Dzień Księdza i skrzecząca polska pospolitość

Dzień Księdza i skrzecząca polska pospolitość
fot. depositphotos

Zapewne podniosłe słowa są dzisiaj potrzebne niejednemu polskiemu księdzu, który stara się realizować swoje powołanie w konkretnych warunkach trzeciej dekady XXI stulecia. Jednak są też sprawy, o których nie bał się pisać otwarcie św. Paweł, a w Kościele w Polsce wciąż budzą zakłopotanie.

Wielki Tydzień to czas, w którym nieco więcej niż zwykle uwagi poświęca się w Kościele kapłanom. Przyczyna wydaje się oczywista – to przypadający w tym okresie Wielki Czwartek, dzień przypominający ustanowienie Eucharystii i kapłaństwa. Tego dnia księża gromadzą się przed południem w katedrach na Mszach Krzyżma, podczas których odnawiają swoje przyrzeczenia kapłańskie, a wieczorem rozpoczynają Triduum Paschalne sprawując w parafiach Msze Wieczerzy Pańskiej. Nierzadko otrzymują tego dnia życzenia z okazji, jak to nazywają niektórzy, „Dnia Księdza”.

Można o księżach mówić na różne sposoby. Można to robić tak, jak polscy biskupi w tradycyjnym już liście do prezbiterów na Wielki Czwartek. Można mówić o kapłaństwie językiem podniosłym, pełnym ważnych przypomnień z początków Kościoła i budujących sformułowań. Na przykład takich: „Kościół, który idzie, głosi, spotyka się z prześladowaniem, musi rozeznawać bieżące sytuacje i zmieniające się okoliczności, a także mierzyć się z grzechem w sobie i z przebaczeniem dla prześladowców”. Z zastrzeżeniem, że „nie ma i nie było takiego Kościoła, w którym pielęgnuje się święty spokój i zamyka się w czterech ścianach”. Bo „Gdyby Bóg miał w swoich planach taki Kościół, nie posyłałby Ducha Świętego. Zesłanie Ducha nie pozwala uczniom zostać w strachu i zamknięciu”.

Można wytykać księżom, że jeśli marzą o głoszeniu Ewangelii w sprzyjających warunkach kulturowych, społecznych czy politycznych, a są niezadowoleni i bierni, ponieważ takich warunków nie ma, to po prostu ulegają pokusie kłamstwa o życiu bez krzyża i Ewangelii bez ceny za jej głoszenie. Można raz jeszcze z pozycji biskupów dziękować za księży, „za wszelki trud osobistego wzrostu”, za ich troskę o życie w prawdzie i w pojednaniu, za wierność i miłość wobec Kościoła. Można zapewniać o modlitwie i ze swej strony o nią prosić, uzasadniając: „ byśmy mądrze i solidarnie służyli powierzonym nam osobom i wspólnotom, zadaniom i dziełom”.

Zapewne takie słowa są dzisiaj potrzebne niejednemu polskiemu księdzu, który stara się realizować swoje powołanie w konkretnych warunkach trzeciej dekady XXI stulecia. Jak pokazują opublikowane niedawno badania, wielu księży w naszym kraju ma poczucie zagrożenia i nie czuje się bezpiecznie. Nie da się wykluczyć, że ten fakt ma również efekt w postaci malejącej liczby kandydatów do kapłaństwa.

Jednak nie można zapominać, że również w życiu wielu księży w naszej Ojczyźnie sytuacja jest podobna do tej, którą opisał poeta: „tak by się nam serce śmiało do ogromnych, wielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy, a tu pospolitość tłoczy, włazi w usta, uszy, oczy”.

DEON.PL POLECA

Paradoksalnie o tej pospolitości w kapłańskim życiu u progu tegorocznego Wielkiego Tygodnia przypomniała Stolica Apostolska i sam papież Franciszek, który 13 kwietnia br., dokładnie w Niedzielę Palmową, zatwierdził i kazał ogłosić dekret Dykasterii ds. Duchowieństwa w sprawie dyscypliny intencji Mszy Świętych. Zawarte w tym dokumencie zasady, zgodnie z decyzją Franciszka, mają wejść w życie 20 kwietnia 2025 roku, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Nic więc dziwnego, że watykańskie media, mimo braku oficjalnego tłumaczenia na polski, zamieściły roboczy przekład, aby zasadnicza treść dekretu dotarła czym prędzej także do polskich odbiorców.

Mówiąc bez owijania w bawełnę trzeba stwierdzić, że ogłoszony w dość szczególnym momencie dekret Dykasterii ds. Duchowieństwa dotyczy pieniędzy i to pieniędzy szczególnych, ponieważ związanych z odprawianiem Mszy świętych. To właśnie ofiary składane przy zamawianiu intencji mszalnych są (a przynajmniej powinny być) podstawą utrzymania księdza. Celem watykańskiego dokumentu jest zapobieganie nadużyciom związanym z przyjmowaniem tych datków, ze szczególnym uwzględnieniem tzw. Mszy zbiorowych.

Czytając najnowszy dekret Dykasterii ds. Duchowieństwa warto spojrzeć przy okazji na sytuację materialną polskich księży. Można odnieść wrażenie, że w powszechnym mniemaniu nic się tu od dziesięcioleci, a może od wieków, nie zmieniło. W rzeczywistości jest inaczej. Okazuje się, że podstawą utrzymania niejednego polskiego duchownego katolickiego nie są ofiary składane przez wiernych przy zamawianiu intencji mszalnych, lecz stanowi ją... pensja otrzymywana za uczenie religii w szkole.

Można odnotować co najmniej dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, nie brak w naszej Ojczyźnie parafii, w których wierni zamawiają niewiele intencji mszalnych. Wystarczy przejrzeć dostępne w sieci spisy intencji na dany tydzień, aby zauważyć, że sformułowanie „wolna intencja” nie jest tam niczym nadzwyczajnym. Po drugie, w licznych regionach naszego kraju kwoty datków składanych przy okazji zamawiania intencji mszalnych nie uległy zmianom, uwzględniającym np. inflację, która w minionych latach poważnie dotknęła wszystkich mieszkańców Polski (także księży).

Watykański dokument, dopuszczając możliwość tzw. Mszy zbiorowych, wyraźnie stwierdza, że ksiądz może „zatrzymać dla siebie ofiarę tylko za jedną intencję”. Tymczasem w Polsce pojawiło się zjawisko wprowadzania Mszy zbiorowych po to, aby podnieść łączną kwotę stypendium mszalnego, w związku ze wspomnianym wyżej problemem.

W tegorocznym „Liście biskupów do prezbiterów na Wielki Czwartek” znalazło się wiele odniesień do początków Kościoła. Wspomniano także św. Pawła, m.in. jako tego, który „potrzebował opieki i przyjęcia we wspólnocie”. Nie wspomniano natomiast o tym, że właśnie ten Apostoł Narodów nie wstydził się w swych listach poruszać kwestii tak pospolitych, jak dobra materialne i problem utrzymania głosiciela Ewangelii. Dwadzieścia wieków później w Kościele w Polsce takie sprawy wciąż budzą zakłopotanie i niezbyt często porusza się je publicznie. Nie widać też postępów w pracach nad systemowym rozwiązaniem sprawy utrzymania duchownych w naszym kraju. Tymczasem jeśli rząd, który zdaje się nie wiedzieć, czy ma w Polsce do czynienia z „konferencją”, czy „konfederacją” episkopatu, zdoła doprowadzić do ograniczenia o połowę lekcji religii w szkołach, niejeden ksiądz stanie wobec poważnego dylematu i kłopotu dotyczącego jego własnego utrzymania.

 

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Henri de Lubac SJ

W sześciu rozdziałach pierwszej części książki Kościoły partykularne w Kościele powszechnym ojciec de Lubac daje zakorzeniony w nauce apostolskiej i całej tradycji wykład kluczowych rzeczywistości Kościoła, zwłaszcza w jego wymiarze hierarchicznym, m.in.: posługa biskupia, Kolegium...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dzień Księdza i skrzecząca polska pospolitość
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.