Niekatolikom dziękujemy

Niekatolikom dziękujemy
Janusz Poniewierski

Podejmowana ostatnio refleksja nad kondycją Kościoła katolickiego oraz powszechne zainteresowanie towarzyszące wyborowi nowego papieża sprawiły, że pewna - moim zdaniem, bardzo istotna - informacja z życia Kościoła lokalnego przemknęła przez media w sposób prawie niezauważony.

Pominęła ją na przykład Katolicka Agencja Informacyjna, która stanowi  główne źródło wiadomości na temat Kościoła katolickiego. Na szczęście poinformowały o niej niektóre gazety i portale internetowe, w tym znakomity Ekumenizm.pl.

Chodzi o to, że abp Marek Jędraszewski, mianowany niedawno zwierzchnikiem Kościoła rzymskokatolickiego w Łodzi, postanowił   zrezygnować z ekumenicznego charakteru Drogi krzyżowej, która od kilku lat w wielkopiątkowy wieczór przechodziła ulicami miasta. To ekumeniczne nabożeństwo zainicjował jego poprzednik, abp Władysław Ziółek, odpowiadając w ten sposób na apel Jana Pawła II, skierowany do Kościoła w Polsce tuż przed obchodami Wielkiego Jubileuszu 2000 roku: "Trzeba, ażeby chrześcijanie − także w Polsce − weszli w trzecie tysiąclecie razem, jeśli jeszcze nie całkiem zjednoczeni, to przynajmniej bardziej na siebie otwarci, bardziej wrażliwi i bardziej zdecydowani na drodze do pojednania".

Co ciekawe, wobec inicjatywy abp. Ziółka początkowo najbardziej chyba sceptyczni byli chrześcijanie należący do szeroko pojętej tradycji protestanckiej, dla których wielkopiątkowy wieczór jest raczej czasem zadumy, indywidualnej modlitwy i milczenia. Dali się jednak przekonać - i pociągnęli za sobą innych. Dzięki temu Ekumeniczna Droga Krzyżowa rozpoczynała się odtąd przy luterańskim kościele św. Mateusza, a kończyła przy kościele jezuitów (który kiedyś należał do protestantów). Rozważania przygotowywali i wygłaszali przedstawiciele łódzkich Kościołów: ewangelicko-augsburskiego, starokatolickiego mariawitów, polskokatolickiego, ewangelicko-reformowanego, ewangelicko-metodystycznego i rzymskokatolickiego. Wspólne przeżywanie wydarzeń Wielkiego Piątku było ważnym gestem chrześcijańskiej jedności, podejmowanym w dniu, w którym wszyscy  przyznający się do więzi z Jezusem powinni pamiętać o Jego - wypowiedzianej w obliczu śmierci! - modlitwie: "Aby stanowili jedno" (por. J 17, 21).

Nabożeństwo to - pisał autor artykułu zamieszczonego na stronie Ekumenizm.pl - było także "ważnym świadectwem wobec historii miasta, w którym ewangeliccy fabrykanci finansowali budowę rzymskokatolickiej katedry, a Żyd, Izrael Poznański, wraz z ewangelickimi kolegami przekazał fundusze na budowę cerkwi pw. św. Aleksandra Newskiego".

Niestety, wygląda na to, że o Ekumenicznej Drodze Krzyżowej - stanowiącej ewenement na skalę ogólnopolską - będzie można mówić już tylko w czasie przeszłym. Decyzją nowego łódzkiego metropolity (podjętą bez konsultacji z miejscowym oddziałem Polskiej Rady Ekumenicznej) zmieniona została bowiem data nabożeństwa i jego nazwa (usunięto zeń słówko "ekumeniczna"), skrócono trasę (teraz ma przebiegać wyłącznie pomiędzy kościołami rzymskokatolickimi), autorem rozważań będzie ksiądz rzymskokatolicki, a odczytają je zawodowi aktorzy. A co z duchownymi innych wyznań, którzy nabożeństwo do tej pory współtworzyli? Mogą oczywiście w nim uczestniczyć - tak samo jak pozostali mieszkańcy miasta.

A wszystko to w obronie czystości wiary katolickiej. Albowiem, według arcybiskupa, "Droga krzyżowa (…) nie powinna być prowadzona jako wspólne nabożeństwo z przedstawicielami innych wyznań" (cyt. za "Dziennikiem Łódzkim"). Myśl tę dopowiada ks. Rafał Leśniczak z łódzkiej kurii: "Nabożeństwo [Drogi krzyżowej] z założenia jest wyłącznie katolickie, a biorąc pod uwagę trwający właśnie Rok Wiary, nabiera to szczególnego znaczenia".

Swoją drogą, ciekawe, jak arcybiskup skomentowałby nabożeństwa Drogi krzyżowej, pisane specjalnie dla papieża Jana Pawła II przez prawosławnych: patriarchę Bartłomieja I i świeckiego teologa Oliviera Clémenta oraz ormiańskiego patriarchę Karekina I i protestancką zakonnicę s. Minke de Vries. Ciekawe też, jak uzasadniłby swą decyzję w kontekście noty Kongregacji Nauki Wiary, dołączonej do papieskiego listu "Porta fidei", gdzie wyraźnie przecież napisano, że "w czasie Roku Wiary, pożądane jest promowanie (…) różnych inicjatyw ekumenicznych, które będą przypominały i wspierały [wysiłki dla] «przywrócenia jedności między wszystkimi uczniami Chrystusa»".

Szkoda, wielka szkoda, że w Roku Wiary niektórzy - tak bardzo lękając się o zachowanie czystości doktrynalnej - wydają się tracić z oczu przestrogę skierowaną przez Apostoła do tych, którzy się ze sobą kłócą, mówiąc: "Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa". I zapominają, jak się zdaje, o postawionym w tym kontekście dramatycznym pytaniu: "Czyż Chrystus jest podzielony?" (1 Kor 12-13).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niekatolikom dziękujemy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.