Kto na majówce odważy się nie narzekać na pracę i Polskę?

Kto na majówce odważy się nie narzekać na pracę i Polskę?
Majówka to czas świętowania polskości, ale my częściej wolimy narzekać na pracę i rząd. Fot. Depositphotos.com

Jakie nastawienie wywołują w nas pojęcia takie jak wolność, praca czy naród? Zauważenie ich pozwala nam postawić sobie pytania o to, czym się w życiu kierujemy, co jest dla nas ważne, o co się troszczymy, czy czujemy się spełnieni. A odpowiedzi dają wskazówki, co robić ze swoim życiem. I czy nie narzekamy za dużo na pracę, ojczyznę, innych ludzi. 

"Niewierny Tomasz". Chłop zaniósł dobrą nowinę do Indii, gdzie dosłownie oddał życie za wiarę, ponosząc męczeńską śmierć - ale w naszych głowach do dziś ma łatkę "niewierny" i przez pryzmat tych kilku dni wątpliwości oceniamy całe jego życie - usłyszałam na niedzielnej homilii. Ta myśl u progu długiego weekendu majowego jakoś nie daje mi spokoju. Ile takich "etykietek" w sobie nosimy? Ile takich "łatek" bezrefleksyjnie produkujemy?

DEON.PL POLECA

To, co myślisz o pracy, mówi dużo o tobie, nie o pracy

Wydaje mi się, że o szkodliwości i zgubnej praktyce oceniania w ten sposób ludzi pisze się dziś całkiem sporo (co nie oznacza, że jakoś specjalnie się tego etykietowania wystrzegamy). Ale czy nie jest też tak, że takie skróty myślowe stosujemy też nagminnie w innych sferach? Ot, choćby taka "praca". Czy nie jest tak, że na hasło "praca" człowiekowi staje przed oczami "krew, pot i znój", "robota", "wysiłek, obowiązki, trud", a bywa i tak, że "nuda"? A dlaczego nie: "satysfakcja", "spełnienie", "rozwój"? Albo kiedy słyszymy: "flaga", "konstytucja", "naród", to mamy w głowie "duma", "wspólnota", "wdzięczność" czy może "waśnie i spory", "pustosłowie", "zaścianek"? A "wolność"? To dla mnie "dar", "złuda" czy "ciężar, z którym sobie nie radzimy"? Oczywiście wiem, że dla każdego z nas skojarzenia będą różne, a paleta odczuć zniuansowana. Tylko czy w naszej zabieganej codzienności rzeczywiście znajdujemy czas i chęci, by zastanowić się nad światem wartości, w których jesteśmy zanurzeni?

Przed nami długi weekend majowy, w którym - teoretycznie - będziemy świętować Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy (1 maja), Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej (2 maja) i Święto Konstytucji 3 Maja (i jednocześnie święto NMP Królowej Polski). Jeżeli w tym czasie ktoś wybierze się do kościoła albo weźmie udział w jakichś oficjalnych uroczystościach państwowych, to jest szansa, że usłyszy jakieś inspirujące kazanie czy przemówienie na temat wartości pracy, symboli narodowych czy praw stanowionych dla ugruntowania wolności, które skłoni go do autorefleksji.

DEON.PL POLECA


Majówka to ważne święta, których... nikt nie świętuje

Realia są jednak takie, że zdecydowana większość Polaków ten przedłużony weekend gremialnie potraktuje jako okazję do odpoczynku. Nie sądzę, aby wielu planowało przy okazji wpakować do kosza piknikowego encyklikę Jana Pawła II "O pracy ludzkiej", by jej lektura pomogła odkryć znaczenie codziennego wysiłku... Jestem jednak przekonana, że przy grillu z rodziną/przyjaciółmi temat pracy, nadchodzących wyborów czy patriotyzmu się pojawi. I właśnie to może być świetny punkt wyjścia do autorefleksji - zwłaszcza dla nas, ludzi wiary.

Będę tym, który narzeka? Psioczy? Widzi tylko negatywy? Czy może przeciwnie, powiem, że lubię swoją pracę, czuję dumę na myśl o historii naszego kraju i cenię sobie wolność? Wrzucę cały mój codzienny trud do jednego worka pod hasłem "robota", czy będę potrafić pokazać wszystkie blaski i cienie, jakie w swoim zajęciu dostrzegam? A jako katoliczka i katolik: czy w opiniach, którymi się podzielę, będzie można usłyszeć choćby echo wiary, którą wyznaję?

Obserwuj Jezusa w Ewangelii, jeśli nie po drodze ci z kościelnymi dokumentami

Sama ciągle z zachwytem odkrywam, jak zgłębianie Słowa Bożego uwrażliwia na to, że za rozmaitymi ludzkimi pojęciami może kryć się znacznie głębszy sens i bogactwo treści niż moje powierzchowne wrażenia. Odkrywanie ich przybliża do Pana Boga, do siebie nawzajem i do lepszego zrozumienia swojego życia. Nie mam wątpliwości, że nie każdy katolik ma chęć zgłębiać kościelne dokumenty wyjaśniające świat polecanych wartości i cnót wartych praktykowania. Ale nie trzeba być teologiem, by obserwować Jezusa, Jego najbliższych i ich stosunek do pracy, wysiłku, praw stanowionych przez władze czy rozmaitych filozoficznych zagadnień. Taki namysł przynosi fantastyczne owoce w konkrecie życia i - jak to z Jezusem bywa - chroni przed szufladkowaniem rozmaitych aspektów codzienności w utarte schematy.

Każdy może zatrzymać lawinę jojczenia i narzekania

Przyjrzenie się, jakie nastawienie wywołują we mnie pojęcia takie jak wolność, praca czy naród pozwala postawić sobie pytania o to, czym się w życiu kieruję, co jest dla mnie ważne, o co się troszczę, czy czuję się spełnionym człowiekiem. Odpowiedź na nie każdorazowo daje pewne wskazówki, co robić (lub nie robić) ze swoim życiem. Przekłada się to również na większą uważność na słowa, które padają z naszych ust, a które słuchają (często dzień w dzień) nasi najbliżsi. Sama widzę, jak wiele realnego dobra przynosi to, że potrafię głośno powiedzieć, że swoją pracę lubię i sprawia mi ona radość.

Często jest to moment, który ucina tyrady jojczenia u cioci na imieninach (a przynajmniej zatrzymuje lawinę narzekania). Nie chodzi o to, że w pracy nie bywa trudno, męcząco i frustrująco, ale świat wypełniony czarnowidztwem i lamentami rzeczywiście nie jest światem, w którym chce się żyć. A moje dzieci bardzo uważnie słuchają tego, co o swojej pracy mówię i wiem, że w ten sposób kształtują swoją postawę do codzienności. Próbuję więc im, także słowami, pokazywać, że praca jest rodzajem drogi, która oczywiście wymaga wysiłku, ale jednocześnie mnie rozwija. I że to kapitalna szansa, by rozpoznawać dary i talenty podarowane mi przez Pana Boga.

Przed nami kilka świątecznych dni, w których może warto by było, rzeczywiście zastanowić się, co świętujemy i jaki ma to związek z naszą codziennością. Te pierwsze skojarzenia, pierwsze myśli na hasła takie jak: praca, wolność, naród - mogą się okazać etykietami, które przykleiliśmy im, bo tak wypada w naszej bańce medialnej, bo tak się mówi, bo ksiądz proboszcz/wujek Kazek/profesor powiedział, bo tak mnie nauczono. Te pierwsze myśli - czy nam się to podoba czy nie - w pewien sposób kształtują nasze życie tu i teraz i to jak się w naszej codzienności, w naszym kraju czujemy. Majówkowy czas i wysiłek refleksji nad czymś więcej niż "ile kiełbasek na grilla przygotować?" - może paradoksalnie przynieść nam złapanie prawdziwego oddechu. Tego, który wypełnia człowieka od środka pokojem, gdy dostrzega, że jego życie ma sens, cel i prowadzi ku Dobru.

 

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Hubert Wolf

Jak grzeszni ludzie dokonują świętego wyboru?

Poznaj tajemnice Watykanu

Żadne wydarzenie na świecie nie wzbudza takiego zainteresowania, jak wybór nowego papieża – konklawe rozpala wyobraźnię i fascynuje. Za murami Kaplicy Sykstyńskiej rozgrywa się rozdarty między...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kto na majówce odważy się nie narzekać na pracę i Polskę?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.