Coś więcej niż "dzień księdza", czyli Wielki Czwartek oczami świeckiej kobiety

Coś więcej niż "dzień księdza", czyli Wielki Czwartek oczami świeckiej kobiety
Fot. depositphotos.com

Pierwszy dzień Triduum, czyli Wielki Czwartek, spłyciliśmy do granic bólu, wpatrując się tego dnia wyłącznie w kapłaństwo. Dostrzeganie wagi sakramentu kapłaństwa jest dobre. Ważne jednak by towarzyszyło nam na co dzień – wszak bez katolickich księży nie będziemy mieli dostępu do sakramentów.

Ważna jest mądra wdzięczność wobec naszych duchownych i jej wyrażanie, nie tylko w Wielki Czwartek. Jednak często tego dnia postać kapłana stawiamy zbyt wysoko, na piedestale, zapominając o tym, co Jezus dziś nam pokazuje. Wiem, tak jest łatwiej. Kupić kwiatki dla księdza proboszcza, odczytać z karki życzenia podczas Mszy, wysłać SMSa do znajomego księdza i na tym poprzestać. Wszak dzień księdza, to dzień księdza. Można się na tym zatrzymać i pominąć głęboką symbolikę Wielkiego Czwartku i zaproszenie Jezusa do czegoś wyjątkowego…

Tymczasem podczas dzisiejszej uroczystej Mszy Wieczerzy Pańskiej usłyszymy w Ewangelii o umyciu uczniom nóg, zaraz po uczcie, na której został ustanowiony sakrament Eucharystii. Patrząc na przesłanie dzisiejszego dnia, kołysze mi się w sercu bardzo mocne pytanie z Ewangelii: czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Czy rozumiemy, albo raczej – czy w ogóle staramy się to zrozumieć? Czy zdajemy sobie sprawę z tego co Jezus dla nas zrobił (i robi nadal!)? Czy wiemy w Kogo i w co wierzymy? Czy traktujemy naszą wiarę serio? Czy chcemy rozwijać relację z Bogiem? Nie tak, by celem stała się pobożność, ale by celem była relacja – z Jezusem, samym sobą i drugim człowiekiem.

Łatwiej jest skupić się na pobożności. Mnożyć praktyki, które same w sobie są dobre, ale mogą być tylko pustym rytuałem. Niekiedy skupiamy się na katolickiej moralności do tego stopnia, że przestajemy kochać drugiego człowieka, nie mówiąc już o tym by z miłością umywać mu nogi. I choć wartości same w sobie warte są tego, by o nie walczyć, gdy przestajemy robić to z miłością, przeradzamy się nie tylko w faryzeuszy, ale i czasem w fanatyków – pełnych agresji, niechęci, poczucia pychy i wyższości. Czy tego uczy nas Jezus, gdy umywa uczniom nogi? Wielki Czwartek nie jest więc wyłącznie „dniem księdza”, ale czasem, w którym Jezus udziela bezcennych lekcji na naszej życiowej drodze.

Urzeka mnie opis z Ewangelii, który czytaliśmy w Wielki Wtorek. Ciemna noc, Jan leży na piersi Jezusa, Judasz spożywa posiłek podany przez Pana i wchodzi w tę noc, idzie Go zdradzić. Piotr pełen pychy zapewnia, że on nigdy nie opuści swojego Mistrza. To taki piękny obraz nas samych! To on jest dla mnie trzonem również dzisiejszego dnia.

Czasem jestem jak Judasz. Mimo tego, że regularnie przystępuję do Komunii, mam swoją ciemną stronę, swoje noce. Grzechy, niewierności, zdrady – mniejszego i większego kalibru. Mam w sobie czasem zuchwałość i pychę Piotra, który jest tak pewny siebie, że nawet nie spodziewa się, że zaraz zaryje nosem o glebę. Mam też jednak w sobie coś z Jana. Bycie blisko Jezusa, wtulanie się w Niego, doświadczanie Jego bliskości jest dla mnie bezcenne i daje mi siłę by z moich ciemnych nocy, kłamstw, pychy i zaparcia się Boga wracać. Wracać tam, gdzie jest On – w sakramencie spowiedzi i Eucharystii. Dlatego ważni są kapłani, ale… nie najważniejsi.

Może warto w tym roku zatrzymać się głębiej nad tym, by być jak Jan? Zobacz… Tylko on miał siłę, by nie uciec spod krzyża. Ten, który wcześniej miał odwagę leżeć Jezusowi na piersi, być blisko Niego, miał siłę by wytrwać do końca… Dla każdego z nas czymś innym może być owo bycie blisko Jezusa – bo to nie o konkretny gest tu chodzi, ale otwartość na relację. Na bycie. Adoracja, Eucharystia, spowiedź, choćby kilka minut stawania w Bożej obecności w pędzie dnia... Może właśnie to ma być sensem Wielkiego Czwartku 2025 – zobaczenie co Jezus dla nas uczynił? Dał się przytulić, zostawił Eucharystię, umył uczniom nogi, dając naukę relacji z drugim człowiekiem. Tak wiele w kilku zdaniach!

Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Często nie rozumiemy… Jeśli mamy w planach wybrać się dziś do kościoła, możemy nie skupiać się wyłącznie na księżach i przekierować wzrok na to wszystko, co mówi do nas Jezus. On chce mieć z nami bliską zażyłość, nie tylko kapłani są zaproszeni do tego, by żyć blisko Jezusa, by tworzyć z Nim relację bliską, realną, czułą, wyjątkową. Pytanie czy chcemy to zaproszenie potraktować serio…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Martin Ebner

Pytanie o to, czy Kościołowi potrzebni są księża, można uznać za prowokacyjne. Jest niczym atak skierowany w fundamenty wspólnoty i wiary. Jak to – Kościół bez kapłanów, bez szafarzy sakramentów? Ale czy na pewno?

Biblista...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Coś więcej niż "dzień księdza", czyli Wielki Czwartek oczami świeckiej kobiety
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.