Papież: troska Boga o grzeszników nie ma granic

Papież: troska Boga o grzeszników nie ma granic
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / kw

Bóg jest nieskończenie cierpliwy i nieustannie troszczy się o grzeszników, ale jednocześnie konieczne jest nasze nawrócenie się, aby skorzystać z Jego miłosierdzia. Przypomniał o tym 28 lutego Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański.

Po odmówieniu jej i udzieleniu wszystkim zgromadzonym na Placu św. Piotra w Watykanie błogosławieństwa apostolskiego papież wyraził solidarność z uchodźcami i tymi, którzy się nimi zajmują, a także z narodem Fidżi, dotkniętym niszczycielskim cyklonem oraz pozdrowił pielgrzymów polskich z Gdańska i mieszkających we Włoszech.

Oto polski tekst rozważań Ojca Świętego:

DEON.PL POLECA

Drodzy Bracia i Siostry!

Codziennie niestety kroniki przynoszą złe wieści: morderstwa, zajścia, katastrofy .... W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jezus zwraca uwagę na dwa tragiczne wydarzenia, które w owym czasie wywołały wielkie poruszenie: krwawe represje dokonane przez rzymskich żołnierzy w świątyni i na zawalenie się wieży w Siloam w Jerozolimie, które spowodowało osiemnaście ofiar śmiertelnych (por. Łk 13,1-5).

Jezus zna zabobonne myślenie swych słuchaczy i wie, że błędnie odbierają tego rodzaju wydarzenia. Sądzą bowiem, że jeśli ci ludzie zginęli tak okrutnie, oznacza to, że Bóg ukarał ich z powodu jakiejś poważnej winy, jakiej się dopuścili - jakby mówił: "Zasłużyli sobie na to". A fakt, że zostaliśmy oszczędzeni przez nieszczęścia, miałby być równoznaczny z tym, by czuć się "w porządku". Oni "na to zasłużyli", ja natomiast "jestem w porządku".

Jezus wyraźnie odrzuca ten pogląd, ponieważ Bóg nie przyzwala na tragedie po to, aby ukarać za winy i stwierdza, że te biedne ofiary nie były w istocie gorsze niż inni ludzie. Co więcej, zachęca On do wyciągnięcia z tych bolesnych wydarzeń ostrzeżenia dotyczącego wszystkich, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami. Mówi do tych, którzy Go o to pytali: "Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie" (w. 3).

Także dzisiaj, w obliczu pewnych nieszczęść i tragicznych wydarzeń, może nas najść pokusa, aby "przerzucić" odpowiedzialność na ofiary, a nawet na samego Boga. Ale Ewangelia wzywa nas do refleksji: jaką wytworzyliśmy sobie ideę Boga? Czy jesteśmy zwyczajnie przekonani, że Bóg miałby być takim czy też jest to raczej jakaś nasza projekcja, jakiś bóg uczyniony na "nasz obraz i podobieństwo".

Jezus, przeciwnie, wzywa nas do przemiany serca, do radykalnej zmiany kierunku na drodze naszego życia, porzucając kompromisy ze złem - a to czynimy wszyscy, te kompromisy ze złem - obłudą - myślę, że prawie wszyscy mamy w sobie choćby jakąś małą cząstkę obłudy - aby zdecydowanie wejść na drogę Ewangelii. Ale tu znów pojawia się pokusa usprawiedliwiania się: "Z czego powinniśmy się nawrócić? Czyż nie jesteśmy w sumie dzielnymi ludźmi?". Ileż to razy tak myśleliśmy: "Ależ w sumie jestem dzielny, jestem dzielna - czy nie tak? - czyż nie jesteśmy ludźmi wierzącymi a nawet dość praktykującymi?". I uważamy, że w ten sposób jesteśmy usprawiedliwieni.

Niestety każdy z nas jest bardzo podobny do drzewa, które przez lata wielokrotnie dawało dowody swojej bezpłodności. Ale na nasze szczęście Jezus jest podobny do tego rolnika, który z nieskończoną cierpliwością jeszcze raz uzyskuje odroczenie dla niepłodnej figi: "Jeszcze na ten rok ją pozostaw - mówi do pana - (...) może wyda owoc" (w. 9).

"Rok" łaski: czas posługi Chrystusa, czas Kościoła przed Jego chwalebnym przyjściem, czas naszego życia, naznaczony pewną liczbą wielkich postów, które zostają nam dane jako okazje do skruchy i zbawienia, czas Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Oto niezwyciężona cierpliwość Jezusa! Czy pomyśleliście o cierpliwości Boga? Czy pomyśleliście o Jego niekończącej się trosce o grzeszników, które jakby miały sprowokować nas do niecierpliwości wobec samych siebie? Nigdy nie jest za późno, aby się nawrócić, nigdy!

Aż do ostatniej chwili: cierpliwość Boga, który na nas czeka. Czy pamiętacie tę drobną historię z życia św. Teresy od Dzieciątka Jezus, gdy modliła się za mężczyznę skazanego na śmierć, za przestępcę, który nie chciał przyjąć pocieszenia od Kościoła, odrzucał kapłana, nie chciał [tego], chciał umrzeć tak właśnie. A ona modliła się w klasztorze. I gdy ten człowiek był tam, właśnie w chwili, gdy miał zostać stracony, zwraca się do kapłana, chwyta krzyż i całuje go. Oto cierpliwość Boga! I czyni On to samo także z nami, z nami wszystkimi!

Ileż to razy - nie wiemy tego, dowiemy się o tym w Niebie - ileż to raz jesteśmy tam, tam [w stanie upadku] a Pan nas zbawia: zbawia nas dlatego, że ma wielką cierpliwość do nas. I to jest Jego miłosierdzie. Nigdy nie jest za późno, aby się nawrócić, ale to jest pilne, już jest czas! Zacznijmy dzisiaj.

Niech Maryja Panna wspiera nas, abyśmy mogli otworzyć serce na łaskę Boga, na Jego miłosierdzie; i niech nam pomoże, abyśmy nigdy nie osądzali innych, ale pozwalali się prowokować przez codzienne nieszczęścia do uczynienia poważnego rachunku sumienia i do opamiętania się.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Franciszek powiedział:

Drodzy Bracia i Siostry!

W mojej modlitwie, a także w waszej, nieustannie obecny jest dramat uchodźców uciekających przed wojnami i innymi nieludzkimi sytuacjami. Zwłaszcza Grecja i inne kraje, będące na pierwszej linii, udzielają im wielkodusznego ratunku, wymagającego współpracy wszystkich narodów.

Zgodna wspólna odpowiedź może być skuteczna i równomiernie rozłożyć ciężary. Dlatego należy stanowczo i bez zastrzeżeń postawić na rozmowy. Jednocześnie z nadzieją przyjąłem wiadomość o zaprzestaniu starć w Syrii i zachęcam wszystkich do modlitwy, aby ten mały promyk mógł przynieść ulgę cierpiącej ludności, sprzyjając niezbędnej pomocy humanitarnej i otworzył drogę do dialogu i tak bardzo pożądanego pokoju.

Pragnę ponadto zapewnić o swej bliskości z mieszkańcami wysp Fidżi, ciężko doświadczonymi przez niszczycielski cyklon. Modlę się za ofiary i za tych, którzy są zaangażowani w akcję ratunkową.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich was, pielgrzymów z Rzymu, Włoch i różnych krajów. Pozdrawiam wiernych przybyłych z Gdańska, tubylców z Biafry, studentów z Saragossy, Huelvy, Kordoby i Zafry, młodych z Formentera i wiernych z Jaén.

Pozdrawiam grupy Polaków mieszkających we Włoszech; wiernych z Cascii, Desenzano del Garda, Vicenzy, Castiglione d’Adda i z Rocca di Neto; jak również licznych młodych z Miasteczka Namiotowego św. Gabriela od Matki Boskiej Bolesnej, prowadzonych przez pasjonistów; dzieci z Oratoriów z Rho, Cornaredo i Pero, a także z Buccinasco; oraz szkołę Sióstr Pokornych Córek Niepokalanej Maryi Panny z Padwy.

Pozdrawiam grupę przybyłą z okazji Dnia Rzadkich Chorób ze szczególną modlitwą zachęty dla waszych stowarzyszeń pomocy wzajemnej.

Wszystkim życzę udanej niedzieli. Nie zapominajcie modlić się za mnie. Smacznego i do widzenia!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: troska Boga o grzeszników nie ma granic
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.