Czy jesień zagości w tym roku także w Kościele? To może zaboleć

Czy jesień zagości w tym roku także w Kościele? To może zaboleć
fot. Niklas Ohlrogge / Unsplash

Rozpoczął się wrzesień, a wraz z nim wróciły stare problemy. Uczniowie, pierwszego dnia szkoły trochę lepiej ubrani niż zwykle, tylko nam działają na nerwy - przecież oni wcale nie cieszą się z końca wakacji. Do pracy wrócili niewypoczęci i narzekający nauczyciele (ciężka praca, a wakacje za krótkie!). Na ulicach pojawiło się więcej aut i wrócił tłok w autobusach. Nie lubiący swej pracy katecheci znów z niechęcią zaczęli myśleć o tym, ile osób wypisze im się z zajęć, a w seminariach rektorzy przetarli nerwowo łysiny, zastanawiając się, gdzie są ci kandydaci do kapłaństwa? Choć przepraszam, nie wszyscy się martwią - w Krakowie zgłosił się przecież… jeden kandydat. Krótko mówiąc, zaczęła się jesień.

Wprawdzie koniec i początek roku przypada na przełom grudnia i stycznia, jednak to koniec wakacji i początek roku szkolnego jest czasem, który wymaga od nas stworzenia nowych planów i określenia nowych celów. Zastanówmy się więc, co nas w tym roku czeka.

Zatem po pierwsze szkoła

Na początek wydamy fortunę na podręczniki. Te muszą wyglądać atrakcyjnie, a skoro tak, to będą drogie. Koszty przygotowania książek oraz sam druk w porównaniu z zeszłym rokiem niepomiernie wzrosły. Jeśli jakiemuś wydawnictwu udało się pozyskać rządowe zamówienie (albo przekupić potencjalnych odbiorców), może być spokojne o swoją przyszłość - jednak koszty te spadną głównie na rodziców. Dzieci wrócą do szkół, które bardziej niż kiedykolwiek dotąd borykają się z problemami kadrowymi - nie wiadomo więc, czy uda się znaleźć odpowiednią liczbę wykształconych specjalistów, no ale przede wszystkim, czy ci, którzy już są zatrudnieni, pośród narzekania na… wszystko, będą w stanie wykrzesać z siebie odrobinę energii, żeby przynajmniej udawać, że lubią robić to, co robią. A jak wiadomo, tylko ten, kto lubi to, co robi, będzie to robił dobrze.

Co nas czeka w Kościele

W polskim Kościele oficjalnie przybędzie nam nowy kardynał. Pytanie, czy wraz z tą nominacją pojawi się też tzw. nowa stolica kardynalska, czy kard. Grzegorz przeniesie się w jakieś - przepraszam łodzian - bardziej szacowne mury, tym bardziej, że i w tych "szacownych murach" pewnie jakieś zmiany wkrótce nastąpią. A swoją drogą, to ciekawe, jak w ostatnim czasie Łódź stała się kolebką kardynałów. Aż chciałoby się zacytować słowa Pisma: "A ty, Betlejem, [...] nie jesteś zgoła najgorszym z wszystkich miast". Z drugiej strony, skoro niegdyś Przemyśl mógł wybić się na siedzibę przewodniczącego Konferencji Episkopatu, to Łódź też może. Aby jednak nie ograniczyć się wyłącznie do kwestii personalnych, trzeba zastanowić się, jaki w ogóle będzie to rok dla Kościoła: czy ci, którzy czują się w nim dobrze, z jeszcze większą energią zabiorą się do pracy; czy wielu postanowi odejść?; no i czy pieniacze i krzykacze nie spowodują zbyt wielkiego zamieszania i nie zdominują informacji o Kościele? W sumie to, czy będzie to jesień, czy wiosna Kościoła, zależeć będzie w głównej mierze od nas.

Co z tymi powołaniami?

No właśnie, co będzie z tym, co do tej pory - obok tłumu tzw. dominicantes - było wizytówką i dumą Kościoła w Polsce? Wprawdzie stopniowy, ale konsekwentny spadek liczby powołań notowaliśmy już od dawna - przez całe lata jednak znajdowaliśmy adekwatne wytłumaczenia tego zjawiska: a to mniej dzieci w rodzinach, a to wydłużający się czas podejmowania decyzji, a to niechęć młodego pokolenia do podejmowania decyzji na całe życie. W końcu jednak, gdy w tradycyjnie katolickich diecezjach zaczyna brakować kogokolwiek, kto chciałby podjąć formację seminaryjną, musimy podjąć rzetelną refleksję. Czy kapłaństwo przestało być atrakcyjne dlatego, że pokolenie w ogóle nie jest zainteresowane Bogiem, czy może ten model kapłaństwa, w jakim tkwią nasze pokolenia, nie przyciąga, a wręcz odpycha potencjalnych kandydatów. Innymi słowy: czy młodzi (także dziewczyny, bo w grę wchodzi także kryzys powołań zakonnych) nie chcą kapłaństwa i życia zakonnego w ogóle, czy może nie chcą takiego, jakie my im oferujemy. Mówiąc brutalnie, czy może nie chcą być tacy jak my?... Ten rok, jeśli nie będzie czasem refleksji, w tym temacie będzie rokiem straconym.

A może warto jeszcze powspominać stare czasy?

To zawsze warto. Pamiętacie swoje nauczycielki? Wydawało się, że to takie starsze panie, choć wtedy miały mniej lat niż my mamy teraz. A pamiętacie mundurki, worki na kapcie i obskurne szkolne ubikacje? Pamiętacie lanie po łapach i pisanie sto razy: "Na lekcjach nie będę rozmawiał"? Pamiętacie te okropne szkolne akademie, podczas których zmuszano nas do recytowania wierszy, które nawet wtedy wydawały się nie-z-tej-epoki? Była w tym wszystkim jakaś magia, którą warto wspominać, ale się w tym wszystkim nie zatracić, bo przecież żyć musimy teraz, w tym wszystkim, co przyniósł nam właśnie nowo rozpoczęty rok szkolny.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jakub Kołacz SJ

Byli ludźmi z krwi i kości. Nie różnili się niczym od każdego z nas. Jedno spotkanie odmieniło ich życie. Podejdź, zatrzymaj się i razem z Autorem obserwuj ewangeliczne spotkania z Panem. Zobacz z bliska biblijne...

Skomentuj artykuł

Czy jesień zagości w tym roku także w Kościele? To może zaboleć
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.