Czy znajdziesz osiem minut dziennie na rozmowę?

Ubiegła sobota w Gdyni. Na Polsat Plus Arenie zebrało się ok. 800 osób. Organizatorzy tego zamieszania – Marta i Stachu Jędrzejewscy, znani jako Ludzie Pełni Życia - zorganizowali konferencję o tym, jak budować szczęśliwe małżeństwo.
„Z Serca do Serca” to nie tylko tytuł wspomnianej konferencji, ale idealny opis tego, z jakimi nastrojami mogli wyjść uczestnicy. Kilka par prelegentów. Każda ze swojej perspektywy opowiadała o tym, co w małżeństwie uważa za ważne i niezbędne. Prosto, z humorem, ale i z głębią. Z serca do serca…
Każdy z ośmiuset uczestników mógłby pewnie powiedzieć o swoich odczuciach coś innego. Mnie zatrzymało kilkanaście krótkich myśli, do których chciałabym wrócić za jakiś czas. Jedna z nich wraca do mnie jednak sama - jak bumerang, wprasza się w myśli nieustannie - budząc wielki wachlarz odczuć, wspomnień i zmagań.
Stachu Jędrzejewski powiedział zdanie, które bardzo mocno mnie poruszyło: „najgłębsza samotność, to samotność w małżeństwie”. Jakże to prawdziwe! Każdy z nas wchodzi w małżeństwo z jakimiś oczekiwaniami, choć często nie jesteśmy ich do końca świadomi. Mamy swoje rany, deficyty, braki wyniesione z domu oraz wcześniejszych doświadczeń i relacji. Często to, czego tak bardzo pragniemy, to zapełnienie pewnej pustki. Nikt nie lubi głębokiej i dołującej samotności. Kiedy przydarza się w małżeństwie, rodzi jeszcze większy ból. Nie tak to przecież miało wyglądać… Przecież się kochamy! Choć czy lubimy spędzać ze sobą czas? Pobieraliśmy się jako przyjaciele, a dziś… Zdarza się, że budzimy się z poczuciem, że obok leży obcy człowiek. Gdzieś zgubiliśmy siebie, zakopaliśmy dar.
Marta i Stachu opowiadając o swoich zmaganiach, wspomnieli o czymś, co wydaje się być fundamentalne. Szczera rozmowa. Czy znajdziesz 8 minut dziennie na rozmowę ze swoim współmałżonkiem? Bez dzieci w jednym pokoju, bez telefonu, telewizora i innych rozpraszaczy? Osiem minut rozmowy, która nie będzie wymianą zadań i informacji o tym, co trzeba załatwić, kupić i naprawić. Rozmowy, która będzie spotkaniem na głębszym poziomie. Czy wiesz co przeżywa, czuje, z czym zmaga się dziś twój współmałżonek? Czy wiesz co sprawia mu radość, daje spełnienie, z czego ostatnio był najbardziej dumy? Czy znasz jego serce?
Brzmi górnolotnie, prawda? Jednak czy nie o takich relacjach marzymy? Czy nie takich relacji w małżeństwie chcemy? Osiem minut. Tak niewiele, ale kto próbował, ten wie, że będzie o nie duża walka. Będzie jakoś tak głupio, nieswojo, krępująco – jeśli nie rozmawiamy o swoich uczuciach nie tylko ze współmałżonkiem, ale z kimkolwiek. Będzie trudno, bo wielu z nas nikt nie nauczył nazywać swoich emocji i głębszych pragnień, więc dokopanie się do tego co w nas jest, może okazać się trudne.
Czy jest w nas pragnienie takiej relacji w małżeństwie, gdzie możemy szczerze powiedzieć co czujemy, myślimy, przeżywamy? Wierzę, że w wielu z nas jest. Niewiele jest miejsc, w których uczą zasad dobrego dialogu i trzeba ich szukać samodzielnie, trzeba rozbudzić w sobie pragnienie czegoś więcej. Stanąć do walki z niechęcią, beznadzieją, bylejakością, do której tak łatwo się przyzwyczajamy i nie zauważamy kiedy staje się trzonem naszej małżeńskiej relacji. Czy chcemy relacji z serca do serca? Jeśli tak, może warto zacząć od rozmowy. Osiem minut dziennie. Czy nas na to stać? Oby!
Skomentuj artykuł