Ks. Arkadiusz Lechowski o "liście zwykłych księży": nasz głos nie jest buntem

Ks. Arkadiusz Lechowski o "liście zwykłych księży": nasz głos nie jest buntem
(fot. YouTube / Maskacjusz TV)

Kwestia "konkubinatu Kościoła z państwem" jest poważnym grzechem, który wiele osób w Kościele zdawało się nie dostrzegać i ignorować - mówi ks. Arkadiusz Lechowski z parafii św. Anny w Łodzi, jeden z sygnatariuszy “Listu zwykłych księży”.

Agnieszka Szelągowska-Mironiuk (Katolwica): Czy orzeczenie TK sprawiło, że mamy w Polsce „prawdziwą ochronę życia”?

Ks. Arkadiusz Lechowski: Nie chcę wchodzić w kwestie polityczne dotyczące decyzji Trybunału Konstytucyjnego, czy też obozu władzy. Myślę, że wiele osób, którym autentycznie zależy na ochronie życia poczętego twierdzi, że dzięki temu wyrokowi uzyskaliśmy prawną ochronę życia. Osobiście obawiam się jednak, że obecnie otworzyliśmy „puszkę Pandory” i nikt z nas nie wie gdzie nas to zaprowadzi. Przecież w obecnej sytuacji będą podważane wszelkie wyroki i ustawy wprowadzając coraz większy chaos.

Ponadto wiemy przecież, że autentyczna ochrona życia poczętego nie może ograniczać się jedynie do rozwiązań prawnych. W tej kwestii najbardziej istotna jest przemiana serc. św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Reconciliatio et Paenitentia, mówiąc również o grzechach przeciwko prawu do życia osób nienarodzonych pisał, że jeśli w tej kwestii używamy jedynie siły prawa, lub prawa siły, bez osobistego nawrócenia serc, to owa zmiana prawna może stać się krótkotrwała i nieskuteczna, a nawet może przynieść odwrotny skutek. Wydaje się, zatem, że jeśli chodzi o ludzkie serca, to właśnie następuje ów odwrotny skutek.

DEON.PL POLECA

Na czym może on polegać?

Na tym, że jeszcze kilka lat temu w społeczeństwie kwestia aborcji była odbierana jednoznacznie, że nie jest ona czymś dobrym. Owszem, dochodziły różne głosy, które ukazywały zróżnicowanie problemu, ale społecznie staliśmy na stanowisku, że aborcja jest dramatem dla kobiety i dziecka. Teraz niestety będzie ona przedstawiana jako złoty środek na wszelkie problemy związane z niechcianą ciążą. Bo na transparentach przejawia się hasło, że aborcja jest OK. I wiem, że kiedy dzisiaj rozmawia się z ludźmi to już nie ma jednoznacznego przekonania czym w ogóle aborcja jest dla kobiety i dziecka.

Czemu nastąpiła taka zmiana?

Mają i będą nadal miały na to wpływ różne czynniki. Przede wszystkim, nie zadbaliśmy o ugruntowanie tej świadomości. Kościół w Polsce na ogół nie wchodzi w dialog ukazując swoje spojrzenia i nauczanie. Co najwyżej wskazuje palcem co mamy robić, ale nie mówi dlaczego. Trzeba podkreślić, że odmienna była tendencja w nauczaniu Św. Jana Pawła II, który zawsze starał się przedstawiać spójność swojej nauki. Ponadto obawiam się że Kościół w Polsce stracił wiarygodność w nauczaniu w kwestiach szacunku do życia i obrony życia.

Kościół stracił wiarygodność w kwestiach ochrony życia poczętego? Brzmi ostro.

Tak. Wiem, ale spójrzmy: Jan Paweł II w kwestiach ochrony życia poczętego poświęcił sporo miejsca w swojej encyklice Evangelium Vitae. Jest to encyklika, która przypomina nam czym jest Ewangelia, że chrześcijaństwo jest afirmacją życia teraźniejszego i wiecznego. Nie jest to encyklika jedynie o ochronie życia poczętego. Św. Jan Paweł II wyraźnie ukazuje nam szeroką płaszczyznę dbania o godność ludzką i prawo do życia. Chodzi tutaj o każde zagrożone życie i godność każdego człowieka. Również osób cierpiących z powodu głodu i wojen, osób starszych, jak również tych, którzy są przestępcami. Stąd w tej encyklice ważne miejsce zajmuje również problem kary śmierci, która według Jana Pawła II w cywilizowanym świecie nie powinna mieć miejsca. Dlaczego? Bo każdy człowiek posiada godność ludzką. Papież wie, że tylko wówczas będziemy mogli skutecznie zadbać o życie nienarodzonych dzieci, jeśli będziemy o to życie dbali w każdym innym aspekcie. Spójrzmy jednak na ostatnie lata nauczania Kościoła w Polsce. Głos biskupów w kwestiach godności i życia uchodźców był niemal niesłyszalny, a wiele środowisk lansowało tezę, że emigranci są dla nas jakimś zagrożeniem. Trudno byłoby się dopatrzeć jednoznacznego stanowiska kiedy została podniesiona kwestia godnego życia osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Można odnieść wrażenie, że równie niesłyszalne jest cierpienie i uszanowanie godności ofiar przestępstw seksualnych. Także w czasie pandemii wielu księży irracjonalnie igra z ludzkim zdrowiem i życiem nie przestrzegając zaleceń sanitarnych, choćby nie udzielając Komunii Świętej na rękę. Takich wątków można byłoby wymieniać więcej. Jeśli chcemy głosić Ewangelię życia, to musimy robić to w każdym aspekcie i na każdej płaszczyźnie. Inaczej tracimy wiarygodność. Oczywiście uczciwie trzeba dodać, że w Kościele wiele się robi na rzecz ludzkiego życia i zdrowia, oraz uszanowania godności ludzkiej. Kościół prowadzi hospicja, domy samotnej matki, ośrodki przeciwdziałające wykluczeniu, wspiera osoby starsze, chore, jaki i te w kryzysie bezdomności. Niestety, te rzeczy nie są widoczne, gdyż brak konsekwencji i przejrzystości sprawa, że dla wielu nie jesteśmy wiarygodni.

Biskupi wyrazili wdzięczność za orzeczenie Trybunału. Tymczasem Ksiądz oraz inni sygnatariusze „Listu zwykłych księży” wzywają do zaprzestania „używania religii do celów politycznych”. Na czym zdaniem Księdza polega owo wykorzystywanie i kto się go dopuszcza? 

Kwestia „konkubinatu Kościoła z państwem” jest poważnym grzechem, który wiele osób w Kościele zdawało się nie dostrzegać i ignorować. Owszem, z jednej strony ktoś mógłby powiedzieć, że przecież nie ma jakiegoś takiego oficjalnego związku. Że nikt nie podpisał żadnego dokumentu, że przecież nie można w ten sposób interpretować konkordatu. I to jest prawdą. Jednak kiedy spojrzymy na odbiór społeczny, to ludzie widzą to inaczej. I ich patrzenie nie jest bezpodstawne. Wszyscy mają przed oczyma uroczystości religijne na których łatwo można było by pomylić ministra z ministrantem. Nie jest tajemnicą, że media o. Tadeusza Rydzyka od lat prowadzą różne gry polegające na wspieraniu takiej czy innej partii politycznej, co jest widoczne w niezmiernie jednostronnym przekazywaniu obrazu świata, który zakrawa o poważną manipulację. Nie bez powodu prezes Jarosław Kaczyński dziękował publicznie o. Tadeuszowi Rydzykowi mówiąc, że nie byłoby zwycięstwa jego partii bez wsparcia mediów toruńskich. Trzeba oczywiście podkreślić, że to polityczne uwikłanie Kościoła w układy partyjno-państwowe, jest wbrew nauczaniu Kościoła Powszechnego, który bardzo głośno i wyraźnie mówi, ze Kościół nie może identyfikować się z żadnym ugrupowaniem, ani żadną opcją polityczną. Niestety my tej lekcji apolityczności nie odrobiliśmy. Może to zabrzmi dziwnie, ale myślę, ze jest to jeszcze piętno PRL-u. Wówczas Kościół walcząc z systemem partyjnym jakoś był identyfikowany z prawicą. I tak mu zostało. Mało kto się nawet zastanawia dokładnie, czym jest prawica, a czym lewica, ale ta bezkrytyczna identyfikacja pozostała i przeniosła się na barwy partyjne. Oczywiście może to trochę upraszczam, gdyż owo zjawisko jest często mocno złożone, ale ta identyfikacja wśród dużej części księży jest niestety faktem. Zresztą obecnie możemy się spodziewać, że postawa Kościoła spowoduje także wahadło w drugą stronę, że także środowiska opozycyjne będą próbowały zbijać kapitał polityczny na niechęci do Kościoła, który kojarzony jest z obecnym obozem władzy. I tu warto podkreślić, że również przed takim wykorzystywaniem Kościoła w polityce występujemy.

Skąd wzięła się idea do napisania tego apelu i czemu osoby, które go podpisały, podkreślają, że są „zwykłymi” księżmi?

Tego typu listy są zazwyczaj inicjowane przez wąskie grono osób, a potem zbierane są osoby, które podzielają treść listu, czy apelu. Jak widać grono sygnatariuszy się poszerza. Dlaczego podkreślamy, ze jesteśmy „zwykłymi księżmi”? Bo rzeczywiście nimi jesteśmy. Nie mamy żadnych funkcji kierowniczych w Kościele. Są wśród nas wikariusze, proboszczowie jak i profesorowie. Wielu z nas prywatnie o swoich spostrzeżeniach wypowiadało się niejednokrotnie. Były to jednak głosy pojedynczych osób, teraz stwierdziliśmy, ze warto wypowiedzieć się wspólnie. Oczywiście nie zamierzamy tworzyć jakichś formalnych struktur. Nasz głos nie jest żadnym buntem, ani rozłamem. My tylko chcieliśmy wyrazić nasze stanowisko, które jest zgodne z nauczaniem Kościoła. Mówimy dokładnie, to do czego także naucza papież Franciszek.

Co mogę zrobić, jeśli jako osoba wierząca jestem przeciwna aborcji, ale nie odpowiada mi sposób postępowania władzy i wiem, że, według badań, zakaz aborcji nie zmniejsza jej liczby, wiec nie wierzę w skuteczność takiego rozwiązania?

To jest bardzo trudne pytanie. Nie odważyłbym się powiedzieć co dokładnie ma ktoś zrobić, czy uczestniczyć, czy nie uczestniczyć w proteście. Zresztą te protesty i udział w nich katolików, przeciwników aborcji, pokazują ich złożoność. One są jakimś ujściem złości, frustracji przeciw nadużyciom władzy, również tej w Kościele. To, do czego bym jednak mocno zachęcał, to roztropność. Widać bowiem, że obecnie mamy wiele emocji i to tych negatywnych. Przyznam, że ja osobiście odczuwałbym mocny dyskomfort gdybym szedł w proteście, gdzie padają wulgaryzmy, a jednym z wiodących hasłem jest całkowita legalizacja aborcji na żądanie. Jednym z postulatów tych protestów jest również wolność wyboru. Wolność w chrześcijaństwie jest czymś niesamowicie ważnym. Wolnością obdarował nas Bóg i nikt nie powinien nam jej odbierać. Warto jednak zauważyć, że tak, jak w encyklice Veritatis Splendor pisał Jan Paweł II, że tylko wolność podporządkowana Prawdzie prowadzi nas ku autentycznemu dobru. Tej prawdy powinniśmy się domagać i jej szukać. Może warto również jej szukać w zrozumieniu nauczania Kościoła. Ja bardzo mocno zachęcałbym do lektury choćby encykliki Evangelium Vitae, aby całościowo zrozumieć na czym polega afirmacja życia. Myślę, że to jest ważne, aby nie pogubić się w emocjach i różnych postulatach, aby świadomie zachować swoją tożsamość.

Jednym z „postulatów” listu jest również sprzeciwienie się radykalnie nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn. Tymczasem z kościelnych ambon bardzo często słuchać pochwałę pełnienia przez kobietę i mężczyznę różnych ról. Często duchowni powołują się tutaj na „kobiecy geniusz”, o którym pisał św. Jan Paweł II. Czy księża, którzy podpisali list, dali się więc uwieść „ideologii feminizmu”?

Myślę, że problem równouprawnienia domaga się mocnej refleksji. Widoczne to jest również w fakcie, że w tej kwestii nauczanie św. Jana Pawła II nie jest pełne i wystarczające. Kościół niestety jest kierowany głównie przez mężczyzn a jego hierarchiczna struktura sprawia, że głos kobiet jest niesłyszalny. Stąd jestem przekonany, że mocno powinniśmy wsłuchiwać się właśnie w głos kobiecy, aby lepiej uchwycić kwestie feminizmu również w nauczaniu Kościoła.

Czym jest dla Księdza prawdziwa „ochrona życia” i na ile Kościół przyczynia się do realizacji tej idei?

Tak jak wspomniałem „ochrona życia” musi dotykać wielu naszych sfer. Jan Paweł II mówił o cywilizacji życia, która opiera się na afirmacji życia doczesnego i wiecznego. Tutaj chodzi o przemianę naszych serc. Naszego nastawienia i mentalności. Życie ludzkie chronimy, bowiem wierzymy w godność każdego człowieka. Godność dzieci w łonie matki, ale również osób niepełnosprawnych, bezdomnych i domnych. Godność osób chorych, uchodźców i emigrantów. Godność ludzi przedsiębiorczych i niezaradnych. Godność homoseksualisty i nacjonalisty. Godność każdego, również tego z kim się nie zgadzamy. Kościół niewątpliwie wiele robi w kwestii ochrony życia. Wspiera samotne matki, pomaga osobom chorym i ubogim. Długo by wyliczać. Oczywiście w tych kwestiach można zawsze robić więcej. To jednak, co wydaje mi się niezmiernie ważne, to budowanie pewnej wrażliwości dialogu i zrozumienia. Takiej przestrzeni, gdzie będziemy mogli okazać szacunek również osobom, z którymi się nie zgadzamy, które mają inny pogląd na świat i życie. Papież Franciszek w adhortacjii Christus Vivit zaprasza nas, abyśmy w Kościele tworzyli przestrzenie, w których będą mogły znaleźć swoje miejsce także takie osoby, które nie do końca podzielają nasze wartości. W tym dialogicznym spotkaniu, możemy uczyć się wrażliwości na drugiego człowieka. Jestem przekonany, że taka akceptacja człowieka, zawsze będzie nas otwierała na ochronę każdego życia, również życia dzieci nienarodzonych. Jeśli sami będziemy potrafili żyć Ewangelią afirmacji życia i ludzkiej godności bez wyjątku, to wówczas musi to być pociągające dla innych. W pozytywny sposób wręcz zaraźliwe.

Ks. Arkadiusz Lechowski – „zwykły ksiądz”. Wikariusz w parafii św. Anny w Łodzi.

* * *

Tekst pochodzi z bloga katolwica.blog.deon.pl. Tytuł i lead od redakcji.

Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Prusak SJ, Sławomir Rusin

Dojrzała wiara to zgoda na obcowanie z Tajemnicą

Czy psychologia jest wrogiem wiary? A może doprowadzi do tego, że uwierzę głębiej? Czy wyznacznikiem bliskości z Bogiem są emocje? Co Pismo Święte mówi o orientacji seksualnej?...

Skomentuj artykuł

Ks. Arkadiusz Lechowski o "liście zwykłych księży": nasz głos nie jest buntem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.