Kościół w zglobalizowanym i zsekularyzowanym świecie – nie zaklinajmy rzeczywistości
W Polsce 29% wiernych przychodzi na niedzielną Mszę św. Połowa z nich przystępuje do Komunii św. „Obraz Kościoła, który trwa w społeczeństwie doświadczającym kryzysu demograficznego i epidemii samotności” – tak dane ostatnich badań na temat praktyk religijnych Polaków oraz innych danych dotyczących Kościoła nad Wisłą komentują autorzy najnowszego rocznika statystycznego. Zaprezentowano go w minionym tygodniu w Warszawie.
Mam wiele szacunku dla autorów tychże badań, ale trzeba jasno powiedzieć, że to zaklinanie rzeczywistości. Cóż bowiem z tego, że ok. 10 tys. polskich parafii to ok. 9 proc parafii w całej Europie i ok. 4,5 proc parafii na świecie? Coś z tego, że co czwarty ksiądz w Europie jest Polakiem? Jakież znaczenie dla Kościoła w Polsce ma to, że w całym świecie spada liczba sióstr zakonnych, a wzrasta np. liczba diakonów stałych? Prawda jest bowiem taka, że w Polsce z powodu braku wystarczającej liczby kapłanów łączy się parafie, polscy księża – mimo, że wciąż jest ich dużo – są coraz starsi, a spadająca od lat (od 2005 r.) liczba wstępujących do seminariów i przyjmujących potem święcenia kapłańskie nie zapewnia zastępowalności. Owszem, diakoni stali przejmują wiele zadań, ale Eucharystii nie odprawią, rozgrzeszenia nie udzielą.
A spadająca liczba sakramentów? Z danych wynika, że w odniesieniu do roku 2022 w ubiegłym roku było ich o 12 proc. mniej. Liczba bierzmowanych również spada. W 2023 roku na niedzielne liturgie przychodziło jedynie 29 proc. zobowiązanych do tego wiernych. Przyjmujących komunię jest tylko 14 proc. zobowiązanych. Wymyślono zatem wskaźnik względny – wskazuje liczbę osób przystępujących do w stosunku do liczby osób obecnych na Eucharystii. W 2023 roku wyniósł ok. 48 proc. Oznacza to, że blisko połowa tych, którzy do kościoła w niedzielę przychodzą uczestniczy w Eucharystii w pełni.
#Zdjęcia z konferencji prasowej prezentującej nowy rocznik statystyczny Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego @ISKKnews są dostępne na #Flickr #EpiskopatNews: https://t.co/cdafpsO2hV pic.twitter.com/V99cVxbyNI
— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) December 5, 2024
Ale. Trend spadkowy udziału w mszach obserwowany jest od wielu, wielu lat. Kiedyś tłumaczono go – podobnie jak mniejszą liczbę powołań – demografią. Dziś pandemią i demografią. Problem w tym, że to szukanie dziury w całym. Nie da się przemian społeczno-kulturowych tłumaczyć wciąż w ten sam sposób. Nie da się mówić o „trwaniu Kościoła”. Zresztą, czy idzie o trwanie czy jednak rozwój poprzez ewangelizację, szukanie nowych ścieżek dotarcia do serc i umysłów?
W zglobalizowanym świecie nie jest to zadanie łatwe. Ale znów, czy wszystko możemy zrzucić na to, że żyjemy w cywilizacji cyfrowej? Czy to faktycznie jest powodem, dla którego zawieramy mniej małżeństw? Jasno trzeba sobie mówić, że mamy do czynienia z galopującą już sekularyzacją. Widać to np. w odniesieniu do religii. Marnym pocieszeniem jest, że poza wielkomiejskimi ośrodkami, gdzie udział młodych w katechezie jest bardzo mały, są takie miejsca, w których na religię chodzi 96 proc. uczniów.
Kościół jest w kryzysie. Na świecie i w Polsce też. Na nasze postawy ma wpływ polityka, nieprzychylne katolikom posunięcia rządzących. Ale wpływ na nasze postawy mają też zachowania ludzi Kościoła w wielu obszarach. Styku z polityką, nieprzejrzystość finansowa, przeróżne skandale z udziałem księży. Wiele osób nie chce mieć do czynienia z takim Kościołem. Trzaskają drzwiami i wychodzą. Czasem wracają okazjonalnie, niektórzy na stałe. Ale kryzys jest. I żadnymi – nawet najbardziej optymistycznymi danymi – się tego nie zmieni. Nie ma sensu zaklinać rzeczywistości.
Skomentuj artykuł