Teksty Szekspira, Rohra i Mertona w liturgii?

Teksty Szekspira, Rohra i Mertona w liturgii?
Witraże w kościele Saint-Ayoul we Francji. Fot. franck legros / Depositphotos.com

Najnowszy numer The Tablet [katolickiego tygodnika wydawanego z Londynie - przyp.red.] cytuje list jednego z czytelników, który proponuje poszerzyć czytania mszalne o teksty wybitnych autorów, których teksty są bliższe naszym czasom. Wśród propozycji wymienia Szekspira, Rohra i Mertona.

Zdaniem autora listu, czytane obecnie teksty, pochodzące sprzed dwóch tysięcy lat, odzwierciedlają teologię, pobożność, etykę, konteksty społeczne i obawy, jakimi wówczas żyli ludzie. Zmieniły się czasy, żyjemy w innym kontekście i co innego nas zajmuje. Obecne czytania liturgiczne odnoszą się do starożytnych form wyrażania wiary i mówią o wydarzeniach historycznych z tamtych czasów. Natomiast współczesne spojrzenie na tajemnice życia i wiary jest kształtowane inaczej - tłumaczy.

W konsekwencji swoich rozważań autor listu zadaje pytanie, czy nie można byłoby rozważyć wprowadzenie do liturgii również innych, niebiblijnych źródeł, które uzupełniałyby nauczanie Ewangelii i przenosiły je w nasze czasy, nawiązywały do aktualnych problemów? Zwraca uwagę na potrzebę tekstów, które wskażą jak w dzisiejszych czasach rozumieć nauczanie Jezusa. Wśród współczesnych autorów, których teksty można jego zdaniem wprowadzić do liturgii, wymienia Johna Henry'ego Newmana, Richarda Rohra, Thomasa Mertona, Joan Chittister, Anthony'ego de Mello i Johna Maina. A także Szekspira, Dickensa, Austena, którzy w swoich pismach, jak przypomina autor listu, odnoszą się do konkretnych sytuacji, których wszyscy doświadczamy i które mogą nam podpowiedzieć, jak powinniśmy żyć. Ciekawa propozycja, ale czy homilie i kazania nie temu właśnie mają służyć?

Ostatnio cytowałem w homilii Juliana Tuwima, który tęsknotę za Chrystusem wyraził z głębią równą wołaniu psalmisty: „Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody” (Ps 63,2). Żal mi, że więcej dziś w homiliach cytatów z dokumentów, niż fragmentów wierszy. Szkoda, że rzadko pojawiają się słowa wybitnych bohaterów literackich, których losy bliższe są nam, niż perypetie Jeremiasza.

DEON.PL POLECA

Zdarza mi się czytać przedwojenne homilie jezuitów cytujących prozę wielkich mistrzów. I nie mogę wyjść z podziwu, jak byli oczytani w literaturze pięknej. Zastanawia mnie jednak, czy również ci, do których mówili, znali utwory, które przytaczali? Wiedząc, że jezuicka pedagogia, w której byli uformowani, wymaga od mówiącego znajomości kontekstu, zakładam, że wiedzieli do kogo mówią. Do czego innego odwoływali się mówiąc do dzieci i inne dawali przykłady, gdy zwracali się do robotników, nauczycieli, przedsiębiorców.

Dzisiaj coraz trudniej określić odbiorcę, szczególnie w miastach. Chcąc być zrozumiałym dla wszystkich, kaznodzieja czasem obniża poziom i nawiązuje do motywów ogólnie znanych z mediów i z życia każdego człowieka. Odwołanie się do słów Dantego, czy nawet do tekstów Czesława Miłosza czy Sławomira Mrożka, może być dla części słuchaczy niezrozumiałe.

Wygląda na to, że propozycja czytelnika tygodnika The Tablet mogłaby być wykorzystana jedynie w zamkniętym gronie ludzi obytych z kulturą słowa i wrażliwych na literaturę piękną, czy na współczesne teksty z dziedziny duchowości. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w takim kontekście przypomnieć podczas homilii na przykład epizod z życia Olivera Twista, tytułowego bohatera powieści Charlesa Dickensa, i zacytować: „Ludzie, którzy patrząc na przyrodę i bliźnich wołają, że wszystko jest ciemne i ponure, nie mylą się; ale te ciemne kolory są odbiciem ich własnych pełnych żółci serc i oczu. Prawdziwe barwy są delikatne i wymagają czystszego wzroku”. To bardzo trafna ilustracja pogłębiająca znaczenie słów Jezusa: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,20-23).

Homilia nie jest oczywiście luźną refleksją nad Słowem Bożym, ani popisem umiejętności aktorskich pozbawionym głębi. Nie jest tylko komentarzem do czytań, ale również przesłaniem skierowanym do konkretnej grupy wiernych. To przesłanie może być wzmocnione, pogłębione, uwspółcześnione poprzez lekturę tekstów wybitnych mistrzów słowa. Nie zgadzam się z pomysłem, jaki wyczytałem w angielskim The Tablet, by wprowadzić do liturgii czytania spoza kanonu, ale rozumiem głód autora listu i zachęcam kolegów księży, by częściej sięgali w homiliach i kazaniach po literaturę piękną i teksty współczesnych mistyków.

 

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Katarzyna Glinka, Urszula Struzikowska-Marynicz

Jest druga w nocy. Obudził mnie płacz mojego dwuipółletniego synka, który teraz stoi nade mną i krzyczy wniebogłosy. Mam pisk w uszach, czuję bezwład kończyn. Leżę na ziemi. Jak przez mgłę pamiętam, że proszę go,...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Teksty Szekspira, Rohra i Mertona w liturgii?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.