Drzwi seminariów otwarte dla homoseksualistów?

Od prawie dwudziestu lat problem kapłaństwa i homoseksualizmu wydawał się ostatecznie rozwiązany. Okazało się jednak, że nie według wszystkich.
Niespełna dwadzieścia lat temu, pod koniec listopada 2005 roku, media w Polsce donosiły, że Watykan ostatecznie zamknął drzwi seminariów przed osobami o skłonnościach homoseksualnych i zabronił ich wyświęcania. Twierdziły, że datowana na 4 listopada 2005 r. „Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń”, wydana przez Kongregację ds. Wychowania Katolickiego, jest odpowiedzią Stolicy Apostolskiej na falę skandali w Kościele. Podkreślały, że dokument zaaprobował papież Benedykt XVI.
Niemal dwie dekady później, 11 stycznia br., temat wrócił i wywołał spore emocje w mediach w naszym kraju. Co ciekawe, w internetowych portalach o zdecydowanie różnym nastawieniu do kwestii wiary i do chrześcijaństwa, pojawiło się to samo sformułowanie, mówiące o „rewolucji w Kościele”. Tym razem przyczyną emocjonalnych nagłówków okazał się dokument opublikowany na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Włoch, zatytułowany „Wytyczne i normy dla seminariów”. Dokument został zaaprobowany przez Stolicę Apostolską, a krzykliwe tytuły w mediach są efektem jednego (na 119) punktu tej publikacji. Punktu, który mówi o skłonnościach homoseksualnych, ale nie tylko.
Zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK) nauczanie zawiera jednoznaczną ocenę aktów homoseksualnych. Stwierdza, że Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”. „Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” – stwierdza stanowczo Katechizm promulgowany przez św. Jana Pawła II (KKK 2357).
Jednak tak zdecydowana ocena w tym samym punkcie poprzedzona jest uwagą, że psychiczna geneza homoseksualizmu pozostaje w dużej części niewyjaśniona. Kolejny punkt natomiast poświęcony jest skłonnościom homoseksualnym. Przyznaje, że „pewna” (początkowo Katechizm mówił nawet, że „znaczna”) liczba mężczyzn i kobiet przejawia takie skłonności i są one „głęboko osadzone”. Co prawda w toku poprawek usunięto z KKK stwierdzenie, że osoby o takich skłonnościach nie wybierają swej kondycji homoseksualnej, jednak przyznano, że skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Według Katechizmu powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. I coś jeszcze, co wydaje się istotne w kontekście budzących emocje wytycznych włoskiego episkopatu: „Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji” (KKK 2358).
Budzący z jednej strony medialne zamieszanie, a z drugiej zaniepokojenie wielu katolickich komentatorów punkt wytycznych włoskiego episkopatu, najpierw powtarza zasadę z roku 2005, zgodnie z którą Kościół nie może dopuścić do przyjmowania do seminariów duchownych oraz do święceń osób praktykujących homoseksualizm, prezentujących głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierających tzw. kulturę homoseksualną. Wytyczne przypominają też, że tylko czysta miłość jest prawdziwą miłością, a w celibacie nie chodzi wyłącznie o panowanie nad popędem, ale o relacje oparte na Ewangelii.
Wątpliwości jednych, a nadzieje drugich, powoduje zawarte w dokumencie włoskich biskupów sformułowanie dotyczące skłonności homoseksualnych. Mówi ono, że odnosząc się do nich w procesie formacji, nie należy ograniczać rozeznania tylko do tego aspektu, ale rozumieć jego znaczenie w całym kontekście osobowości młodego człowieka. Czy to faktycznie, jak sugerują niektórzy komentatorzy, uchylenie, a może nawet otwarcie drzwi seminariów duchownych dla homoseksualistów? Czas pokaże. A dokładnie pokażą najbliższe trzy lata, w których mają obowiązywać budzące kontrowersje rozwiązania.
Problem jednak wydaje się szerszy i ma związek z przywołanym wyżej zdaniem z Katechizmu Kościoła Katolickiego, mówiącym o unikaniu wobec osób o skłonnościach homoseksualnych „jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”. Troska o Kościół, o jego wizerunek, a także o spokój i bezpieczeństwo wiernych może podpowiadać zamknięcie drzwi seminariów i drogi do święceń wszystkim przejawiającym homoseksualne skłonności. Takie rozwiązanie wydaje się proste i skuteczne. Nie da się jednak zaprzeczyć, że ma charakter wykluczający konkretnych ludzi. Ludzi, których być może Bóg powołuje do służby w Kościele.
Nie da się przecież z całą pewnością orzec i zadekretować, że ktoś o skłonnościach homoseksualnych, których (jak sam Kościół przyznaje) psychiczna geneza pozostaje w dużej części niewyjaśniona, nie może być i na pewno nie będzie dobrym księdzem, a nawet biskupem. Kościół ich nie przekreśla. Podpowiada w Katechizmie, że takie osoby są „wezwane do czystości”. Wskazuje też, że dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej (por. KKK 2359).
„Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać?” – powiedział papież Franciszek w pierwszych miesiącach swego pontyfikatu na pokładzie samolotu, gdy wracał ze Światowych Dni Młodzieży w Brazylii. Być może w tych słowach trzeba szukać wskazówki dla zrozumienia nowych wytycznych włoskich biskupów.
Skomentuj artykuł