Józef i Maryja. Miłość bez seksu?
Maryja i Józef to musiała być naprawdę ciekawa para. Byli małżeństwem, a jednak nie do końca żyli jak małżeństwo. W Kościele wierzymy w dogmat, który mówi o dziewictwie Maryi przed, w trakcie i po urodzeniu Jezusa.
Jakoś nigdy nie miałam wątpliwości co do tego, że Jezus mógł się począć bez udziału mężczyzny - mocą Ducha Świętego. Z niezachwianą wiarą przyjmowałam też myśl, że Jezus mógł przyjść na świat, nie naruszając dziewictwa swojej mamy. Kiedyś jednak wydawało mi się bardzo podejrzane, że Józef i Maryja żyli, dalej nie współżyjąc ze sobą, i nie mieli kolejnych dzieci.
Podstawowe pytanie, które możemy sobie zadać, brzmi: "dlaczego?". Nie znajdziemy na nie odpowiedzi w Piśmie Świętym. Nie wiemy, z jakich powodów Józef i Maryja - wzór rodziny - mieliby żyć jak brat z siostrą, podczas gdy współcześnie Kościół uznaje za nieważne małżeństwo, które nie zostało skonsumowane. Powstają też kolejne pytania - w jaki sposób żyli razem? Czy się całowali? Co było granicą ich bliskości?
Zagłębianie się w te zawiłości i szczegóły nic jednak nie wnosi do naszego rozumienia miłości, a przecież o to powinno nam chodzić. W wielu sferach naszego życia zdajemy się często zatrzymywać nad tym "ile można?" i "gdzie zaczyna się grzech?". Tymczasem Boga zupełnie takie pytania nie interesują.
On zawsze chce, żebyśmy żyli w pełnej jedności z Nim, a wszystko, co nas od Niego oddala, powinniśmy odrzucać. Wszystko, łącznie z naszą seksualnością, może prowadzić nas do Boga, a może też bardzo skutecznie wieść nas w przeciwnym kierunku. Co więcej, to mogą być bardzo różne drogi dla każdego z nas.
Możemy więc zastanawiać się, dlaczego Maryja pozostała dziewicą, ale to wcale nie oznacza, że to byłaby najlepsza droga dla każdego z nas. Myślę, że warto się zastanowić, co ważniejszego pokazuje nam Święta Rodzina, zupełnie nie wchodząc w ich relację seksualną. Chociażby to, że w miłości liczy się coś więcej - czułość, o której tak często przypomina nam papież Franciszek, wzajemna troska o siebie, głęboka przyjaźń, która pozwala nam całkowicie otworzyć się na drugą osobę.
Szczególnie dzisiaj potrzebujemy prawdziwych relacji - ludzi, którzy nas zrozumieją i będą nadawać na podobnych falach. Maryja i Józef dają piękny przykład posłuszeństwu słowu Boga. Józef wziął do siebie Maryję, a potem razem uciekali do Egiptu, by chronić Jezusa. Musieli wspólnie przejść bardzo wiele i uczyć się coraz bardziej ufać sobie nawzajem.
Niech Józef i Maryja będą dla nas dziś inspiracją w tworzeniu relacji opartych na miłości. Takich, w których dobro drugiego stawiamy ponad własne. Takich, w których potrafimy mądrze wyrażać nasze uczucia, naszą seksualność, dzielić się tym, co mamy w na samym dnie serca. Wszystko we właściwym miejscu i czasie. Bóg będzie nam podpowiadał, jak najlepiej taką miłość realizować konkretnie w naszym życiu. Nie chodzi bowiem o to, by kogoś naśladować, ale o to, by znaleźć swoją najlepszą drogę do samego źródła miłości, którym jest Bóg.
* * *
Uwierz jak Maryja - to cykl tekstów siostry Ewy Bartosiewicz RSCJ. W każdy wtorek Adwentu będziemy publikować kolejny komentarz do Ewangelii, w której opisane zostały działania i myśli Maryi przed przyjściem Jezusa na świat.
>> Przeczytaj także: Nie pragnij cudów w swoim życiu. To same kłopoty
S. Ewa Bartosiewicz - zakonnica ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacre Coeur), prowadzi bloga Spojrzenie Serca - siostraewa.blog.deon.pl
Skomentuj artykuł