Krytyczna wierność, otwarta ortodoksja

Krytyczna wierność, otwarta ortodoksja
Zbigniew Nosowski, "Krytyczna wierność. Jakiego katolicyzmu Polacy potrzebują"

Być może niektórzy wyczuwają w tytule tego tekstu nawiązanie do znanego dzieła Anga Lee "Przyczajony tygrys, ukryty smok". Film przedstawia trójkę wojowników, mistrzów sztuk walk, którzy rezygnują z własnych marzeń i angażują się dla dobra innych. Wyłamująca się ze schematów tradycyjnego kina akcji, przygody i romansu produkcja była w momencie powstania dosyć ciekawym pomysłem.

Film ten przyszedł mi na myśl, gdy śledziłem najnowszą mobilizację ideową środowiska warszawskiej "Więzi". Jest to próba przezwyciężenia schematów, krytycznego odniesienia do siebie samych, powrotu do tego, co najistotniejsze w katolicyzmie i zaangażowania dla dobra wspólnego niewielkiej w sumie grupy osób.

Tytuł mojego tekstu spleciony jest z tytułu książki zbierającej eseje Zbigniewa Nosowskiego, "Krytyczna wierność" (2014), oraz tytułu Deklaracji ideowej "Dlaczego otwarta ortodoksja", ogłoszonej w pierwszym numerze (już) kwartalnika "Więź" z 2013 roku (Nosowski był jej głównym autorem).

Drugi tekst to rodzaj manifestu programowego, próba ujęcia w hasła pewnego sposobu myślenia o Kościele i religii w polskiej sferze publicznej. Pierwszy jest szerszym ideowym kontekstem dla powstania owej deklaracji, a zarazem jakby komentarzem do niej. Nie będę szczegółowo dyskutował tych tekstów. Chciałbym jedynie zasygnalizować fakt sformułowania, albo raczej nowego sformułowania, ważnych idei w myśleniu o Kościele w Polsce i o roli w nim intelektualistów.

Od kilku lat przyglądam się z zewnątrz, ale nie bez sympatii, środowisku "Więzi" i kolejnym etapom zmagań o ukształtowanie wyrazistego ideowego oblicza i troski o głębokie zakorzenienie w autentycznie katolickim gruncie religijno-kościelnym. Kolejne przekształcenia i pomysły pokazują, że nie jest to łatwe (z różnych względów, także tych banalnych, finansowych). Krótkie spojrzenie na sytuację intelektualistów katolickich w Polsce szybko nasuwa myśl, że nie jest łatwo stworzyć środowisko chrześcijańskie, które by z ciekawością i pasją podchodziło do świata, odpowiedzialnie i kompetentnie uczestniczyło w publicznej debacie na tematy społeczno-kulturowo-religijne, a jednocześnie dążyłoby do radykalnego pogłębienia swojego życia duchowego i zaangażowania kościelnego.

O wiele łatwiej stworzyć środowisko chrześcijańskie, które, owszem, zajmuje się kwestiami społeczno-kulturowo-religijnymi, ale radykalnie angażuje się nie tyle w wiarę, co w jakąś polityczną lub społeczną ideologię, określony zestaw własnych idei i wartości, albo swoją partykularną, szacowną tradycję. Chrześcijaństwo i wiara wydają się wtedy czymś wtórnym, czymś, co należy wciąż przystosowywać do tych bardziej pierwotnych założeń, przez te środowiska bardziej cenionych i dających większe poczucie bezpieczeństwa i przynależności niż wspólnota wiary założona przez Jezusa Chrystusa. W tekstach Nosowskiego zdaje się pojawiać podejście, które chce się przeciwstawić tej tendencji.

Za najważniejsze swoje zadanie uważa on "współtworzenie takiej formacji polskiego katolicyzmu, która połączyłaby głębię duchową z solidnym podłożem intelektualnym i jak najlepszym profesjonalnym przygotowaniem do świeckiej pracy zawodowej rozumianej jako działanie apostolskie" (38).

Sprzeciwia się absolutyzowaniu partykularnego punktu widzenia, co wśród intelektualistów jest nierzadkim problemem. Wskazuje na potrzebę mistrzów walki duchowej, którzy, rezygnując z partykularnych ambicji, potrafiliby poświęcić swój potencjał dla dobra wspólnego, jakim jest Kościół i nowoczesna Polska. Sprzeciwia się też różnym taktykom intelektualnego podejścia do religii: ideologizacji religii, prywatyzacji religii oraz redukowaniu chrześcijaństwa do tolerancji, dialogu i pluralizmu. Celnie zauważa, że błędnym jest częste w niektórych środowiskach przekonanie, iż "przyszłość Polski - również przyszłość duchowa - decyduje się w wymiarze politycznym" (34). Wyrzuca sobie zbyt mało pracy na duchowymi fundamentami wiary własnej i innych.

W swojej książce Nosowski szczególnie dużo miejsca poświęca refleksji nad tym, co niekiedy może się wydawać jedynym rodzajem aktywności intelektualistów w Kościele: krytyką w Kościele i krytyką Kościoła. Nauczony własnym doświadczeniem stara się określić granice krytyki owocnej i twórczej. Krytycyzm dla niego jest sensowny, gdy dokonuje się go w imię wierności Ewangelii, wierności Chrystusowi i miłości. Wskazuje, że warunkiem owocności krytyki jest to, by była ortodoksyjna pod względem zarówno treści, jak i formy (pomocne jest to, że podaje bardzo szczegółowe kryteria owocności krytyki. Gdy je czytałem, zastanawiałem się tylko, czy kogoś stać na ich zrealizowanie). Ostrze swojej krytyki kieruje także na siebie i własne środowisko. Nosowski nie oszczędza tej strony dyskusji, za którą sam się opowiada. I to środowisko nie zawsze potrafiło prowadzić owocny dialog. W końcu proponuje, by nową formułą personalizmu chrześcijańskiego była krytyczna ortodoksja, albo inaczej krytyczna wierność.

Co proponuje środowisko "Więzi" i jego lider? "Więziowa" Deklaracja to próba teologicznego ugruntowania postawy otwartości jako istoty ortodoksji i niezbywalny element natury Kościoła. Według Deklaracji nie można być ortodoksyjnym katolikiem, nie będąc otwartym - w najbardziej oczywistym sensie, nie będąc otwartym na Boga. Ale otwartość i ciekawość winna kierować także do innych ludzi i świata.

Manifest mocno współgra z postawą i wypowiedziami papieża Franciszka. Obecny papież jest jednak ostrożniejszy w używaniu terminu "otwartość". Samo mówienie o otwartości może bowiem zamykać. Termin "otwartość" posiada w niektórych środowiskach bardzo negatywne konotacje. Twórcy manifestu chyba zdają sobie z tego sprawę, bo wiele wysiłku włożyli w eksplikację własnego rozumienia otwartości. Czy jednak przekona to sceptyków, do których w ramach otwartości "Więź" chce dotrzeć? Czy nie można by odwołać się do jakieś innej, mniej nieufnie traktowanej wartości, z której otwartość wynika jako konsekwencja?

Książka Nosowskiego nie jest systematyczną analizą przebiegu i treści polskich zmagań o religię i Kościół w sferze publicznej. To zespół w znacznym stopniu niejednorodnych esejów i referatów publikowanych przez ostatnie 25 lat. Jest to obszerny zbiór diagnoz, wskazówek, refleksji nad polskimi doświadczeniami podjętymi w świetle wiary i Ewangelii.

Autor daje świadectwo swoich poszukiwań takich reakcji i rozwiązań, które najbardziej odpowiadałyby postawie chrześcijańskiej w kontekście współczesnych polskich debat ideowych. Pociąga u Nosowskiego pasja zrozumienia polskiej rzeczywistości i jej przemian. Solidnych diagnoz sytuacji Kościoła zawsze u nas brakowało i wciąż brakuje. Autor zauważa napięcia i rozłamy w polskim katolicyzmie, próbuje poddać je typologii i szuka konkretnych możliwości przezwyciężenia podziałów i zażegnania konfliktów.

Nosowski stara się przy tym unikać uproszczonych schematów, zwłaszcza takich, które wprowadzałyby elementy wartościowania. Pyta, jak się różnić, aby nie niszczyć przynależności do jednego Kościoła. Według niego zasadnicza droga wiedzie przez pójście w głąb w zaangażowaniu chrześcijańskim. Nadzieję upatruje w nowych ruchach i wspólnotach, w pogłębieniu życia duchowego poprzez milczenie, modlitwę kontemplacyjną, liturgię, spotkania na modlitwie i czytaniu Biblii, czynienie dobra innym itd. Nosowski jest optymistą co do odbudowania jedności Kościoła. Metodą jest ciągłe przypominanie sobie, po co jest Kościół, jaką ma misję, do kogo ma dotrzeć. Konieczne jest wzmacnianie świadomości wspólnego bycia w Kościele, wzmacnianie tych postaw i relacji, które katolików łączą i są głębsze od różnic. To brzmi jak przeniesienie metod wypracowanych w ramach ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego na grunt wewnątrzkatolicki (!).

Nosowski nie wstydzi się pisania o marzeniach czy konstruowania lub eksplikowania ideałów. Jego podejście to nie tylko zespół pojęć i ulubionych teorii czy schematów wyjaśniających, ale propozycja o wiele szersza, która nie odwołuje się wyłącznie do umysłu, lecz również do afektów, marzeń, ideałów, wzorców. Gdy rzeczywistość jest chaotyczna i skonfliktowana, trzeba mieć jakieś latarnie, które jak kantowskie ideały regulatywne pozwalałyby po klęsce ponownie porywać się do boju. W jego książce są więc przedstawione wzorce osobowe, świadkowie: Jan Paweł II, ks. Franciszek Blachnicki, Jean Vanier, bp Jan Chrapek, abp Józef Życiński. U każdego z nich Nosowski znajduje ważne inspiracje dla bycia chrześcijaninem we współczesnej Polsce. Dołączenie i tego wymiaru sprawia, że książka, choć niejednorodna, powtarzająca się, to jednak ukazuje dosyć wszechstronnie określony punkt widzenia rzeczywistości.

Nie jest łatwo balansować pomiędzy współczesnymi radykalizmami, jak to próbuje robić środowisko "Więzi". Zazwyczaj ideowy (społeczny, religijny, kulturalny, czy polityczny) radykalizm zyskuje poklask i zainteresowanie szerszej publiczności. Pozycje wypośrodkowane, umiarkowane, centrowe wymagają więcej argumentacji, wewnętrznego zrównoważenia, pewnej duchowej mocy. Odwołują się bardziej do rozumu niż do emocji. Nie antagonizują, lecz starają się godzić odmienności. To wszystko nie przysparza im niestety popularności. Godzenie ortodoksji z otwartością, unikające jednocześnie fundamentalizmu i naiwności, wymaga dużej osobowej, religijnej i moralnej dojrzałości. Głoszenie idei to jedno. Drugie to realistyczna ocena, czy jesteśmy w stanie je realizować. W przeciwnym razie szybko można je skompromitować. Nosowski jest tego świadomy. Jego analizy nie są politycznymi kalkulacjami, żonglerką socjologicznymi danymi i teoriami, kulturowymi analizami, choć i te elementy można odnaleźć.

Zasadnicza dla jego rozważań jest wizja duchowa. I słusznie, bo w podejściu do spraw Kościoła i wiary ogromnie ważne jest pogłębione życie duchowe, które nie stroni od pytań o modlitwę, służbę ubogim i praktykowanie chrześcijańskich cnót, jak pokora, miłosierdzie, przebaczenie, pojednanie. Tego, który jest w stanie podjąć poważnie te duchowe wyzwania nie udaje się złapać w żadne kategorie polityczno-socjologiczne. Tak było z Janem Pawłem II, Benedyktem XVI czy jest z Franciszkiem. Podchodzili oni bowiem do spraw świata z perspektywy praktykowanej żywej wiary, która czasami prowadzi do potrzeby zakwestionowania (w jej świetle zawsze) płytkich, zastygłych lub zbyt uproszczonych lewicowych, prawicowych czy centrowych schematów i wykroczenia ponad nie. Czy na takie duchowe męstwo będzie stać całe środowisko intelektualistów katolickich, to już inna sprawa.

Krytyczna wierność, otwarta ortodoksja - zdjęcie w treści artykułuZbigniew Nosowski, "Krytyczna wierność. Jakiego katolicyzmu Polacy potrzebują"

Jak być katolikiem współczesnym, krytycznym, a zarazem ortodoksyjnym? Redaktor naczelny "Więzi" szkicuje w swej książce mapę polskich katolicyzmów. Angażuje się w spory ideowe, wskazuje błędy i zaniedbania polskiego Kościoła, nie pomija jednak spraw, które uważa za pomyłki własnego środowiska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krytyczna wierność, otwarta ortodoksja
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.