Nie musicie głosować!

Nie musicie głosować!
(fot. Maciej Janiec / flickr.com)
Logo źródła: Gazeta Krakowska Gazeta Krakowska/ Józef Augustyn SJ

Nie neguję wartości polityki, demokracji i wyborów. Uważam jednak, że stosowanie nacisków na ludzkie sumienia, szczególnie przez osoby duchowne, by wszyscy obywatele, i to „koniecznie, koniecznie”, uczestniczyli w wyborach, bo inaczej popadną w grzech, jest nadużyciem. Niech nam wystarczy Dekalog.

My, katolicy, mamy dodatkowo pięć przykazań kościelnych. Nie dodawajmy więc jedenastego przykazania: „Będziesz brał udział w wyborach”. Mnożenie przykazań z miłości do demokracji jest wchodzeniem w kompetencje Boga. To pewien rodzaj przemocy moralnej, zwłaszcza wobec ludzi o niewyrobionym sumieniu.

Wybory są wolne, a demokracja wyraża się i w tym, że nie ma przymusu głosowania. Wysoki procent głosujących obywateli nie jest bynajmniej gwarancją, że do władzy dojdą ludzie najlepiej przygotowani, bardziej kompetentni, uczciwsi. Przykładów mamy aż nadto. Starczy wspomnieć ów najgłośniejszy; w 1933 roku w Trzeciej Rzeszy w wyborach parlamentarnych 92,2% Niemców poparło nazistów i Hitlera. Skutki tych wyborów trwają do dzisiaj.

Zanim zaczniemy ludzi przynaglać do uczestnictwa w głosowaniu, trzeba im najpierw pomóc żyć godniej. Budzenie w nich poczucia winy i grożenie konsekwencjami moralnymi z powodu nieuczestniczenia w wyborach to zbyt prymitywny zabieg, by z jego pomocą można było stworzyć lepszą demokrację.

Niech rządzący tak sprawują władzę, by obywatele, także ubodzy, sami – z własnej i nieprzymuszonej woli – zechcieli pójść do urn, by oddać im swój głos.

Warłam Szałamow, wieloletni łagiernik sowiecki, w Opowiadaniach kołymskich pisał: „Władza to deprawacja, to spuszczone z łańcucha zwierzę”. I choć pisał to o komunistach, to jednak jego gorzka refleksja nie przestaje być aktualna i w demokracji.

Styl uprawiania polityki w Polsce ostatnich lat aż nadto potwierdza tezę Szałamowa, że władza to deprawacja i spuszczone z łańcucha zwierzę. Należy jednak myśl Szałamowa uzupełnić: władza nie deprawuje jedynie tych, którzy słuchają głosu swojego sumienia, liczą się z ludźmi i uznają nad sobą Najwyższą Władzę. Wszelka władza bowiem należy do Boga, bo „On panuje nad narodami” (Ps 22, 29).

Seanse nienawiści, buty, pogardy dla przeciwnika politycznego, zarówno na lewicy, w centrum, jak i na prawicy, budzą u wielu moralną odrazę. Jak dziwić się, że nie mają ochoty stawać po żadnej ze stron? Nie namawiam do lekceważenie wyborów, ale bronię wolności ludzi, by mogli korzystać z demokracji według własnego uznania.

Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11) – powiedział Jezus do Piłata, namiestnika rzymskiego, na którego przecież nikt nie głosował. Został narzucony Izraelowi przez cezara. Deprawacja władzy ma miejsce wtedy, gdy schlebia ona wyborcom i rozlicza się jedynie przed nimi, a lekceważy naturalny głos sumienia oraz Tego, który w nim nakazuje: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”.

Tekst zamieszczony na łamach „Gazety Krakowskiej”, 14 XI 2010.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie musicie głosować!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.