Czy ty też nie lubisz swojej pracy?
Co drugi pracownik w Ameryce albo chce zmienić pracę, albo - delikatnie mówiąc - ma nie najlepszą opinię o swoich pracodawcach. Jeśli dzielisz z nimi podobne odczucia, możesz się mieć powód do satysfakcji, że nie jesteś sam. Choć tak naprawdę - marna to pociecha.
Wynik badań przeprowadzonych przez firmę konsultingową Mercer właściwie nie może zaskakiwać. Przez ostatnich kilka lat, a przynajmniej od początku finansowego kryzysu, pracodawcy wyciskali ze swoich podwładnych siódme poty. Nagle okazało się, że można uruchomić rezerwy i zwiększyć wydajność zatrudnionych. Ci, którzy nie zgodzili się dać wycisnąć jak przysłowiowa cytryna, podzielili los tych, którzy stracili pracę wbrew własnej woli.
Specjaliści od rynku zatrudnienia ostrzegają przed konsekwencjami "syndromu wypalenia" pracowników. Przemęczenie i brak perspekty mogą być zabójcze dla każdej firmy. Jeśli sytuacja na rynku pracy poprawi się choć minimalnie, zacznie się też większa rotacja. Na razie co trzeci pracownik pracuje tam gdzie pracuje, bo nie ma po prostu dokąd odejść. Przyrost miejsc pracy jest w gospodarce jest bardzo wolny - dużo poniżej oczekiwań rynku.
Pracy kochać nie trzeba, ale na dłuższą metę, przepracowany i niezadowolony pracownik na pewno nie będzie pomnażał kapitału spółki w taki sam sposób, co pracownik dowartościowany i czerpiący satysfakcję z wykonywanej pracy. Stagnacja płac połączona z dokładaniem obowiązków musiała podkopać morale zatrudnionych. Pracodawcy powinni przynajmniej próbować to zrozumieć i zacząć rozmawiać z pracownikami - twierdzą eksperci z Mercera. Nic dodać, nic ująć.
Skomentuj artykuł