Modlitwa dziecka
Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, na przekór Twym przeciwnikom (Ps 8,3)
Modlitwa posiada wyjątkowe znaczenie w życiu dzieci. W dziedzinie modlitwy wykazują one wielkie zdolności. Ponieważ nie mogą uczestniczyć jeszcze w pełni we Mszy świętej, jest ona głównym sposobem karmienia ich życia chrzcielnego, a równocześnie przygotowuje je do żywego uczestnictwa we Mszy, która jest najbardziej wzniosłą i kompletną formą modlitwy. Wychowanie do modlitwy jest fundamentalne w katechezie małych dzieci.
Jeśli chcemy pomóc modlitwie dzieci, musimy przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, jak one się modlą. Różnica między życiem religijnym dorosłego i dziecka powstrzymuje nas przed narzucaniem dzieciom naszych schematów modlitwy. Narazilibyśmy się na ryzyko, że poprowadzimy je drogą, która nie jest im właściwa. Groziłoby nam, że stłumimy ich spontaniczny wyraz więzi z Bogiem i zrodzi się w nich idea, iż kiedy się modlimy, powinniśmy wypowiadać określone słowa, przy czym wcale nie jest konieczne wewnętrzne utożsamianie się z nimi. Moglibyśmy oderwać modlitwę od życia dziecka. Raz jeszcze dorosły zdaje sobie sprawę, że musi odsunąć się na bok, jeśli chce umożliwić dziecku prawdziwe wyrażenie siebie samego i – o ile to będzie możliwe – uchwycić tajemnicę jego modlitwy.
Oto co udało się nam zaobserwować: dzieci modlą się z wielką łatwością; zawsze są gotowe do modlitwy, która może być dla nich czasem szczególnego zachwytu. Montessori opowiada, że pewnego razu trzymała na rękach osiemnastomiesięczną dziewczynkę, kiedy nagle w południe zaczęły bić dzwony. Wtedy powoli zaczęła mówić: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna”, a dziewczynka na to: „Jakie to piękne. Powiedz to jeszcze raz”. Powtórzyła zatem modlitwę wielokrotnie, zawsze te same słowa, wypowiadając je z namaszczeniem. Na koniec dziewczynka znów powiedziała: „Jakie to piękne. Kiedy przyjdę do domu, powiem to mamie”. Inna dziewczynka, Steffania, kończy modlitwę słowami: „Moje ciało jest zadowolone”. Modlitwa jest dla dzieci nie tylko wypowiadaniem czegoś słowami, one przeżywają słowa Psalmu: „Dla Ciebie milczenie jest modlitwą” (Ps 65, 2). Niekiedy w czasie modlitwy z nimi następują chwile ciszy tak pełne, tak bogate! Sądzimy, że w takich przypadkach nie byłoby przesadą mówić o prawdziwej kontemplacji.
Tak modlą się dzieci
Modlitwa dzieci wyraża się najczęściej w kilku słowach, w krótkich, ale zasadniczych stwierdzeniach. Przytaczamy tutaj dwa przykłady modlitwy, powstałej w dwóch grupkach dzieci w wieku pięciu i sześciu lat w dwóch różnych ośrodkach. Obydwie zostały spisane przez osobę obecną przy tym, siedzącą za plecami dzieci.
W ośrodku przy Via degli Orsini, w Rzymie, po pierwszej prezentacji tematu o chrzcie świętym:
„Dzięki za światło.
Dzięki, Jezu, że dałeś nam nasze serce.
Dzięki, Jezu, że dałeś nam naszą radość.
Dzięki, że dałeś nam nasze życie.
Dzięki, Jezu, że stworzyłeś cały świat.
Dzięki, Jezu, że stworzyłeś wszystkich i dałeś nam życie.
Dzięki, Jezu, że kiedy umieramy, idziemy do nieba.
Dzięki, Jezu że posłałeś nam to światło z nieba właśnie do naszego serca. (…)”
Ośrodek przy parafii Matki Bożej z Lourdes (Tomarancia, Rzym) po takiej samej prezentacji:
„Jezu, Ty dałeś nam światło.
Jezu, jestem cały Twój.
Dzięki za prezent.
Dzięki za wszystko.
Jezu, dzięki, że jestem Twoją owieczką.
Jezu, chcę być dobry.
Jezu, dzięki, że zawsze nas szukasz.
Moja babcia umarła, ale ja jestem szczęśliwa, bo jest teraz z Jezusem”.
Można by mnożyć bez końca tego rodzaju przykłady. Zamiast modlitwy dyskursywnej i schematycznej, której może byśmy się spodziewali, dziecko pokazuje nam raczej pewne przebłyski modlitwy. Każde z nich wyraża swoją osobistą modlitwę, a poszczególne wypowiedzi są najczęściej przerywane długimi chwilami milczenia, w czasie których dorosły nierzadko zaczyna przypuszczać, że modlitwa jest już zakończona. Tymczasem powinien nauczyć się czekać w przekonaniu, że również cisza jest modlitwą, i że w niej kiełkuje dopiero werbalny sposób wyrazu. Powinien respektować rytm dziecka, który jest dużo wolniejszy od naszego. Na tych przykładach wyraźnie widać, jak bardzo myli się dorosły, który daje dzieciom długie formułki modlitwy. Są one przeciwne sposobowi, w jaki wyrażają się dzieci. Modlitwa dzieci poniżej siódmego-ósmego roku życia jest niemal wyłącznie dziękczynieniem i uwielbieniem. Dorosły, który usiłuje wprowadzić dziecko w modlitwę prośby, zafałszowuje i wynaturza jego sposób religijnego wyrazu. Dziecko nie czuje żadnej potrzeby, by prosić, ponieważ ma świadomość, że znajduje się w pokojowym posiadaniu pewnych dóbr. (…)
Modlitwa magiczna?
Jeśli modlitwa dzieci jest – a rzeczywiście jest – zasadniczo dziękczynieniem i uwielbieniem, nie może mieć charakteru magicznego. Zdaję sobie sprawę, że wypowiadam tutaj stwierdzenie, które kontrastuje z tym, co zostało powiedziane przez wybitnych uczonych w tej dziedzinie. Niemniej jest faktem, że w ciągu ponad pięćdziesięciu lat obserwacji nie zauważyłam u dzieci modlitwy magicznej, to znaczy modlitwy, która chciałaby nagiąć Bożą wolę na swoją korzyść. To samo stwierdzili moi byli wychowankowie i współpracownicy. W związku z powyższym interesujące mogą być spostrzeżenia, jakie Milanesi czyni na koniec swoich długotrwałych badań w tej dziedzinie: „Nie jest przesadzona opinia, że u wielu dzieci współczynnik magii jest znacznie obniżony dzięki wyzwalającej postawie wychowawczej. Wniosek byłby zatem następujący: myśl magiczna jest właściwa tym podmiotom, które są w większym lub mniejszym stopniu nieprzystosowane, niezaspokojone, niekompletne. Jest raczej objawem niedojrzałości niż wskaźnikiem normalności”. Ucieczka w magię byłaby zatem nie tyle koniecznym wyrazem niezdolności dziecka do osiągnięcia wyższych poziomów, jak to niektórzy uczeni zdają się zakładać, lecz byłby to raczej wypaczony środek wyrazu, oznaka niezadowalającego spotkania z Bogiem, albo lepiej, niezadowalającej prezentacji Jego Osoby. Pytamy się zatem, czy owa magia, którą tak wiele osób dostrzegło u dzieci, może być wynikiem nie dość „wyzwalającego” – używając wyrażenia Milanesiego – głoszenia „kerygmatu” oraz praktykowanego przez wielu dorosłych zwyczaju, by nakłaniać dzieci do modlitwy prośby.
Jak pomóc modlitwie dzieci?
Jeśli tak wygląda sytuacja modlitwy dziecka, to co może zrobić dorosły? Oczywiście mamy tutaj zamiar mówić o wychowaniu do modlitwy, a nie do modlitw. Bardzo często ucząc modlitw, nie wprowadzamy do modlitwy, czyli do tej wewnętrznej sprawności, dzięki której serce zwraca się ku Bogu, aby Go słuchać i odpowiadać Mu. Modlitwa jest najbardziej osobistym i zazdrośnie strzeżonym wyrazem więzi z Bogiem. W rzeczywistości nie da się nikogo nauczyć modlitwy. Nie mamy zamiaru dawać precyzyjnych wskazówek, które by należało brać dosłownie. W tej dziedzinie, w większym stopniu niż w innych, katecheta (dorosły) musi pamiętać o swym pełnym szacunku dla Tajemnicy i dla dziecka, oraz o swej wrażliwości i kreatywności. Naszym zdaniem, dorosły z pewnością może dostarczyć dziecku pewnych przesłanek, które pomogą mu w tworzeniu modlitwy. Tego rodzaju przesłanki powinny mieć jak najbardziej pośredni charakter, aby zostawić więcej miejsca na osobistą modlitwę.
Fragment książki Potencjał duchowy dziecka. Doświadczenia z dziećmi w wieku od 3 do 6 lat, WAM, Kraków 2001.
Skomentuj artykuł