Paweł Kowalski SJ: cierpimy na epidemię religijnej głupoty

Paweł Kowalski SJ: cierpimy na epidemię religijnej głupoty
(fot. youtube.com)

Być może na nią cierpimy, jest bardzo zaraźliwa. Polega ona na braku współpracy między rozumem a wiarą. Swój rozum traktujemy jako przeciwnika swojej wiary.

Wirus nienawiści

Pierwszy wirus, na którego chorujemy, to jest wirus nienawiści. Atakuje on całego człowieka i ma wiele objawów: myślę o kimś źle, życzę mu zła, tego, żeby wydarzyła mu się krzywda. Może nawet jestem w stanie sobie wizualizować to, że dzieje mu się krzywda dzieje. Kiedy go słucham i kiedy go widzę, to tylko czekam na jego potknięcie po to, żeby sobie samemu powiedzieć, że jednak coś złego zrobił albo żeby mu wytknąć, że popełnił jakiś błąd. 

Nienawiść bardzo dobrze się sprzedaje w mediach i w polityce. Jak można ją leczyć?

Do wyboru są dwie wersje leku: normalna i forte. Ta pierwsza to przebaczenie drugiej osobie wyrządzonej mi krzywdy. Przebaczenie oznacza zrzucenie z siebie krzywdy, jaką mi wyrządzono. Jaka to jest krzywda? Niewola mojej nienawiści, która sprawia, że nie umiem drugiego kochać i wydaje mi się, żemuszę mu ciągle życzyć zła. 

DEON.PL POLECA

Wersja forte to szukanie w drugim dobra, pomimo wyrządzonej mi krzywdy. W każdym możemy znaleźć coś dobrego.

Epidemia religijnej głupoty

Być może na nią cierpimy, jest bardzo zaraźliwa. Polega ona na braku współpracy między rozumem a wiarą. Swój rozum traktujemy jako przeciwnika swojej wiary. Święcona woda? Przecież to niemożliwe, żeby tam były jakieś wirusy. Naukowcy mówią, że w ślinie człowieka może być wirus, więc bardzo łatwo można się zarazić się wtedy, kiedy przystępujemy do komunii świętej, przyjmując ją do ust. Biskupi mówią: uważajcie na to, przyjmujcie ją do ręki albo przyjmujcie komunię świętą duchowo. A co my mówimy? Biskupi się nie znają, to jest przecież niegodne. To jest Najświętsze Ciało Chrystusa, niemożliwe, żeby przenosiło jakiekolwiek zarazki. Jezus mówi: bądźcie niewinni jak gołębie, ale przebiegli jak węże. 

Co może wspomóc nasz układ odpornościowy w walce z epidemią? Podstawowy lek to myślenie. Inna wersja religijnej głupoty to przekonanie o tym, że choroba jest karą za grzechy, miłosierdzie Boga się skończyło i nadszedł czas kary. To okropna epidemia i głupota.

Bóg chce każdego uratować, a nie zniszczyć. Bóg walczy ze złem przebaczeniem, a nie wściekłością.

Lekarstwo w wersji forte to myślenie i wiara. Wiara w Boga, o którym nam mówi Jezus Chrystus, a nie wiara w Boga, o którym nam mogą mówić pobożne wizje kogokolwiek albo jakiekolwiek objawienia prywatne. To Bóg, którego miłosierdzie nie ma granic, który jest w stanie przebaczyć każdemu. Bóg chce każdego uratować, a nie zniszczyć. Bóg walczy ze złem przebaczeniem, a nie wściekłością.

Pandemia grzechu

Pandemia grzechu rozszerza się przez zgorszenie. Skoro inni mogą, to ja też. Skoro księża grzeszą, to i ja mogę trochę. Chyba nic złego się nie dzieje? Skoro moi rodzice mieszkali ze sobą przed ślubem, to przecież i ja mogę? Przecież to jest dobre. Zgorszenie oznacza doprowadzanie drugiego człowieka do grzechu, do kopiowania mojego grzechu. Człowiek wówczas jest w stanie to, co złe, nazywać dobrym. 

Łatwiej jest nam chodzić do kościoła, ale się nie modlić. Być obecnym w kościele, ale nie być na spotkaniu z Bogiem.

Na szczęście jest mocny i potężny lek na tę pandemię. Jest nim modlitwa, czyli spotkanie z Bogiem. Kiedy spotkasz się z Bogiem, to w pewnym momencie On opowie ci o twoim grzechu. Przekona cię do niego, żeby móc ci go potem wybaczyć - właśnie do tego służy modlitwa. Nie lubimy być przekonywani, że jesteśmy grzeszni, dlatego może jest tak, że wiele ludzi chodzi do kościoła, ale się nie modli, bo wie, że jeżeli by się zaczęli modlić, to Bóg by im te grzechy prędzej czy później pokazał. Łatwiej jest nam chodzić do kościoła, ale się nie modlić. Być obecnym w kościele, ale nie być na spotkaniu z Bogiem.

Chrześcijanin to jest ktoś, kto jest mądry. Ktoś, kto myśli, ryzykuje spotkanie z Bogiem, szuka dobra w innym człowieku, w sobie i w świecie, żyje nadzieją, ma świadomość, że chociażby nas dotknęła najgorsza katastrofa lub najgorsza wojna, to prawdziwa śmierć nas nie dotknie, bo naszą nadzieję pokładamy w Tym, kto jest władcą życia i śmierci. 

Obejrzyj całe kazanie:

Duszpasterz akademicki wspólnoty DA Winnica w Gdańsku Wrzeszczu. Bydgoszczanin. Ukończył filozofię na Akademii Ignatianum w Krakowie. Pracował w Szkole Kontaktu z Bogiem. Studiował teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Podharcmistrz i kilkukrotny przewodnik grupy SZARA WAPM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Prusak SJ, Sławomir Rusin

Dojrzała wiara to zgoda na obcowanie z Tajemnicą

Czy psychologia jest wrogiem wiary? A może doprowadzi do tego, że uwierzę głębiej? Czy wyznacznikiem bliskości z Bogiem są emocje? Co Pismo Święte mówi o orientacji seksualnej?...

Skomentuj artykuł

Paweł Kowalski SJ: cierpimy na epidemię religijnej głupoty
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.