Rafał Porzeziński: jestem przekonany, że to Bóg ten Program wymyślił

Rafał Porzeziński: jestem przekonany, że to Bóg ten Program wymyślił
Rafał Porzeziński (Fot. archiwum prywatne)
Deon.pl/dm

Świadome życie to duża odwaga. Przekonał się o tym każdy, kto przeszedł Program 12 Kroków. - Najkrócej o Krokach można powiedzieć, że jest to mapa podróży od kryzysu do świętości. Początkowo pracowali na nim alkoholicy, z czasem program stał się kośćcem odbudowy różnych osób z różnych uzależnień, także osób współuzależnionych i ich rodzin - mówi Rafał Porzeziński, dziennikarz i instruktor terapii uzależnień, który jest autorem i prowadzącym  program o wychodzeniu z uzależnień i niemocy "Ocaleni" w TVP.

Z Rafałem Porzezińskim rozmawiamy o Programie 12 Kroków, który powstał z myślą o osobach uzależnionych. Program, opisany w końcu lat 30. XX w. w Stanach Zjednoczonych, jest dziełem  chirurga dr. Boba Smitha i maklera giełdowego Billa Wilsona. Jest podstawą funkcjonowania wspólnot AA na całym świecie. 

Dominika Miros, Deon.pl: Jakie były okoliczności powstania Programu 12 Kroków?

Rafał Porzeziński: - Program, spisany przez alkoholika Billa W., ale czerpiący z mądrości wielu, zwłaszcza dr. Boba, powstawał między 1935 r. a 1939 r. po to, by ratować alkoholików z alkoholizmu. Glebą, z której wyrósł Program 12 Kroków, był Nowy Testament - zwłaszcza List św. Jakuba oraz Kazanie na górze - i środowisko Chrześcijańskich Grup Oksfordzkich w Akron w Ohio. To była formacja, która pomagała ludziom biznesu wprowadzać zasady etyki chrześcijańskiej w ich życie zawodowe. Wśród zasad, które tam panowały było m.in. uznanie swojej grzeszności, powierzenia się Bogu, naprawa sytuacji tu i teraz, rachunek sumienia i zadośćuczynienie. I właśnie te elementy stały się ważnymi etapami w 12-krokowym programie zdrowienia.

DEON.PL POLECA

Jak to się stało, że makler giełdowy i chirurg stworzyli program rozwoju duchowego, który stosowany jest dziś na całym świecie?

- To rzeczywiście niezwykły fenomen, że makler i proktolog stworzyli tak skuteczną metodę wychodzenia z kryzysów. Nie umiem tego wyjaśnić inaczej niż przez przypisanie Duchowi Świętemu autorstwa Programu 12 Kroków, a Billowi i Bobowi wielkiej otwartości na Jego natchnienia.

Spotkali się w maju 1935 r. Obaj panowie byli alkoholikami par excellence, po wielokrotnych próbach porzucania picia. Bill miał w chwili owego historycznego spotkania prawie pięć miesięcy trzeźwości, Bob był na kacu. Coś zaiskrzyło między nimi, wyszli po wielogodzinnej rozmowie z jakimś tajemniczym porozumieniem, z pewnością celu.

Po tym spotkaniu Bill zamieszkał u doktora Boba na kilka miesięcy i każdego poranka razem z żoną doktora Anną czytali List św. Jakuba i Kazanie na górze. Były to takie podstawowe teksty, które służyły im do rozważań nad ich sytuacją, nad kondycją człowieka i do zastanawiania się nad tym, jak wprowadzić w swoje życie realną zamianę, która będzie służyła nie tylko im osobiście, ale w ogóle społeczeństwu jako takiemu. Czyli byli pełni ideałów a jednocześnie głęboko poturbowani chorobą alkoholową. Chcieli ratować cierpiących alkoholików, bo wiedzieli jak straszliwa to choroba.

No i tak się stało, do wspólnoty dołączały kolejne osoby, z którymi dzielili się swoją nadzieją na odzyskaną wolność. I tak zaczął się rysować Program 12 Kroków, który obecny kształt osiągnął tuż przed rokiem 1939. Wtedy też pojawiła się książka nazwana „Anonimowi Alkoholicy” (potocznie nazywana „Wielką Księgą”), która opisuje, jak powstała wspólnota AA, historie pierwszych ludzi, którzy wytrzeźwieli, ale co najważniejsze to pierwsza książka, w której drukiem ukazało się 12 Kroków. W 1950 roku wyszła książka „12 Kroków i 12 Tradycji”, w której dokonano rozwinięcia programów zdrowienia, czyli 12 Kroków i programu jedności, czyli 12 tradycji wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Pisząc ten program, ani Bill ani Bob nie byli w żaden sposób ekspertami czy psychologami w kwestii uzależnień.

Dla kogo jest przeznaczony Program 12 Kroków?

- Najkrócej można powiedzieć o „Krokach”, że jest to taka mapa podróży od kryzysu do świętości. To najpełniej oddaje to, co w tym programie jest zawarte. Początkowo pracowali na nim alkoholicy. Z czasem program stał się kośćcem odbudowy bardzo różnych osób z różnych uzależnień, także osób współuzależnionych i ich rodzin, ale też narkomanów, hazardzistów, seksoholików etc. i to im jest dedykowany.

Jest to program, który składa się właśnie z dwunastu podpowiedzi, jak pozbyć się jakiegokolwiek uzależnienia i trzeźwo żyć, rozliczyć się z przeszłością i starać się ją naprawić, odbudować relacje, powierzyć się Bogu i żyć świadomie, rozwijając w sobie miłość.

Krok pierwszy: Ogłosiliśmy bezsilność. Początek świadomego życia to stanięcie w prawdzie o sobie samym.

- 12 Kroków stawia nas w bardzo kerygmatycznej sytuacji, bo na samym starcie jest mowa w Programie, właśnie o tym, że muszę się poddać, żeby w ogóle cokolwiek się zdarzyło. Uznać prawdę o sobie, która, no nie jest fajna na starcie, bo pierwszy krok mówi właśnie, że jesteśmy bezsilni i nie kierujemy naszym życiem. Jest to generalnie przyznanie się do jakiejś porażki, grzeszności. Dopóki osoba potrzebująca pomocy udaje, że ogarnia, to ten program nie jest dla niej. Zresztą podobnie jest myślę w Kościele, bo Bóg przyszedł dla tych, którzy się źle mają.

Osoby, które pracują w oparciu o 12 Kroków, uczą się miłości do siebie, do Boga i do innych ludzi

- W pierwszej kolejności zgadzają się na smutną prawdę o sobie, że nie kierują swoim życiem. To jest bardzo pożyteczne. Potem uczą się rozpoznawać miłość Boga, bo bez tego nie pójdziesz dalej. Człowiek to istota kochana zawsze, ale niestety niezmiernie często odrzucająca i nie odczuwająca owej Miłości. Początek programu to zawierzenie Bogu swego życie. Dowiadują się, że ktoś jest po ich stronie i niezależnie od tego, jak bardzo pogmatwali życie, to On czeka i w ogóle się nie gorszy. To jest punkt taki startowy. To 2. i 3. krok. W tych krokach chodzi o to, by zdać sobie sprawę z tego, że „nie wystarczy w Boga wierzyć, potrzeba Mu się zawierzyć” - jak powiedział kiedyś Błogosławiony Prymas Wyszyński, czy jeszcze prościej: nie chodzi o to, by wierzyć w Boga, ale by uwierzyć Bogu. To jest istotą kroków 2. i 3. [Krok 2: Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek. Krok 3. Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy - przyp. red].

Potem, kiedy stajemy w prawdzie o sobie i swoim życiu i powierzamy się miłującemu Bogu, zaczynamy dotykać przeszłości

- Mówi o tym 4. krok. Zrobiliśmy radykalny i odważny obrachunek moralny w głębi duszy, który jest takim gruntownym obrachunkiem moralnym - zdjęciem rentgenowskim całego życia. Człowiek uzależniony zdaje sobie sprawę kim jestem, jak bardzo zawiódł. I gdy to wszystko już o sobie wie, to w 5. kroku wyznaje to sobie, Bogu i drugiemu człowiekowi. Cały jednak czas wie, że pomimo swojej przeszłości i bylejakości jest kochany przez Boga. Z czasem rośnie w nim zdolność do zmiany relacji wobec drugiego człowieka, docelowo do miłości wobec każdego człowieka.

Obrachunek moralny i wyznaniu Bogu i drugiemu człowiekowi istoty swoich błędów, zadośćuczynienie - to kolejne kroki. Trudno nie zauważyć w 12 Krokach elementów sakramentu pokuty i pojednania

- Mimo, że Bill i Bob byli protestantami, to w żadnym innym tekście nie dowiedziałem się tyle o spowiedzi świętej, co właśnie w tym programie, bo po tym, jak uznajesz bezsilność, masz się zgodzić na fakt, że istnieje Siła Większa od Ciebie, która może Cię przywrócić duchowemu zdrowiu. Chodzi o oddanie też Bogu swoich ran. Bardzo często jest tak, że żyjemy w relacji bardzo bliskiej i jesteśmy jednocześnie niewolnikiem, czy to poczucia winy czy krzywdy, której nie wybaczyliśmy. I to są rzeczy, które ogromnie dewastują relacje - zwłaszcza małżeńskie, ale też rodzicielskie, braterskie.

Po gruntownym obrachunku moralnym i wyznaniu Bogu i drugiemu człowiekowi swoich błędów [Krok 5: Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów - przyp. red], następuje praca nad nazwaniem wad swojego charakteru i wzbudzeniem gotowości wyzbycia się ich, a następnie pokorna prośba, żeby nas Pan tych wad pozbawił. I gdy jesteśmy z tych wad uwalniani, następuje w Programie 12 Kroków moment, kiedy sporządzamy listę osób, które skrzywdziliśmy, i którym postanowiliśmy zadośćuczynić właśnie - i oczywiście wcześniej staliśmy się gotowi zadośćuczynić. Proces zadośćuczynienia dokonuje się na tyle, na ile jesteśmy otwarci. Tutaj dzieją się rzeczy naprawdę fundamentalne.

Po Kroku 8: Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim, następuje Krok 9: Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.

Rozmawialiśmy o rozliczeniu się z przeszłością i trzeźwym życiu i widzę to tak, że 12 Kroków to też program leczenia rodzin i osób współuzależnionych, bo jeśli się zmienia osoba uzależniona, to zmienia się system, czyli rodzina

- Rodziny, gdzie jest współuzależnienie, funkcjonują w toksyczny sposób wokół osoby centralnej, czyli uzależnionej. Jest ona w pewnym sensie ubezwłasnowolniona swoją chorobą, ale jest niestety punktem odniesienia dla wszystkich. Wektor jest zwrócony w jej stronę. Członkowie rodziny widzą mało i nie potrafią stawiać granic, są współuzależnieni. W takim schemacie wszyscy kuleją. Gdy osoba „uzależniona” przychodzi do domu uśmiechnięta, to członkowie rodziny są uśmiechnięci, gdy przychodzi „pijana”, to wszyscy są przestraszeni. I oczywiście konsekwencje zachowań osoby uzależnionej - toksyczne i chore - są ponoszone przez resztę rodziny.

Kiedy więc zdrowieje osoba uzależniona, wtedy cała rodzina w swoim tempie zaczyna zdrowieć. Nie da się zmienić jednego elementu w rodzinie, pozostawiając ją taką jaka była. Kiedy człowiek zaczyna trzeźwieć, zmienia się cały rodzinny mechanizm. Najbardziej rekomendowaną sytuacją jest, kiedy Programem 12 Kroków zaczyna żyć cała rodzina. Czasem pożądana jest też terapia. Są w Polsce też wspólnoty dla osób niepełnoletnich, którzy żyją z osobą uzależnioną, to część wspólnoty Al-Anon, zwana Al-Ateen. 

Kiedy natomiast zaczynamy zdrowieć w pojedynkę, a cała rodzina tkwi w starych schematach, to możliwe jest nawet prowokowanie zdrowiejącego do powrotu do nałogu. To patologia, ale niestety nierzadka - współuzależnieni często tęsknią za starym problemem, bo go znają, bo byli w nim wytrenowani, bohaterscy, potrzebni, a fakt bycia w związku z krzywdzicielem usprawiedliwiał bardzo wiele. Gdy zatem zmienia się tylko jeden człowiek w rodzinie, reszta może tego nie chcieć i proces zdrowienia nie dotknie ich wcale.

Zdarza się też tak, że bliska osoba nie jest gotowa albo nigdy nie będzie gotowa na przyjęcie osoby, która ją skrzywdziła. Dla osoby, która zaczyna świadomie żyć, jest to potwornym cierpieniem

- Czasami - co jest niesamowicie trudnym doświadczeniem - może się okazać, że nawet najlepsza wola, którą ma osoba zdrowiejąca i prawdziwa miłość, która się w niej pojawia i naprawdę bezinteresowna chęć odbudowania mostów, nie jest przyjęta. Trzeba zrozumieć osobę przez lata krzywdzoną, że wcale nie musi chcieć naszego przepraszam, czy naszego zadośćuczynienia.

Osoba, która została skrzywdzona jest bardzo połamana, bardzo zamknięta. Ale nawet w takiej sytuacji ważna jest sama gotowość osoby krzywdzącej do zadośćuczynienia, nawet jeśli dziś niemożliwego do realizacji. Każdy proces głębokiego wybaczenia ma swoją dynamikę i własny czas. Osobę żyjącą świadomie stawia w zupełnie nowym, wspaniałym miejscu - niezależnie od reakcji zewnętrznych, taka osoba zaczyna kochać. I nie mówię, że każdy, kto zaczyna Program 12 Kroków zaczyna kochać i od razu zmienia swoje życie - wcale to tak nie jest. Ale każdy, kto w sposób świadomy i uczciwy realizuje Program 12 Kroków wiernie i nieustannie, takim właśnie się stanie - będzie kochał. Nie ma szans, żeby zawiódł się ktoś, kto ten program robi w sposób uczciwy.

Dlaczego jedni zdrowieją a inni się zatrzymują?

- Ci, którzy nie zdrowieją, po prostu nie realizują tego programu. Szukają wymówek, by nie traktować go serio. Dlatego nie zdrowieją.

Jest ogromny odsetek osób wychodzących z terapii, które wracają do nałogów, w stare koleiny. Nie wiem, ile to jest procent, ale pewnie z 90. proc. osób, które w ten sposób kończą terapię. Inna rzecz, choć też ciekawa, że bywa tak, że osoba uzależniona podejmuje trud abstynencji i rzuca swój nałóg, ale cały czas żyje w poczuciu straty. Nie trzeźwieje, nie rozwija się, jedynie powstrzymuje nałóg. Oczywiście to już dużo, ale 12 Kroków proponuje nieskończenie więcej. Nie ma możliwości bycia w programie i bycia nietrzeźwym.

Ogromna liczba osób, którzy chodzą na mitingi i terapie drepcze w 1. kroku, ciągle zmagając się z bezsilnością. Czasem sięgną po 2. krok, bo jest w nim mowa o Sile Wyższej, ale dalej ani rusz. A to się nie uda bez zawierzenia życia Bogu. Taka jest ta metoda Billa i Boba i nie możesz prześlizgnąć się przez krok 3. i iść dalej bez Boga. To nie będzie skuteczne. Każdy to wie, ze można być niepijącym alkoholikiem, który będzie krzywdził jeszcze bardziej, niż wtedy kiedy nie pił. Fakt odstawienia substancji nie czyni z nas jeszcze ludzi godnych zaufania. To jest daleka droga, żebyśmy mogli powiedzieć sami o sobie, że dzisiaj byłem uczciwszy niż wczoraj. Do tego jest w sumie stworzone 12 Kroków, by rosła w nas uczciwość.

Są też grupy wsparcia dla osób, które wyszły z uzależnienia, oparte o Program 12 Kroków

- Pewnie masz na myśli mitingi. Jedną z podstawowych funkcji wspólnot 12-krokowych jest właśnie spotkanie, zwane mitingiem. Dzielimy się na nim siłą i nadzieją i rozmawiamy o trzeźwieniu, drodze wyjścia z nałogu. Niekiedy także wspominamy traumatyczną, ale zamkniętą przeszłość. Osoby nowe we wspólnocie dzielą się często swoim upadkiem. To ważna część procesu dojrzewania, ale chodząc na mitingi nie robi się programu jako takiego. Jest to ważne - usłyszenie siebie, dzielenie się siłą i nadzieją, ale program  robi się w życiu w relacji z sobą, Bogiem i drugim człowiekiem.

W 12 Krokach bardzo silnie działa Bóg i jest to program duchowy. Czasami jednak w potocznym myśleniu ludzi, Bóg jest redukowany do „Siły Wyższej” czy Boga „Jakkolwiek pojmowanego”,  a Kroki do programu psychologicznego

- Absolutnie nie da się potraktować Programu 12 Kroków, jako programu psychologicznego. To by było totalne uproszczenie i wypaczenie. Nie ma cienia wątpliwości, że w tym programie punktem dojścia jest Miłujący Bóg, co zresztą jest potwierdzone bardzo silnie w Tradycjach wspólnoty Anonimowych Alkoholików, gdzie w Drugiej Tradycji czytamy, że jedynym autorytetem we wspólnocie jest miłujący Bóg, tak jak on się objawia w sumieniu poszczególnych grup. Program 12 Kroków nie prowadzi nas do jakiejkolwiek siły wyższej, lecz do miłującego Boga. To, co przytoczyłaś, „Bóg jakkolwiek go pojmujemy”, to jest efekt błędnego tłumaczenia z oryginalnej treści 12 Kroków, które dziś w tłumaczeniu z Wielkiej Księgi brzmi: "Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy". Co jest zupełnie innym tłumaczeniem niż "jakkolwiek". Bill, w „Wielkiej Księdze” siedem razy częściej używa słowa Bóg, niż siła wyższa dla określenia Tej Mocy, która przywróciła mu zdrowienie.

W 3. kroku jest mowa o Bogu wprost a nie o sile wyższej: "Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie Opiece Boga". Nie powierza się komuś nieokreślonemu, o kim niewiele wiemy, swojej woli i swojego życia - to by było głupie i nieodpowiedzialne. Minimum, które musimy wiedzieć o Bogu, to musimy wiedzieć, że jest po naszej stronie, czyli, że nas kocha. Mowa o Bogu wprost jest również w Kroku 11: "Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia".

Na pierwszym mitingu w kolebce wspólnoty AA w Akron, po oddzieleniu się od Grup Oxfordzkich, pierwszym tekstem, który był przeczytany przez doktora Boba do rozważania, było Kazanie na Górze, a wszystkie spotkania kończyły się modlitwą „Ojcze Nasz”. Nie ma więc cienia wątpliwości, jakie było źródło tego programu. Dzisiaj jest różnie. Trzeba wiedzieć, że każda grupa, każdy poszczególny miting rządzi się swoimi zasadami. I może być tak, że ktoś ustali, że nie mówimy na naszych mitingach o Bogu, ale byłoby to przeciwko literze Programu 12 Kroków. Założyciele tej wspólnoty nie zostawili nam jakiś furtek reinterpretacyjnych co do tego.

Może poznać treść programu i z niektórymi treściami się zgodzić, inne odrzucić, ale z pewnością nie będzie to zrealizowanie 12 Kroków. Nie ma 12 Kroków oderwanych od duchowości. Nie ma 12 Kroków oderwanych od Boga. Jest to program duchowy.

Bóg podprowadza ludzi nie tylko do uzdrowienia i normalności, ale też do Niego, do nawrócenia.

- Powtórzę: jestem przekonany, że to Bóg ten program wymyślił. Absolutnie autorem tego programu jest Duch Święty w moim odczuciu. Na początku wspólnoty w latach 30-tych, żeby w ogóle wejść na miting, musiałeś zrobić trzy pierwsze kroki, które się tak jeszcze wtedy nie nazywały. Musiał dokonać się akt poddania i uznania, że potrzebuje się pomocy. Przyszły członek wspólnoty był zapraszany do tego, by na kolanach poprosić Boga o kierowanie jego życiem.

To, jak Bóg działa w krokach, widać również po nietypowym zdarzeniu jakie towarzyszyło jednemu z autorów „Programu”. Zdarzenie to dotyczy Billa i jego późniejszego sponsora (czyli duchowego opiekuna) jezuity Eda Dowlinga [1898-1960 - przyp. red.]. Duchowny, który przeczytał „Wielką Księgę” w 1939 r., rozpoczął bardzo intensywne poszukiwania jej autora, czyli Billa. Pewnego wieczora Dowling trafił wreszcie do niego, do Nowego Jorku, do jego mieszkania. Bill właśnie siedział w totalnej depresji. Kiedy zobaczył jezuitę,  myślał, że jakiś kolejny alkoholik przyszedł do niego po radę. Tymczasem Ed, zapytał Billa, skąd zna Ignacego Loyolę, na co Bill mu odpowiedział: "Nie kojarzę gościa, to musi być alkoholik z innego stanu". Ed Dowling, zrozumiał wtedy, że Pogram 12 Kroków, który jest spójny z ignacjańską duchowością, musi mieć to samo źródło - Miłującego Boga. Pozostał do końca swoich dni wiernym przyjacielem Billa i całego AA. 

*  *  * 

Rafał Porzeziński - dziennikarz, autor i  prowadzący program o wychodzeniu z uzależnień i niemocy  "Ocaleni" w TVP, instruktor terapii uzależnień, autor i wydawca książek i audiobooków o tematyce profilaktycznej i terapeutycznej m.in.: „Wolny człowiek”, „12 Kroków do wolności nie tylko dla chrześcijan”, „12 Kroków wg Felka alkoholika”.

Rozmawiała Dominika Miros

Na pierwsze pięć osób, które wyślą mail na adres sklep@rajmedia.pl z dopiskiem Program 12 Kroków czekają audiobooki o tematyce trzeźwościowej i jedna książka pt. „Wolny człowiek”. Już teraz możesz zamówić tę książkę przez stronę rajmedia.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jim Harbaugh SJ

Niezwykłe spotkanie dwóch duchowych dróg 

Czy Dwanaście Kroków i Ćwiczenia św. Ignacego Loyoli mają ze sobą coś wspólnego? Zarówno św. Ignacy, jak i Bill Wilson – założyciel ruchu Anonimowych Alkoholików – znaleźli się na...

Skomentuj artykuł

Rafał Porzeziński: jestem przekonany, że to Bóg ten Program wymyślił
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.