Rady dla gości w domu pełnym dzieci
Każdy, kto jeszcze pamięta te czasy, których nie znają już nasze dzieci, przypomina sobie, że wtedy jego dom wydawał mu się perfekcyjnie urządzony. Nawet jeśli nie był to dom z kolorowych czasopism, do dzisiaj pamiętamy szczegóły, jakie z powodzeniem mogłyby rywalizować z tym, co można znaleźć w magazynach.
Pamiętasz, że gdy nocą schodziłeś po ciernych schodach, starałeś się stąpać tak, by nic nie skrzypiało. Jeśli na obiedzie mieli pojawić się przyjaciele, to dokładnie wiedziałeś, czego po ich wizycie można się spodziewać. Gotowałeś obiad i wszyscy go jedli - żadnych niespodzianek. Wiedziałeś, że jeśli włączysz telewizor po to, aby obejrzeć mecz, to prawdopodobnie będziesz patrzył w ekran także po jego zakończeniu.
Przyjaciele, których pamiętasz, zawsze mogli zadzwonić, przyjść, chętnie też zapraszali ciebie. Teraz się zastanawiają, jak traktować cię w nowych warunkach.
Oto kilka moich rad dla przyjaciół, którzy chcą ci złożyć wizytę. Może się przydadzą.
- Pora obiadu to zdecydowanie nieodpowiedni moment, aby do nas dzwonić. W tym czasie możesz z nami bezpiecznie rozmawiać tylko wtedy, gdy fizycznie jesteś przy nas obecny. W przeciwnym razie przygotuj się na wiele wrzasku i na to, że więcej będzie uciszania dzieci, niż faktycznej rozmowy. Czasami zapominamy pytania, które ktoś nam zadał pół minuty temu. I nie dlatego, że to było banalne pytanie, lecz dlatego, że jedno z naszych dzieci właśnie zaczęło wpychać frytki tam, gdzie ich być nie powinno.
- Jeśli przychodzisz w południe, nie używaj dzwonka. Bardzo możliwe, że kogoś obudzisz. Gdy dzieci śpią, wtedy każda minuta jest święta. Zatem pukaj do drzwi.
- Jeśli przychodzisz na kolację, to znajdź odpowiedni sposób, aby nas poinformować (nie chcemy cię o to pytać - to niekulturalnie), że zamierzasz zostać u nas dłużej, i poczekać, aż położymy dzieci spać. Musimy wiedzieć, czy gdy wrócimy na dół po położeniu ich do łóżka, jeszcze cię zastaniemy. Chcielibyśmy, abyś został, lecz nie chcemy być aroganccy. (Dobrze, będę szczery. Obawiamy się, że wymkniesz się cichaczem, zanim do ciebie wrócimy, więc możemy zaryglować wszystkie drzwi. Bardzo potrzebujemy towarzystwa ludzi dorosłych). Wiedz, że możesz zostać tak długo, jak tylko chcesz. Jeśli zostajesz, czuj się swobodnie i jeśli tylko chcesz, możesz wraz z nami odprawić wieczorne ceremonie. Poczytaj dzieciom książkę, pomóż je wykąpać, rób, co tylko chcesz. Dzieci to uwielbiają, my zaś po tym wszystkim z przyjemnością znów usiądziemy razem z tobą.
- Kiedy do nas przyjdziesz, czuj się jak u siebie w domu.
- Nie myśl, że przez cały czas musisz być z dziećmi. One mogą bawić się same, a poza tym muszą się nauczyć, że dorośli też chcą porozmawiać, a dzieci nie zawsze będą w centrum uwagi.
- My już przyzwyczailiśmy się do naszego bałaganu, ale wszystkich za niego przepraszamy. Nie osądzaj nas, patrząc przez pryzmat zagracenia - w rzeczywistości jest o wiele lepiej (a czasami o wiele gorzej), niż to wygląda. Nie myśl, że powinieneś tu posprzątać, chyba że to pomoże ci poczuć się jak u siebie w domu.
- Tak, możesz zwracać uwagę naszym dzieciom, jeśli są niegrzeczne. Przecież gdybyś nie był przyjacielem, nie odwiedziłbyś nas. Od naszych dzieci oczekujemy, aby nauczyły się szanować dorosłych, wymagamy też, by słuchały naszych przyjaciół. To wymaga czasu, bądź więc cierpliwy.
- Jeśli zapraszasz nas do siebie na obiad, od razu powiedz, czy i nasze dzieci są zaproszone, lecz (to ważne!) jest rzeczą naturalną, że nie muszą być. Ale jeszcze jedno, nie chcemy grymasów, więc jeśli mają być i dzieci, to prosimy, postaraj się, aby poza pstrągiem i szparagami mieć nieco takiego jedzenia, które lubią dzieci.
- Nie musisz przynosić dzieciom prezentów, a jeśli już to robisz, kup im drobiazgi. Bywa przecież i tak, że przedmioty psują się następnego dnia po ich rozpakowaniu. Nie obrażaj się! Zrozum, że prezent choć tak szybko uległ zniszczeniu, to jednak zdołał sprawić radość.
- Staraj się nie zwracać uwagi na to, że czwórka dzieci biega po całym pokoju, chyba że chciałbyś się do nich przyłączyć. Postaraj się zachować równowagę, gdy liczba decybeli wzrośnie ponad dozwolony poziom. Zamknij oczy, głęboko oddychaj i wyobraź sobie, że siedzisz na sofie w swoim własnym domu. My pokryjemy koszty pralni, jeśli sok z winogron wyleje się na twój sweter.
- Wstąp do nas, jeśli jesteś w pobliżu. Planowanie to dla nas teraz duży problem, postępuj więc spontanicznie. Prawie zawsze jesteśmy w domu. (Bądź jednak ostrożny, gdy chodzisz po naszym salonie. Uważaj, aby na niczym się nie potknąć. Nasze ubezpieczenie ma swoje limity).
- Nie istnieje dla nas takie pojęcie jak "za wcześnie", ale istnieje takie jak "za późno". Jeśli zdarzy ci się dostarczyć nam poranną prasę, to jest to idealny czas na złożenie nam wizyty. Jeśli jednak wracasz do domu po 21.30, to godziny wizyt - bardzo mi przykro - już się skończyły.
Przyjmowanie przyjaciół w naszym domu zawsze było dla mnie i Felicji czymś ważnym. Pomimo tego, że dzieci na pewno skomplikowały całą sprawę, nasza gościnność pozostała niezmienna. Teraz musimy być bardziej twórczy, bardziej elastyczni, bardziej zależni od naszych przyjaciół. Ten okres będzie miał swój koniec i wkrótce znów będziemy mogli przyrządzić coś dla naszych gości bez ryzyka, że spalone mięso wyląduje w koszu na śmieci. Mamy nadzieję, że nasi przyjaciele są cierpliwi i poczekają. Co ważniejsze jednak, mamy też nadzieję, że zechcą dołączyć do nas i wspólnie będziemy przeżywać ten chaos.
Fragment z książki: Tacierzyństwo. Zostaniesz tatusiem i wszystko się zmienia - Daniel W Driscoll
Skomentuj artykuł