Na Dzień Kobiet. Bądź dziś dla siebie lepsza, niż świat był dla ciebie wczoraj

Jak to jest, że dajesz się czasem traktować tak, jak sama nikogo byś nie potraktowała? Jak to jest, że odkładasz swoje małe marzenia na jutro, na za miesiąc, na po wakacjach, a jednocześnie tyle energii wkładasz w to, by tu i teraz spełniać cudze marzenia? Jak to jest, że tyle pracy wkładasz w spełnianie cudzych oczekiwań, a nie masz czasu pomyśleć, czego sama od siebie oczekujesz?
Dzień Kobiet. Jeden z trzystu sześćdziesięciu pięciu dni w tym roku. Przez ile z tych dnia jako kobieta czujesz się doceniona? Przez ile z tych dni doceniasz sama siebie? Jak często mówisz o sobie, że jesteś w czymś średnia, że coś wychodzi ci beznadziejnie, że się nie nadajesz, że jesteś zbyt wrażliwa, za mało opanowana, zbyt emocjonalna? Jak często myślisz o sobie, że jesteś dobra, wystarczająca, że jesteś czuła i wrażliwa, że dzięki temu, jaka jesteś, odnosisz sukces, a nie przypadkiem „udało ci się” coś dobrze zrobić?
Jesteś dobra.
Jesteś wystarczająca.
Odnosisz sukcesy.
Potrafisz odpowiednio zadziałać w sytuacji, w którą wrzuca cię życie.
Może teraz czujesz, że to nie o tobie.
To jasne: o żadnej z nas to nie jest na sto procent.
Ale niemal o każdej z nas to jest przynajmniej na osiemdziesiąt procent.
Tylko że osiemdziesięciu procentom z nas naprawdę trudno w to uwierzyć.
Patrzę na kobiety wokół mnie. Widzę piękne kobiety, które myślą o sobie, że są nieładne; widzę mądre kobiety, które myślą o sobie, że nie mają nic do powiedzenia; widzę hojne kobiety, którym się wydaje, że dają ciągle za mało; widzę cierpliwe kobiety, które wyrzucają sobie, że jednak poniosły je nerwy.
Mamy tendencję, żeby się zajeżdżać niedosięgłymi ideałami. Do tego, żeby wyobrażać sobie, jakimi chcą nas mieć inni, i próbować spełniać te wyobrażone oczekiwania. Nie pomaga nam w tym internet i to, że widzimy w nim ten wycinek życia innych kobiet, w którym są świetne i doskonałe, ale nie mamy już wglądu w to, co idzie im przeciętnie albo kiepsko. Daje to bardzo złudną wizję: wszyscy wokół super się ogarniają, tylko my nie. To rodzin wstyd. Rozczarowanie. Rezygnację. Poczucie, że coś ze mną jest nie tak.
Nie jest.
Nie musisz gonić króliczka z listą oczekiwań przyczepionych na puchatym tyłeczku: daj mu biegać, jak sobie chce.
Możesz zwolnić.
Możesz przestać się spieszyć po doskonałe ogarnięcie. Możesz nie zrobić tego, co niekonieczne, ale wypada. Możesz odpuścić to, co może według niektórych powinnaś, ale wcale cię nie cieszy. Może będzie to mycie okien, może czytanie książek, może robienie dzieciom kanapek do szkoły, może poprawianie do późna w noc wszystkich literówek w prezentacji do pracy, może robienie paznokci, może mycie samochodu, może odczytywanie wszystkich wiadomości na Librusie nie później niż pięć minut po ich otrzymaniu, może gotowanie dwudaniowych domowych obiadów.
Ukradnij swój własny czas z pędzącego planu dnia.
Idź na zwolnienie od cudzych spodziewań i oczekiwań, którym i tak nie masz szansy sprostać, jak antylopa w konkursie na najpiękniejsze skrzydła.
Daj sobie chwile na zachwyt, na to ulotne i płochliwe maleństwo, które przyleci jak ciekawski wróbel, gdy na chwilę się zatrzymasz w dobrym bezruchu.
Wpisz w plan życia jeden moment szczęścia dziennie.
Bądź dziś dla siebie lepsza, niż świat był dla ciebie wczoraj.
Nie pozwól sobie wmówić, że jeszcze na to nie zasłużyłaś.
Skomentuj artykuł