Można być szczęśliwym po śmierci ukochanej osoby?

Można być szczęśliwym po śmierci ukochanej osoby?
(fot. shutterstock.com)
Angelika Daiker /br

Młoda kobieta i dwoje małych dzieci. Śmierć, która wtargnęła w jej życie tak nieoczekiwanie, zastając ją zupełnie nieprzygotowaną i bezradną, zmieniła dosłownie wszystko.

Mimo to ma nadzieję, że kiedy znów będzie pięknie, choć już nie tak jak dawniej - inaczej, zupełnie inaczej. Być może źródłem nadziei są dzieci. A być może jest nim tęsknota za nowym życiem. To odważna myśl. Zarazem jednak dodająca odwagi.

Wiele osób czuje jednak, że po śmierci najbliższej osoby nie ma już prawa do szczęścia. Znów może, ba, nawet znów musi być pięknie, przynajmniej od czasu do czasu, przynajmniej odrobinę. Nie oznacza to wprawdzie, że wtedy smutek zupełnie zniknie. Po prostu zdarzą się chwile, kiedy dusza pogrążona w żałobie doświadczy piękna. Zapewne nigdy nie będzie już tak pięknie jak dawniej, ale warto dać życiu szansę, by znów nabrało pięknych, choć nieco innych barw. Być może piękne chwile nie będą tak częste jak w czasach, kiedy wszystko wydawało się wyłącznie dobre. Jednak dzięki temu staną się one tym cenniejsze Stary ból i nowe szczęście potrafią z sobą sąsiadować.

A może odnajdziemy sposób na udane życie w pojedynkę, pójdziemy nową drogą, która również doprowadzi nas do szczęścia. Tak czy inaczej sporym osiągnięciem byłoby już danie szansy owej myśli, że znów będzie pięknie.

"Nie zasłużyliśmy na to"

Bywa, że śmierć partnera odsłania jakąś jego skrywaną tajemnicę. Bądź też zaskakuje oboje pośrodku kryzysu, uniemożliwiając wyjaśnienie sobie do końca wszystkich pretensji. Nie można już o nic zapytać ani oczekiwać zadośćuczynienia. Wdowa dowiaduje się czasem o niewierności męża, która w żaden sposób nie przystaje do jej dotychczasowego obrazu i jego, i ich małżeństwa. Zdarza się, że partner umiera w okolicznościach, które wydobywają na światło dzienne jakąś jego skrywaną dotąd tajemnicę. Poczucie niedowierzania jeszcze potęguje żałobę i wywołuje dodatkowe cierpienie. Bywa, że w takiej sytuacji smutek po stracie przekształca się w złość. Albo wybucha ze zdwojoną siłą, ponieważ dołącza do niego ból z powodu zdrady. Świadomość, że zostało się zdradzoną, oszukaną i wykorzystaną, stanowi ciężar, który trudno unieść w samotności. Ważne, by nie obwiniać się za postępek zmarłego męża, by nie brać na siebie odpowiedzialności za niego, nie wstydzić się za niego.

Nie jest to łatwe i wymaga obecności silnego przyjaciela lub powiernika. "Nie zasłużyliśmy na to" - tym zdaniem pewna wdowa potrafiła wznieść wokół siebie mur obronny, by wobec doznanego upokorzenia uchronić się przed utratą poczucia własnej wartości i zachować wewnętrzną równowagę.

Wsparcie z zewnątrz przydaje się także, by pomimo poczucia zranienia nie przekreślać teraz wszystkiego, co kiedyś łączyło małżonków. Bowiem odrzucenie wszystkich wspomnień, wszystkich wspólnych przeżyć oznacza także przekreślenie całego dotychczasowego życia. Przyda się więc teraz ktoś, kto doda otuchy, doda sił, aby dalsze życie nie upłynęło w cieniu stałego poczucia niepewności. Jeżeli jednak wątpliwości wynikające z niewyjaśnionych kwestii okażą się zbyt dojmujące, warto przez pewien czas skorzystać z fachowej pomocy, odciążając tym samym przyjaciół i krewnych, którzy zresztą niekiedy mogą tylko je pogłębiać - dzięki temu uda się zachować z nimi dobre relacje.

"Właściwa" żałoba

W dzisiejszych czasach wiele osób zastanawia się, czy "właściwie" opłakują zmarłego, czy ich smutek jest normalny, czy też potrzebują już terapii. Żałoba stała się tematem publicznym, a tym samym wzrosła ogólna niepewność, jak należy "właściwie" ją okazywać. Osoby, które z początku i przez dłuższy czas nie czują smutku lub też nie potrafią go wyrazić, czują się ułomne.

Brak poczucia żalu wymaga podjęcia terapii, kiedy osoba w żałobie czuje się coraz gorzej, a nawet popada z tego powodu w chorobę. Trzeba postępować z nią delikatnie, by otworzyła się na smutek. Warto jednak spróbować, wymieniając się doświadczeniami z innymi osobami w żałobie. Różni ludzie różnie odczuwają smutek po stracie, różne jest jego natężenie i różny czas trwania. Każdy odnajduje w końcu siłę i odwagę, by dać wyraz swojemu żalowi, i zadziwiające, jak różnorodne formy może on przybierać.

Dobrą, choć nie jedyną formą jest na przykład płacz. Istnieje bowiem szeroka paleta emocji i sposobów ich wyrażania. Potrzeba wiele cierpliwości, by otworzyć się na ten wyczerpujący proces uczenia się od nowa i pogodzić z owymi drobnymi uszczerbkami w codzienności. Stanowią one bowiem elementy żałoby. Wcześniej czy później trzeba podjąć decyzję, czy chce się żyć dalej w ich cieniu, czy też chce się zacząć tkać nowe wątki życia - nawet jeżeli nie będą już tak spójne jak dawniej, a niektóre z nich pozostaną niedokończone.

Więcej w książce: 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Można być szczęśliwym po śmierci ukochanej osoby?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.