będzie to decyzja gwałtowna, w biegu, podejmowana tak doraźnie - powiedział Stasiak. Jak dodał, ogłoszenie decyzji prezydenta będzie przygotowane i nie będzie "z zaskoczenia".

Tusk byłby łatwym celem ataków

Według Janusza Piechocińskiego, Donald Tusk zdał sobie sprawę, że byłby łatwym celem ataków w kampanii wyborczej.

- Decyzja premiera pokazuje bardzo wyraźnie, że ma pełną świadomość jak łatwym byłby obiektem ataku w kampanii wyborczej i jak groźny dla PO byłby brak pełnego sukcesu - mówił Piechocińskie w Sejmie.

Zaznaczył, że rząd w 2010 roku będzie musiał podejmować wiele ważnych decyzji, by utrzymać tak optymistyczne wyniki rozwoju gospodarczego, jakie mieliśmy w 2009 roku.

Jego zdaniem, premier po dokładnej analizie stwierdził, że lepiej jest walczyć o wybory parlamentarne w 2011 roku, bo - jak mówił - i tak wiadomo, że kampania wyborcza w wyborach prezydenckich przekształci się w klasyczny pojedynek między PO i PiS, jaki obserwowaliśmy w 2005 i 2007 roku.

W ocenie Piechocińskiego, naturalnym kandydatem w tegorocznych wyborach, który nie jest związany z rządem będzie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Zgolił wąsy i to coś oznacza nie tylko w polityce - żartował.

PO zaskoczona decyzją Tuska?

Jak mówi Słwomir Neumann z PO, decyzja premiera Tuska go zaskoczyła, bo oczekiwał, że Donald Tusk w wyborach prezydenckich wystartuje. - Ale skoro premier tak postanowił, decyzję tę należy uszanować - mówi Neumann.

Jego zdaniem, Tusk, zarówno sprawując urząd premiera, jak i prezydenta, dobrze służyłby Polsce. - Jeśli uznaje, że będąc premierem może więcej zrobić, to należy to uszanować i pomóc mu w tym, by Polska pozostała "zieloną wyspą" na tle innych krajów i dalej rozwijała się najszybciej w Europie - zaznaczył. Dodał, że decyzja Tuska o niekandydowaniu zasmuciła go, ale przyjmuje ją z pokorą, gdyż - jak przyznał - nikogo nie można zmusić do startu w wyborach.

Neumann nie chciał zdradzić, kto mógłby zastąpić Tuska w wyścigu o prezydencki urząd. Powiedział tylko, że w szeregach Platformy jest wiele kompetentnych osób, mających duże szanse na wygraną.

"Premier idzie z odsieczą Drzewieckiemu"

Jak ocenił w rozmowie z dziennikarzami Napieralski, premier był przed trudną decyzją, bo jeśli by wystartował w wyborach prezydenckich i przegrał – przegrałby wszystko w polityce, tzn. stracił stanowisko premiera i przywództwo w PO, bo partia drugi raz by nie przeżyła przegranej w wyborach prezydenckich.

Według niego, Tusk podjął decyzję o niekandydowaniu, bo wie, że "nawet jeśli wybory prezydenckie potoczyłyby się pozytywnie dla niego osobiście, to PO rozpadłaby się, bo ambicje liderów Platformy o przywództwo i stanowisko premiera byłyby olbrzymie".

W ocenie Napieralskiego, podejmując taką decyzję u Tuska wygrało "myślenie partyjne, nie na przyszłość, ale jak obronić swoje wpływy w rządzeniu".

Polityk Sojuszu uważa, że niebezpieczna jest zapowiedź szefa rządu "trwanie na stanowisku", bo jak dodał – "oznacza to, że nie będzie ważnych reform, poprawy sytuacji w Polsce". – Będzie tylko trwanie, aby jakoś przeszły wybory samorządowe i wybory prezydenckie – podkreślił.

Pytany, kto z PO – jego zdaniem – może wystartować w wyścigu prezydenckim, szef SLD zwrócił uwagę, że "w rankingach prowadzi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski", ale – zaznaczył – "rozstrzygnięcie pozostaje w rękach Platformy".

Według Napieralskiego, Komorowski jest "kandydatem bardzo konserwatywnym, więc dla części elektoratu lewicowego, który spoglądał w stronę Tuska może to być rozczarowanie".

Przewodniczący SLD zwrócił też uwagę na zbieżność dat ogłoszenia decyzji premiera i przesłuchania byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Premier idzie z odsieczą Drzewieckiemu – ocenił Napieralski.

Decyzja Tuska - dobry i odpowiedzialny krok

Tomasz Nałęcz – kandydat na prezydenta Partii Demokratycznej oraz Socjaldemokracji Polskiej – uważa, że decyzja premiera Donalda Tuska o niebraniu udziału w tegorocznych wyborach prezydenckich, w obliczu wielu ważnych wyzwań stojących przed rządem, "wydaje się krokiem dobrym i odpowiedzialnym".

– Dzisiejsza decyzja szefa rządu o rezygnacji ze startu w najbliższych wyborach prezydenckich, wobec kryzysu ekonomicznego i wielu spraw w państwie wymagających naprawy (jak np. organizacja i finansowanie systemu opieki zdrowotnej), wydaje się być krokiem dobrym i odpowiedzialnym – uważa Nałęcz.

Nałęcz podkreślił, że "w obecnej sytuacji Polski, znaczących kompetencjach i możliwościach, jakie daje urząd Prezesa Rady Ministrów, oraz przy jednoczesnym, ogromnym osobistym poparciu obywateli, którym cieszy się Donald Tusk, rezygnacja z realnych kompetencji premiera na rzecz uprawnień w dużej mierze reprezentacyjnych, wydawała się marnotrawstwem i ucieczką od odpowiedzialności".

Olechowski: Mam nadzieję, że PO rozważy poparcie w wyborach mnie

Zdaniem kandydata na prezydenta Andrzeja Olechowskiego, decyzja Tuska to "konsekwencja uznania przez premiera, że sytuacja w Polsce wymaga aktywnej, intensywnej pracy rządowej, że nie jest tak dobra, jak słyszymy". Olechowski wyraził nadzieję, że Platforma Obywatelska rozważy teraz poparcie w wyborach jego osoby.

Jak ocenił Olechowski w rozmowie z dziennikarzami, tej aktywnej, intensywnej pracy rządowej "nie mogłoby być, gdyby Platforma Obywatelska, będąca dzisiaj partią wodzowską, była pozbawiona swojego lidera". – Takie partie natychmiast opadają z sił i wtedy nie są w stanie przeprowadzić koniecznych działań – podkreślił.

Wyraził jednocześnie nadzieję, "że PO – dzisiaj uwolniona z konieczności poparcia swojego charyzmatycznego lidera - przemyśli swoje źródła, swoją misję, swoje wartości i zastanowi się, czy prezydentem nie powinna być osoba niezależna".

Miałbym nadzieję, że PO rozważy również opcję kandydata niezależnego, o bliskich w końcu, tych samych dla niej korzeniach, a wówczas też ludzie Platformy zastanowią się nad poparciem mnie w tych wyborach – powiedział Olechowski, jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej (obok Donalda Tuska i Macieja Płażyńskiego).

Ocenił, że "jeśli miałaby to być osoba niezależna", to on sam spełnia "wszystkie potrzebne kryteria".

Olechowski zaznaczył, że cały czas zalicza siebie do "ludzi PO". – Ja się nie zaliczam do partii Platforma Obywatelska, ale do środowiska PO, które w końcu stworzyłem – zauważył.

Pytany czy jego zdaniem realne jest aby kandydatem PO w wyborach został Włodzimierz Cimoszewicz, odparł: "Nie sadzę. To są dwa różne światy". Dopytywany czy ucieszyła go wiadomość, że Tusk nie będzie jego rywalem w wyborach prezydenckich, stwierdził: "Nie, tak nie powiem".

Kto na prezydenta?

Schetyna powiedział także, że decyzja Tuska była przygotowywana i opracowywana przez miesiące. - Podkreśla to, co jest dla nas najważniejsze - odpowiedzialność za Polskę. To jest decyzja odpowiedzialna, polityczna, dalekowzroczna. Premier chce skupić się na pilnowaniu spraw Polski - oświadczył szef klubu Platformy.

Ponadto - jak mówił - decyzja ta "przecina spekulacje, że wszystko co robi PO, rząd i premier Tusk, to kampania wyborcza". - Tak nie było, tak nie jest i tak nie będzie - dodał Schetyna.

Schetyna powiedział także, że nie widzi związku między terminem ogłoszenia decyzji premiera, a odbywającym się tego dnia przesłuchaniem byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego przed hazardową komisją śledczą. Jak zauważył, konferencja Donalda Tuska "były planowane od wielu tygodni".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk rezygnuje, politycy komentują
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.