Świat w rozsypce – szukajmy dróg dialogu i pokoju

Pogłębiający się kryzys ogólnoświatowy, jego skala i szybkość, są niewątpliwie zaskakujące. Wiadomo było, że coś jest na rzeczy, ale jego przebieg wprawia w osłupienie wielu. Choroba, hospitalizacja i rekonwalescencja Franciszka w tym czasie sprawia, że głos Kościoła jest słabiej słyszalny i mniej obecny. Dokąd zmierzamy? Jak to wszystko się rozwinie? Trudno o wizjonerów, którzy mogliby to przewidzieć.
To, co uderza, to rozpadająca się organizacja porządku światowego. Przez kilkadziesiąt lat, po drugiej wojnie światowej, wydawało się, że stworzone organizacje międzynarodowe będą gwarantem ładu i stabilności. Nie były one idealne, bo powstały jako kompromis zapewniający równowagę sił i równowagę strachu, a nie prymat wartości i szukanie wspólnego większego dobra. Dzisiaj widzimy, że żadna z tych struktur, organizacji międzynarodowych nie spełnia swojej roli i w zasadzie nie jest w stanie wpłynąć na przebieg wypadków.
Wielokrotnie o potrzebie odbudowania nowej struktury międzynarodowej mówił papież Franciszek zwracając uwagę na wiele zadań, które organizacje mają spełniać dla społeczności światowej. Chodzi tu o kwestie pokoju, walki z głodem, który jest skandalem współczesnego świata, o walkę z ubóstwem, bo nierówności w dostępie do dóbr ziemi przeznaczonych dla ludzkości, a nie tylko niektórych są nie do zaakceptowania i utrzymania. Do tego dochodzi kwestia ochrony środowiska, naszego ‘wspólnego domu’.
Warto tu jeszcze wspomnieć o wysiłkach Franciszka w promowaniu ‘ludzkiego braterstwa’. Choć papież jest namiestnikiem Chrystusa na ziemi i jest przywódcą chrześcijan, a szczególnie katolików, to jednak jest znakiem, że wszyscy ludzie są braćmi i siostrami, bez względu na rasę, miejsce zamieszkania, a nawet religię. To nie jest indyferentyzm religijny, ale prawda, w którą wierzymy, że Chrystus umarł na krzyżu i zmartwychwstał za całą ludzkość.
Nauczanie Franciszka przez cały jego pontyfikat i rozpoczęty Rok Jubileuszowy 2025 były taką iskierką nadziei, że ten czas rzeczywiście będzie okazją do budowania nowej rzeczywistości w świecie. Jego pobyt w szpitalu i trwająca rekonwalescencja trochę przystopowały ten proces, ale nawoływanie do braterstwa, pokoju, troski o migrantów, większej sprawiedliwości społecznej i niepodporządkowanie miliardów istnień ludzkich dyktatowi najbogatszych wciąż jest żywo obecne.
Wybory nowej administracji w Stanach Zjednoczonych i jej pierwsze miesiące radykalnych działań napawają wielką troską, bo to nie tylko sprawy wewnętrzne USA, ale dotykają one całego świata i to w sposób dla wielu zaskakujący, a nawet bulwersujący. Począwszy od kwestii migracyjnej, która nie jest tylko pokłosiem dążeń ekonomicznych poprawy bytu migrantów z uboższych krajów Ameryk, ale w wielu wypadkach jest efektem wcześniejszych politycznych i finansowych zawirowań z udziałem USA, współpracy z juntami i różnorakim wyzyskiem, do jakich dochodziło w przeszłości.
Radykalna zmiana nastrojów i działań widoczna jest także w praktycznym kwestionowaniu dotychczasowego porządku światowego, zwłaszcza tego, co odnosi się do całego świata, jak choćby ONZ i jej agend. Sugestia Stanów Zjednoczonych, mających siedzibę Główną Organizacji w Nowym Jorku, że opuszczą jej struktury, wydaje się rzeczą skandaliczną i nieodpowiedzialną. To nie tylko abdykowanie z prawdziwego przywództwa, ale sprowadzenie wszystkiego do merkantylnego języka korzyści i władzy, co jest zaprzeczeniem prawdziwej polityki, służby dobru wspólnemu.
Światowy Program Żywnościowy (WFP) jest zmuszony do zamknięcia piekarni w Strefie Gazy z powodu braku mąki. Międzynarodowa organizacja humanitarna Oxfam ostrzega przed zagrożeniem klęską głodu.https://t.co/eHbuFhpDbv
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) April 3, 2025
Trudno nie odnieść się jeszcze do dwóch rzeczywistości wojennych, jakie absorbują dzisiaj cały świat. To konflikt w Ukrainie i agresja Rosji. To właśnie ta agresja powinna być potępiona oraz sprawiedliwie osądzona i wynagrodzona ofiarom. Drugim miejscem to Strefa Gazy, wojna Izraela z Palestyną ze wszystkimi implikacjami tej sytuacji.
Sposób rozwiązywania konfliktu ukraińskiego zaskakuje na wielu płaszczyznach. Przestaliśmy słyszeć o sprawiedliwym pokoju, o którym przypomniał ostatnio watykański Sekretarz Stanu, kard. Pietro Parolin. Nie ma mowy o reparacjach wojennych, jakie należą się Ukrainie od Rosji. Słyszymy natomiast o zwrocie dla USA wydatków za broń i dane wywiadowcze, które zostały dostarczone przez Amerykanów Ukrainie, o czym nie było wcześniej mowy oraz o prawie do wydobycia metali ziem rzadkich, jako zwrot kosztów wojennych poniesionych przez USA, co zakrawa na jawny szantaż i wyzysk. Sposób przeprowadzenia i zakomunikowania tego pozostawia także wiele do życzenia.
Nie mniej bulwersujące są propozycje rozwiązania konfliktu zbrojnego w Palestynie. Trudno zrozumieć i skomentować propozycję prezydenta USA przesiedlenia Palestyńczyków do innych krajów Afryki czy Azji Mniejszej oraz stworzenia w Strefie Gazy Riwiery pod egidą amerykańską. Ona nijak nie odnosi się do postulatu nadania państwowości Palestynie, wspieranej także przez Watykan, a co jest blokowane systematycznie przez Izrael i USA.
Mając na uwadze historyczne doświadczenia wiemy, że najgorszym w takiej sytuacji jest milczenie, zwłaszcza tych, którzy mogą mieć wpływ na podejmowane decyzje. Takiej reakcji 'społeczeństwa obywatelskiego' brakuje. Przydałby się też o wiele jaśniejszy głos Kościoła katolickiego w USA. Na razie wybrzmiała kwestia migrantów, ale to zdecydowanie za mało, bo burzona jest ogólnoświatowa architektura bezpieczeństwa i współpracy.
Jeszcze kilka miesięcy temu tego rodzaju agresywny język, wywrócenie porządku światowego, były nie do pomyślenia. Wydawało się, że na tyle świat dojrzał do większej jedności i współpracy. Dziś już wiemy, że lawina ruszyła i wszyscy zastanawiają się, jak ją powstrzymać. Światowy porządek rozsypuje się na naszych oczach. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni systematycznym naruszaniem prawa międzynarodowego” – powiedział w imieniu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin. Rozwiązaniem nie będzie zburzenie światowego ładu i poddanie go wąskim grupom narodowych interesów. Dlatego wciąż aktualny jest apel Ojca Świętego, aby szukać i znajdować drogi „dialogu i pokoju”.
Skomentuj artykuł