Dziewczyny, wymagajcie od swoich chłopaków czystości
Dziewczyny! Do Was przede wszystkim kieruję te słowa, bo to przede wszystkim Wy będziecie zbierać tego owoce! Nawet nie wiecie, ile można osiągnąć, wymagając czystości...
Dlaczego warto czekać do ślubu? Dzisiaj zupełnie inaczej na to patrzę niż jeszcze kilka lat temu i dla mnie sytuacja jest jasna- seks bardzo niszczy związek przed ślubem. Przekonałam się o tym na własnej skórze.
Ja nie żyłam w czystości przedmałżeńskiej. Mojego chłopaka poznałam mając 15 lat, byliśmy w sobie szalenie zakochani, wszyscy znajomi powtarzali nam, że idealnie do siebie pasujemy i widać było, że nasza miłość jest zupełnie inna niż wszystkie. Dużo głębsza i większa.
Dopóki żyliśmy w całkowitej czystości, było pięknie. To był najcudowniejszy okres mojego życia i dzisiaj, wracając do przeszłości, wiem, że właśnie te chwile, gdy jedynie chodziliśmy na spacery, trzymając się za ręce, patrząc sobie w oczy i dając sobie krótkie pocałunki na dobranoc, były najszczęśliwsze.
To, co mi wtedy towarzyszyło, to także ogromne przekonanie, że mój chłopak nie byłby zainteresowany inną dziewczyną, nawet gdy rozmawiał z jakąś, ja podświadomie czułam, że i tak jemu przede wszystkim zależy na mnie. Wiedziałam, że widział we mnie ogromną wartość przez to, że byłam czysta.
Na początku to, że będziemy czekać do ślubu było oczywistością, ale życie pisze różne scenariusze i po pewnym czasie to się stało. Przykre konsekwencje, które przyszły później prawdopodobnie zostawią ślad już na całe życie.
Przede wszystkim tym co się później pojawiło, był strach. Strach przed niechcianą ciążą, strach przed tym, że mój chłopak mnie zostawi, znajdzie sobie kogoś innego, strach przed jego zdradą, a przecież miłość nie może być pełna, jeśli tak się dzieje.
Mój chłopak zaczął też interesować się innymi dziewczynami, kontaktować się z nimi, pisać do nich w bardzo miły sposób, jaki ja myślałam, że jest zarezerwowany tylko dla mnie. Zaczęłam go sprawdzać, czytać wiadomości, być bardzo zazdrosna.
Ponadto, ze względu na młody wiek rozpoczęcia współżycia (17 lat), zaczęłam mieć różne problemy z drogami rodnymi; różnego rodzaju zapalenia, chore przydatki, jajniki; życie w praktycznie ciągłym stresie zaowocowało tym, że po ok. 2 latach zdiagnozowano u mnie nowotwór jajnika, który był tak duży, że kwalifikował się do natychmiastowej operacji.
I tak, dwa tygodnie później leżałam już na stole operacyjnym. Po wielkim cierpieniu fizycznym (był to pierwszy raz, kiedy w ogóle znajdowałam się w szpitalu), przyszło ogromne cierpienie psychiczne, bo mój chłopak w pewnym sensie mnie zdradził. To, co wtedy przeżywałam, było najgorszym doświadczeniem całego mojego życia.
Ten ból po stracie tak przeze mnie ukochanej osoby, poza tym przytłaczająca świadomość, że ja już nie mam czym obdarować mojego przyszłego męża były tak okropne, że gdybym nie miała nadziei, że do siebie wrócimy i nie modliła się do Boga o to, prawdopodobnie doznałabym jakichś poważnych problemów psychicznych.
Później wróciliśmy do siebie, ale od tamtej pory ja zupełnie zmieniłam podejście do tego związku. Relacja oparta na współżyciu (bo tylko do tego to się później sprowadza) jest niszcząca. Oboje bardzo straciliśmy na rozwoju moralnym, w ogóle nie byliśmy przygotowani do małżeństwa (chociaż na początku dużo o tym rozmawialiśmy), posiadania dziecka, oddaliliśmy się bardzo od Boga.
Dzisiaj wielu ludzi nie widzi, jak wielkie szkody seks wyrządza w ich życiu. Nie widzą tego, bo nie chcą tego widzieć. Będą sobie tłumaczyć, że to przecież nie przez seks, że są pary które stworzyły fajne rodziny, a współżyły przed ślubem, sprawdziły się. Wiem, bo to był mój tok myślenia.
Dzisiaj, gdy jestem nawróconą osobą, dla mnie wszystko jest jasne - to seks sprawił, że tak bardzo oddaliliśmy się od siebie, że nie poznawaliśmy naszych osobowości, tylko nasze ciała. Czuję, że gdybyśmy dobrze "rozegrali" tę relację, moglibyśmy być naprawdę fajnym i szczęśliwym małżeństwem, mając Boga za nasz scalający punkt.
Dzisiaj nie jesteśmy już razem, chłopak wycofał się po tym, jak postanowiłam żyć w całkowitej czystości (mimo tego, że wciąż mówił, jak bardzo mnie kocha). Dziewczyny! Do Was przede wszystkim kieruję te słowa, bo to przede wszystkim Wy będziecie zbierać tego owoce! Macie ogromną moc wyprostowania moralnego, dzisiaj tak zdemoralizowanych chłopaków! Musicie tylko (i aż) stawiać wymagania. Uwierzcie w to, że Wasze ciało jest święte, nie może go bezcześcić chłopak, który Wam nie przysiągł przed Bogiem, że będzie Waszym mężem!
Nawet nie wiecie, ile można osiągnąć, wymagając czystości. Wartościowy chłopak może przenosić góry, gdy jego najwyższym celem jesteś ty. Ja dzisiaj żyję w ogromnej przyjaźni z Panem Bogiem i mimo tego, że dość niedawno zakończyłam związek z chłopakiem, którego uważałam za miłość mojego życia, nie przeżywam tego jakoś bardzo dotkliwie, wręcz przeciwnie - czuję się szczęśliwa i wolna.
Bóg jest wspaniały i miłosierny, przebaczył mi moje grzechy, zsyła tak wiele łask. Warto się do Niego zwrócić, On Cię nigdy nie opuści. Jeśli masz problem z czystością przedmałżeńską i chcesz z tym skończyć, budując związek na silnym fundamencie też proś o to Pana Boga.
Na początku może być ciężko, ale trud się zdecydowanie opłaci. W każdym razie, nie ma takiego zła, z którego Pan Bóg nie mógłby wyciągnąć jeszcze większego dobra. Ja dzisiaj jestem prawdziwie szczęśliwym człowiekiem, żyję non stop w łasce uświęcającej i to, czego doświadczam ze strony Pana Boga jest niesamowite! Chwała Panu!
Skomentuj artykuł