Wiara daje nam poczucie bezpieczeństwa pośród niebezpieczeństw
Wiara daje nam pewność, że Jezus jest przy nas obecny, że Jego dłoń nas chwyta, aby wybawić od niebezpieczeństw - zapewnił papież Franciszek, przemawiając do uczestników niedzielnej modlitwy "Anioł Pański" na placu św. Piotra w Watykanie.
Drodzy bracia i siostry! Dzień dobry!
Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o Jezusie, który chodzi po wodach jeziora (zob. Mt 14,22-33). Po rozmnożeniu chleba i ryb zachęcił On uczniów, by wsiedli do łodzi i przeprawili się na drugi brzeg, a sam pożegnał tłumy, po czym oddalił się na górę, aby modlić się do późnej nocy. Tymczasem na jeziorze nastała silna burza. W samym jej środku Jezus zbliża się do łodzi uczniów, idąc po wodach jeziora. Widząc Go, uczniowie się przestraszyli, myśląc, że to zjawa, ale On ich uspokoił: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!".
Piotr z typowym dla niego zapałem, jak gdyby wystawia Go na próbę: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie". A Jezus mówi mu: "Przyjdź!" (w. 28-29). Piotr wychodzi z łodzi i zaczyna iść po wodzie; ale uderza go silny wiatr go i zaczyna tonąć. Woła więc: "Panie, ratuj mnie!" (w. 30). Jezus wyciąga rękę i go podnosi.
Opowieść ta jest piękną ikoną wiary Piotra Apostoła. W głosie Jezusa, który mówi do niego: "Przyjdź!", rozpoznaje on echo pierwszego spotkania nad brzegiem tego samego jeziora, i natychmiast kolejny raz zostawia łódź i podąża w kierunku Mistrza. I idzie po jeziorze! Ufna i szybka odpowiedź na wezwanie Pana pozwala dokonywać rzeczy nadzwyczajnych. Sam Jezus nam powiedział, że wierząc w Niego, wierząc Jego słowu, wierząc Jego głosowi, jesteśmy w stanie czynić cuda.
Jednak Piotr zaczyna tonąć w chwili, gdy odrywa wzrok od Jezusa i daje się ponieść otaczającym go przeciwnościom. Ale Pan wciąż jest tutaj i kiedy Piotr Go wzywa, Jezus go ocala od niebezpieczeństwa. W osobie Piotra, z jego zapałem i słabościami, opisana jest nasza wiara; zawsze krucha i słaba, niespokojna, a jednak zwycięska wiara chrześcijanina idzie na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem pośród burz i niebezpieczeństw świata.
Bardzo ważna jest również scena końcowa. "Gdy [Jezus z Piotrem] wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»" (w. 32-33). W łodzi znajdowali się wszyscy uczniowie, połączeni doświadczeniem słabości, zwątpienia, strachu, "małej wiary". Ale kiedy do łodzi wsiada Jezus, atmosfera się zmienia: wszyscy czują się zjednoczeni w wierze w Niego. Wszyscy, mali i zalęknieni, stają się wielcy w chwili, gdy padają na kolana i uznają w swoim mistrzu Syna Bożego. Ile razy zdarza się to również nam! Bez Jezusa, z dala od Niego czujemy się zalęknieni i przeciętni do tego stopnia, że myślimy, iż nie damy sobie rady. Brakuje wiary! Ale Jezus jest zawsze z nami, być może ukryty, ale obecny i gotów nas wspierać.
Oto prawdziwy obraz Kościoła: łódź, która musi stawiać czoło burzom i niekiedy wydaje się, że za chwilę zatonie. Ocalają ją nie umiejętności i odwaga ludzi, ale wiara, która pozwala iść także w ciemności, pośród trudności. Wiara daje nam pewność, że Jezus jest przy nas obecny, że Jego dłoń nas chwyta, aby wybawić od niebezpieczeństw. Wszyscy jesteśmy w tej łodzi i czujemy się tam bezpieczni pomimo swoich ograniczeń i słabości. Jesteśmy bezpieczni przede wszystkim wtedy, gdy umiemy paść na kolana i adorować Jezusa, jedynego pana naszego życia. Zawsze o tym przypomina nasza Matka, Madonna. Zwróćmy się do niej z ufnością: Anioł Pański...
[po modlitwie:]
Drodzy bracia i siostry! Niedowierzanie i przerażenie wywołują w nas wiadomości napływające z Iraku. Tysiące ludzi, a wśród nich tylu chrześcijan, jest brutalnie wyrzucanych ze swych domów, dzieci umierają z pragnienia i głodu podczas ucieczki, kobiety są porywane, ludzie giną w masakrach; [panuje] wszelkiego rodzaju przemoc, przede wszystkim zniszczenia, niszczone są domy, dziedzictwo religijne, historyczne i kulturowe. Wszystko to poważnie obraża Boga i poważnie obraża ludzkość. Nie wolno siać nienawiści w imię Boże! Nie wolno prowadzić wojny w imię Boże! My wszyscy, myśląc o tej sytuacji, o tych ludziach, wyciszmy się teraz i módlmy się.
Dziękuję tym, którzy odważnie niosą pomoc tym braciom i siostrom i ufam, że skuteczne rozwiązanie polityczne na szczeblu międzynarodowym i lokalnym będzie mogło położyć kres tym zbrodniom i przywrócić rządy prawa.
Aby bardziej zapewnić o mej bliskości z tą drogą ludnością, mianowałem swym osobistym wysłannikiem w Iraku kard. Fernando Filoniego, który jutro wyjedzie z Rzymu.
Również w Gazie, po zawieszeniu broni, wznowiono wojnę, która powoduje niewinne ofiary, dzieci... i tylko pogarsza konflikt między Izraelczykami i Palestyńczykami. Módlmy się wspólnie do Boga pokoju przez wstawiennictwo Maryi Panny: Panie, daj pokój naszym dniom, i uczyń nas twórcami sprawiedliwości i pokoju. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami.
Módlmy się także za ofiary wirusa Ebola i za tych, którzy walczą, by go zahamować.
Od przyszłej środy do poniedziałku 18 [sierpnia] odbędę podróż apostolską do Korei. Proszę, towarzyszcie mi modlitwą, potrzebuję jej!
Skomentuj artykuł