Papież i sport jako środek chrześcijańskiej formacji

Papież i sport jako środek chrześcijańskiej formacji
Fot. PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Czy można teologicznie połączyć sport i tajemnicę Trójcy Przenajświętszej? Leon XIV pokazał, że można. I że sport powinien być dla Kościoła ważny.

Sport budzi emocje. Ogromne i różnorodne. Nie tylko te związane z bezpośrednią rywalizacją zawodników o medale i tytuły. Zaledwie tydzień temu miliony Polaków emocjonowały się konfliktem pomiędzy bardzo znanym i popularnym piłkarzem a trenerem narodowej reprezentacji w piłce nożnej. Sprawie poświęcone były czołówki mediów, a tzw. telewizje informacyjne emitowały wydania specjalne swoich programów. Pojawiły się setki komentarzy ekspertów i specjalistów oraz tysiące, a raczej miliony opinii bardziej lub mnie zaangażowanych na co dzień w życie sportowe kibiców, widzów, zwyczajnych zjadaczy chleba. Nie zabrakło politycznych, partyjnych i ideologicznych odniesień do całej sytuacji.

DEON.PL POLECA


Dzień później był mecz Finlandia-Polska, przegrany przez polskich piłkarzy. Selekcjoner początkowo deklarował, że nadal zamierza prowadzić narodową reprezentację, ale po dwóch dniach niespodziewanie oświadczył: „Doszedłem do wniosku, że w obecnej sytuacji najlepszą decyzją dla dobra drużyny narodowej będzie moja rezygnacja ze stanowiska”. I znów czołówki mediów tradycyjnych oraz elektronicznych, znów wydania specjalne… Rywalizacja na boisku została zepchnięta w cień przez wydarzenia na pozór drugoplanowe. Ale te wydarzenia, które miały miejsce w ciągu zaledwie pięciu dni, pokazały coś istotnego. W jaskrawy sposób przypomniały, że sport to nie tylko bezpośrednie spotkanie zawodników, ale również cała otoczka i zaplecze. I że wszystko to ma swój aspekt bardzo ludzki, w tym również moralny.

Ktoś zauważył, że gdy uwagę opinii publicznej w naszym kraju przykuwały – wydawałby się uboczne – kwestie, które powinny być załatwiane uczciwie, profesjonalnie i bez rozgłosu, polscy siatkarze w rozgrywkach Ligi Narodów w Chinach wygrali pod rząd cztery mecze. I chociaż wiadomo, że siatkówka ma w Polsce sporą rzeszę kibiców, to jednak sukces naszych zawodników nie przebił się przez futbolowe awantury. Jak to świadczy o sporcie w naszym kraju? Co to mówi zarówno o tych, którzy są w niego na rozmaite sposoby bezpośrednio zaangażowani, jak i o tych, którzy są jedynie konsumentami wrażeń, przez sport przynoszonych?

Po co w ogóle zajmować się szeroko pojętym sportem w katolickim portalu? Ktoś może zarzucić, że to kolejny dowód, iż Kościół miesza się do wszystkiego, do każdej dziedziny ludzkiego życia i wytknąć, że w Ewangeliach nic nie wskazuje na sportową działalność Jezusa, a nawet na jakiekolwiek zainteresowanie takimi sprawami z Jego strony. To prawda. Jednak już lektura listów św. Pawła Apostoła dowodzi, że sportowa rywalizacja nie tylko znajdowała się w polu jego zainteresowań, ale była mu tak bliska, iż sportowych porównań używał w odniesieniu do spraw wiary, religii, duchowości. „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” – pisał na przykład w Drugim Liście do Tymoteusza (2 Tm 4,7). A adresatów Pierwszego Listu do Koryntian zachęcał do naśladowania w życiu religijnym biegaczy i zapaśników (por. 1 Kor 9, 24-27). Nie tylko sam posługiwał się sportowymi odniesieniami, ale był przekonany, że są one zrozumiałe dla jego czytelników.

Byłoby dziwne, gdyby dzisiaj, dwa tysiące lat później, Kościół ignorował sport. W różnym stopniu sport jest elementem życia tych, którzy tworzą wspólnotę Kościoła, dla jednych bardzo ważnym, dla innych mniej istotnym, ale jednak obecnym. Dlatego nie powinno wywoływać zdziwienia, że wśród obchodów Jubileuszu Roku 2025, skierowanych do różnych środowisk, znalazł się Jubileusz Sportu. Tak właśnie – sportu, a nie tylko sportowców.

W jubileuszowym kalendarzu umieszczony został w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej. „Połączenie Trójcy Świętej i sportu nie jest zbyt powszechnie stosowane, jednak nie jest ono nie na miejscu” – zauważył papież Leon XIV w homilii wygłoszonej 15 czerwca br. w Bazylice Świętego Piotra. I zaraz wyjaśnił, że każda dobra działalność człowieka niesie w sobie odzwierciedlenie piękna Boga, a sport z pewnością należy do takich działań. Tłumaczył też,  dlaczego sport może pomóc spotkać Trójjedynego Boga. „Ponieważ wymaga ruchu mojego ja ku drugiemu, z pewnością zewnętrznego, ale także i przede wszystkim wewnętrznego. Bez tego sprowadza się do jałowej rywalizacji egoizmów” – mówił aktualny Następca św. Piotra.

Nazywany czasami „najbardziej usportowionym papieżem” św. Jan Paweł II ćwierć wieku temu powiedział, że sport ujawnia nie tylko bogate możliwości fizyczne człowieka, ale także jego zdolności intelektualne i duchowe. „Nie polega jedynie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze” – przekonywał, dodając, że z powodu ukrytego w nim potencjału sport jest „szczególnie ważnym narzędziem integralnego rozwoju człowieka oraz czynnikiem niezwykle przydatnym w procesie budowania społeczeństwa bardziej ludzkiego”.

Leon XIV poszedł w tym roku jeszcze dalej. Stwierdził wprost, że sport jest cennym środkiem formacji ludzkiej i…  chrześcijańskiej. Uzasadnił tę tezę wskazując trzy aspekty.

Po pierwsze, w pełnym samotności świecie, w którym skrajny indywidualizm przesunął środek ciężkości z „my” na „ja”, sport uczy wartości współpracy, podążania razem, dzielenia się, które, „leży w samym centrum serca życia Boga”. Dzięki temu może stać się ważnym narzędziem pojednania i spotkania.

Po drugie, w coraz bardziej „cyfrowym” społeczeństwie, „sport wydobywa wartość konkretnego bycia razem, znaczenie ciała, przestrzeni, wysiłku, czasu rzeczywistego”. Pomaga w ten sposób utrzymać kontakt z przyrodą, a zwłaszcza „konkretnym życiem, jedynym miejscem, w którym można praktykować miłość”.

Po trzecie, w społeczeństwie opartym na rywalizacji, „w którym wydaje się, że tylko silni i zwycięzcy zasługują na to, by żyć, sport uczy również przegrywać”. To porażka przypomina o jednej z najgłębszych prawd na temat ludzkiej kondycji – o kruchości, ograniczeniach, niedoskonałości.

Jan Paweł II dwadzieścia pięć lat temu zwrócił uwagę, że oprócz sportu, który pomaga człowiekowi, istnieje także taki, który mu szkodzi. „Obok sportu, który uszlachetnia ciało, istnieje sport, który je poniża i zdradza; obok sportu, który służy wzniosłym ideałom, jest też sport, który zabiega wyłącznie o zysk; obok sportu, który jednoczy, jest też taki, który dzieli” – mówił w październiku 2000 r. Leon XIV (o którym wiadomo, że chętnie gra w tenisa) skupił się tylko na pozytywach, dodając nadziei, że takie gorszące sytuacje, jak ta z minionego tygodnia w polskim futbolu, to tylko margines.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Mark E. Thibodeaux SJ

Jak zauważyć i poczuć obecność Boga pośród zabiegania i chaosu codziennego życia? Jak dobrze rozeznawać i podejmować właściwe decyzje, gdy jesteśmy zestresowani, przytłoczeni nadmiarem rozpraszających nas bodźców?

Mark E. Thibodeaux SJ proponuje proste rozwiązanie, które...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Papież i sport jako środek chrześcijańskiej formacji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.