Abba Antoni o zniechęceniu codziennością
Świętość czeka na nas, jak i na pierwszych mnichów, właśnie w tym miejscu.
"Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni, popadł raz w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział do Boga: "Panie, chcę się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają: co mam robić w tym utrapieniu? Jak się zbawić?" I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: "Tak rób, a będziesz zbawiony". Gdy to usłyszał odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak, osiągnął zbawienie."
Zmęczenie życiem i zniechęcenie codziennością… Jak widać nie było obce także świętym mnichom. Kiedy czytamy opowieść o Antonim, pamiętajmy, że przeżywając to trudne doświadczenie, jeszcze z Bogiem zjednoczony nie był i wciąż do Niego dążył. Jeśli Antoni doszedł do zbawienia, to stało się tak dzięki następującej recepcie:
- Zorganizował sobie czas wokół pracy i modlitwy
- Zachowywał w nich umiar! Dbał, aby jedna aktywność uzupełniała, a nie konkurowała z drugą
- Lekarstwem na zmęczenie i zniechęcenie (doświadczenie znane też pod nazwą acedii) była dla niego wytrwałość w zwyczajnych i drobnych obowiązkach dnia codziennego
Świętość zatem czeka na nas, jak i na pierwszych mnichów, w codzienności, którą traktuje się tak jak św. Antoni: "z wielką radością i ufnością" - właśnie tak, bo tam czeka na nas Bóg.
Skomentuj artykuł