Czy Trump zbawi Amerykę? Wiele osób zaczyna wierzyć w nowy, wspaniały świat
„Wiele osób powiedziało mi, że Bóg ocalił moje życie z jakiegoś powodu. A powodem tym było ocalenie naszego kraju i uczynienie Ameryki znowu wielką” - powiedział Trump podczas swojego przemówienia na Florydzie. Nie da się nie zauważyć, że opowieści o heroicznych czynach przemawiają dziś do wyobraźni ludzi, szczególnie do tych, którzy przeżywają kryzys tożsamości. Czy nowy prezydent zbawi Amerykę?
Czy nowy prezydent zbawi Amerykę?
Imperium stanie się znowu wielkie, a człowiek coraz mniej będzie znaczył. Takie przesłanie odczytuję w wypowiedziach dwóch populistycznych liderów, Putina i Trumpa. Jeden chce odzyskać ziemie utracone przez Związek Radziecki, a drugi, który zasiądzie w styczniu na tronie w Białym Domu, zapowiada uczynienie Ameryki taką, jaką kiedyś była: wielką, dumną i arogancką. Nie są samotni w swoich dążeniach do wielkości. Podobne zapędy ma Erdogan, Le Pen, Chavez i kilku innych wpływowych polityków, którzy zdobywają coraz większe poparcie w swoich krajach.
Czym jest populizm i dlaczego jest groźny?
„Populizm jest chorobą demokracji, która ma dwa ważne bieguny: lud i przywódcę” – tłumaczy na łamach włoskiego portalu Globalist, ks. Rocco D’Amrosio, profesor filozofii politycznej na Uniwersytecie Gregoriańskim . Przy czym lud, zdaniem księdza D’Ambrosio, „jest na ogół źle zdefiniowany, zjednoczony potrzebami lub stanem kryzysu, w złej kondycji kulturowej i gospodarczej, przekonany, że został porzucony przez prawdziwych przedstawicieli swoich interesów i oblężony przez pewnych historycznych wrogów (Żydów, imigrantów, obcokrajowców, czarnych itd.)”. Coraz silniej ujawnia się w społeczeństwie głęboka tęsknota za postacią, która przedstawia się jako wszechwiedząca, wszechmocna, zdolna do zapewnienia ochrony i opieki jednostce.
Populistyczny polityk jest przekonany, że jako jedyny jest zdolny rozwiązać problemy ludzi. Nie szanuje zasad demokracji i jest w stałym kontakcie ze swoim ludem, zwłaszcza poprzez media społecznościowe. W przypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki mamy wręcz zapowiedź sojuszu tronu z zaawansowaną technologią informacyjną w osobie Elona Muska.
Populistów cechuje zwykle wielkie ego i arogancja, brak szacunku do ludzi i instytucji. Kreują się na jedynych zbawicieli narodu i skutecznie wzbudzają nienawiść do politycznych konkurentów, których wszyscy powinni się bać. Manipulują danymi i posługują się fake newsami, by zwiększyć strach przed tzw. „obcymi rodzimej kulturze”. To powoduje, wśród ludzi przyklaskujących populiście, jeszcze bardziej radykalne postawy rasistowskie i ksenofobiczne. Problemy nadal są nierozwiązane, a do podejmowania kluczowych decyzji są dopuszczane jedynie osoby faworyzowane przez populistycznego przywódcę.
Ludzie podążają za politykami tak, jakby oni byli półbogami
"Władza [skupiona w rękach] jednej osoby wymaga głupoty innych” – powiedział kiedyś niemiecki teolog Dietrich Bonhoeffer. I dzisiaj w dużej mierze niewiedza – zdaniem ks. D’Ambrosio – sprawia, że ludzie „podążają za politykami, których wspólnym mianownikiem jest wojownicza, asertywna, narcystyczna, zapewniająca poczucie bezpieczeństwa, zdecydowana i wszechmocna postawa, tak jakby byli półbogami”.
„Wiele osób powiedziało mi, że Bóg ocalił moje życie [w ataku z 13 lipca w Pensylwanii] z jakiegoś powodu. A powodem tym było ocalenie naszego kraju i uczynienie Ameryki znowu wielką” - powiedział Trump podczas swojego przemówienia na Florydzie 6 listopada br. Słuchając tych słów, trudno nie pomyśleć o Mojżeszu uratowanym w dzieciństwie przez córkę faraona, by mógł w przyszłości wybawić swój lud z niewoli czy o Prometeuszu uratowanym przez Heraklesa, by mógł zanieść ludzkości ogień. Stare opowieści o heroicznych czynach przemawiają dziś do wyobraźni ludzi, szczególnie do tych, którzy przeżywają kryzys tożsamości. Trump jest lubiany przez tęskniących za przeszłością tradycjonalistów i futurystów wierzących w „nowy wspaniały świat”. Także wielu amerykańskich katolików (kardynałów, biskupów, księży i wiernych świeckich) pokłada w nim nadzieję. Nic nowego pod słońcem (por. Księga Koheleta 1,9). Co jakiś czas odżywają tęsknoty za zbawicielem, który obejmie na ziemi władzę zasiadając na tronie, z którego Jezus Chrystus zrezygnował.
Namaszczony przez Cyryla Putin i wybrany przez Amerykanów Trump nikogo jednak nie zbawią. Wątpię też, czy przywrócą porządek sprzed lat. Bardziej niż prężących muskuły polityków, cenię mądrość poety: „Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą, bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą” - jak pisał Adam Asnyk.
Skomentuj artykuł