Co to znaczy, że Chrystus zmartwychwstał?

Co to znaczy, że Chrystus zmartwychwstał?
(fot. wikipedia.org)
ks. Tomáš Halík

Jezus żyje. Ale w jaki sposób żyje? Do zrozumienia tej nowiny musimy stale dorastać. Powiedzmy najpierw jasno i wyraźnie: wiara chrześcijan w zmartwychwstanie nie jest jakąś banalną opowieścią o ożywieniu nieboszczyka. Zmartwychwstanie nie jest "resuscytacją".

O Zmartwychwstałym apostoł Paweł mówi z naciskiem, że "już więcej nie umiera" i że "śmierć nie ma już nad Nim władzy" - nie jest to zatem powrót do tego życia, czyli coś na wzór wskrzeszenia (ożywienia) Łazarza.

Niezwykłych ożywień zarówno ludzkie dzieje, jak i legendy znają bez liku. Tu chodzi o coś znacznie bardziej wiążącego. Jezus nie został "wezwany z powrotem" do tego życia jak choćby Łazarz. Jego zmartwychwstanie nie zna żadnego "z powrotem" - ono jest skierowane radykalnie w przód.

Jego zmartwychwstanie jest naszą przyszłością: "Jezus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, którzy pomarli". Zgoda, powiemy, to dotyczy wszystkich tych spraw "pośmiertnych" i "niebiańskich", które są od nas bardzo odległe; jak odpowiedziała Jezusowi Marta, siostra Łazarza: "Wiem, że wstanie, przy zmartwychwstaniu, w dniu ostatecznym". Jednak Jezus odpowiedział jej w sposób, który wyklucza rozumienie zmartwychwstania jako czegoś, co nastąpi dopiero kiedyś, później. Powiedział do Marty:

DEON.PL POLECA


"Ja jestem zmartwychwstanie i życie". Nie chodzi o "dzień ostateczny" - chodzi o "teraz". Życie wieczne, jak nieraz tutaj powtarzam, nie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy zamykają się za nami drzwiczki krematorium.

"Ja żyję - i wy żyć będziecie" - mówi Jezus w ewangelii świętego Jana do swoich uczniów podczas ostatniej Wieczerzy. Mówi to jeszcze tutaj, w tym życiu - widocznie już na tej ziemi istnieje różnica między tym, w jaki sposób żyje tutaj Jezus, a w jaki sposób żyją oni. Tu musi chodzić o coś, co dzieje się "w świecie", co można rozróżnić jeszcze przed granicą śmierci.

Aczkolwiek oczywiste jest, że "mieć życie wieczne" wedle Nowego Testamentu oznacza także możliwość zrelatywizowania granicy śmierci, a nawet zajęcia wobec śmierci postawy ironicznej - przypomnijmy Pawłowe pytanie: "Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo?" - to jednak trzeba jasno powiedzieć: "życie wieczne" nie jest po prostu tożsame z "życiem po śmierci". Jest to pojęcie znacznie szersze i bogatsze w treść.

Wieczność zaczyna się dzisiaj - jak głosi tytuł pewnej bardzo inspirującej książki. I z pewnością też nie zakończy się wraz z naszą cielesną śmiercią.

Odrzuciliśmy materialistyczne - lub jak kto woli, fundamentalistyczne - wyobrażenie o zmartwychwstaniu jako ożywieniu nieboszczyka. Podobnie jednak należy odrzucić drugą skrajność, idealistyczne - lub jak kto woli, liberalne - twierdzenie, że zmartwychwstanie Jezusa nie jest niczym innym, jak tylko symbolicznym wyrazem tego, że "Jego idee są wiecznie żywe i wiecznie aktualne", że Jego sprawa jest kontynuowana.

Jednak to nie Jego "sprawa", nie Jego "idee", ale on sam, Jego osoba jest czymś, co żyje, co stawia nam wymagania i co rozszerza nasze życie, co radykalizuje i pogłębia je: co "idzie dalej".

Jezus żyje. Jest samym życiem - jest drogą, prawdą i życiem, jest zmartwychwstaniem i życiem. Dlatego daremnie Go szukać wśród umarłych. "Nie ma Go tutaj!" - mówi prosto i wyraźnie ewangelia dzisiejszej nocy.

Tajemniczą treść zdania "Jezus żyje" wyrażamy z reguły za pomocą dwóch tradycyjnych słów Kościoła, z których jedno brzmi "zmartwychwstanie", a drugie "wskrzeszenie".

Obydwa są metaforami i obydwa są niewystarczające - musimy być świadomi, że stoimy u progu tajemnicy czegoś tak wielkiego i czegoś tak radykalnie nowego, że wszystkie nasze metafory, definicje i teorie pękają w szwach, gdy tylko próbują ująć to w słowa i obrazy, zbytnio obciążone tym, co już znamy.

Obie te metafory mają bardzo różne pola znaczeniowe. Kiedy mówimy "wskrzeszenie", mamy na myśli "Boży czyn" - ojciec przyznał się do swego Syna, którego świat odrzucił. Bóg, który w ciemnościach Wielkiego Piątku wydawał się Bogiem niesłychanie odległym, nieobecnym, ten sam Bóg mówi TAK drodze swego Syna - tej drodze, która wiodła aż na krzyż. I na tym właśnie Bożym TAK, powiedzianym Chrystusowi, również my budujemy swoje życiowe TAK dla Chrystusa. To jest nasza "wiara we wskrzeszenie" wyrażona innymi słowami.

Drugie słowo to "zmartwychwstanie". Ono z kolei wskazuje na aktywność samego Chrystusa: Ten, który tak bardzo był napełniony życiem, Ten, który tak bardzo był po stronie życia, Ten, który pokazał, co znaczy życie, Ten, który ośmiela się powiedzieć: "Ja jestem życie" - Ten nie może zostać na zawsze spętany siłami śmierci. Owszem, przeszedł drogą boleści, przeszedł przez dolinę cienia śmierci.

Jednak w świetle nadchodzącego niedzielnego poranku widzimy Jego krzyż "z drugiej strony" - widzimy, że Jego bóle były bólami porodowymi nowego doświadczenia, nowego życia, które otwiera się przed nami, kiedy wkraczamy w nie z odwagą wiary. "Niewiasta rodzi, boleje, bo nadeszła jej godzina, ale gdy porodzi dziecię, już nie pamięta swego ucisku z radości, że się człowiek na świat narodził". Metafora "zmartwychwstania" nie patrzy na wydarzenie wielkanocne z perspektywy Ojca, tak jak metafora "wskrzeszenia", lecz przypisuje samemu Chrystusowi zwycięstwo tam, gdzie świat widzi klęskę.

Przyjąć ten paradoks, popatrzeć na krzyż niejako z drugiej strony to nasza, wyrażona innymi słowami, "wiara w zmartwychwstanie", albo raczej wiara w Chrystusa, który jest - i nie przestał być - drogą, prawdą i życiem.

 

Tomáš Halík - czeski ksiądz katolicki, potajemnie wyświęcony na kapłana w czasach komunizmu, wykładowca Uniwersytetu Karola, rektor praskiego kościoła Najświętszego Salwatora, aktywnie uczestniczy w życiu publicznym, był jednym ze społecznych doradców prezydenta Václava Havla. Laureat Nagrody Templetona w 2014 r. Fragment pochodzi z jego książki "Zacheuszu! 44 kazania o sensie życia".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Tomáš Halík

Muszę przyznać, że nie upatruję swojej misji w tym, by "nawracać nawróconych", troszczyć się o porządne owce w stadzie, ani też w prowadzeniu ustawicznych polemik i sporów z przeciwnikami. Czuję, że jestem tu przede wszystkim...

Skomentuj artykuł

Co to znaczy, że Chrystus zmartwychwstał?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.