Koncepcja antykoncepcji
Czym dla mnie jest antykoncepcja? Subiektywny przewodnik młodej blogerki.
Antykoncepcja to:
1. Zbijanie kasy. Gdyby nagle wszyscy na świecie zaczęli stosować Naturalne Metody Planowania Rodziny, to wielkie koncerny farmaceutyczne produkujące antykoncepcję hormonalną, prezerwatywy, spirale, plastry itp. upadłyby, przestałyby czerpać zyski, no bo z czego, skoro nikt by tego nie kupował. Każdy ginekolog ma pełną świadomość, że metoda NPR jest skuteczna, ale duża część ginekologów i tzw. "ekspertów", edukatorów seksualnych ośmiesza tą metodę w mediach i promuje antykoncepcję, bo stoją za tym ogromne pieniądze, więc najzwyczajniej w świecie to im się opłaca.
2. Ubezpładnianie kobiety. Bezpłodność jest chorobą, a więc antykoncepcja hormonalna sprzyja rozwojowi choroby. Kobieta mając zdrowy organizm przyjmuje hormony, aby mieć chory - bezpłodny. Co więcej, tak rozreguluje sobie cykl, zniszczy go, że po ich odstawieniu , może nie mieć już szansy na poczęcie dziecka. Ciąża nie jest chorobą więc przyjmowanie tzw. "leków" jest bezzasadne.
3. Napędzanie biznesu in vitro. Te same kobiety, które połknęły haczyk cudowności antykoncepcji, gdy będą chciały mieć dzieci będą musiały połknąć następny haczyk, którym jest in vitro. A to oznacza kolejne zyski, bo gdyby nie antykoncepcja hormonalna, biznes in vitro nie kręciłby się tak świetnie, a może nawet wcale by go nie było.
4. Szybka zmiana poglądów. Małżeństwo mówi: "Nie stać nas na dziecko." Ale jak to jest, że stać ich na kupowanie latami pigułek antykoncepcyjnych? A gdy się im zachce dziecka, to stać ich na wydawanie setek pieniędzy na leczenie bezpłodności, a gdy ta metoda się nie powiedzie, to następne tysiące wydają na in vitro. Wtedy cieszą się z każdego zarodka, który wcześniej byli wstanie uśmiercić pigułką "dzień po".
5. Rozpowszechnianie kultury proaborcyjnej. W Szwecji jest najlepsza edukacja seksualna i powszechny dostęp do antykoncepcji, a mimo to jest tam najwyższy wskaźnik niechcianych ciąż u nieletnich i najwięcej aborcji. Ciekawe czemu?
"Twierdzi się często, że antykoncepcja, jeśli jest bezpieczna i dostępna dla wszystkich, stanowi najskuteczniejszy środek przeciw aborcji. Zarzuca się też Kościołowi katolickiemu, że w rzeczywistości sprzyja rozpowszechnieniu się przerywania ciąży, ponieważ uparcie obstaje przy swojej nauce o moralnej niegodziwości antykoncepcji. Taka argumentacja okazuje się w rzeczywistości zwodnicza. Być może wielu ludzi rzeczywiście stosuje środki antykoncepcyjne po to, aby nie narażać się później na pokusę aborcji. Jednakże antywartości wszczepione w "mentalność antykoncepcyjną" która jest czymś zupełnie odmiennym od odpowiedzialnego ojcostwa i macierzyństwa, przeżywanego w poszanowaniu pełnej prawdy aktu małżeńskiego — sprawiają, że ta właśnie pokusa staje się jeszcze silniejsza, jeżeli dojdzie do poczęcia "nie chcianego" życia.W istocie, kultura proaborcyjna jest najbardziej rozpowszechniona właśnie w środowiskach, które odrzucają nauczanie Kościoła o antykoncepcji." / Encyklika Evangelium Vitae, Jan Paweł II /
6. Tuszowanie prawdy o skutkach ubocznych. Nie jest żadną tajemnica, że pigułki antykoncepcyjne wytwarzane są z syntetycznych estrogenów i/lub progesteronów, ale mało kto mówi o tym, że te hormony (podawane w takich ilościach, żeby były skuteczną antykoncepcją) powodują, że komórki piersi dzielą się szybciej, co czyni je bardziej podatnymi na działanie czynników rakotwórczych. Czynnikiem szczególnie powiększającym ryzyko zachorowania jest stosowanie pigułek antykoncepcyjnych w młodym wieku. Ryzyko to wzrasta dodatkowo w powiązaniu z innymi czynnikami takimi jak: poddanie się przez kobietę aborcji, historia raka piersi w rodzinie. Może już nie będę rozpisywać się o innych nowotworach i innych skutkach ubocznych łykania hormonów bez powodu.
Warto się zastanowić czy facet, z którym jestem na pewno mnie kocha, skoro ważniejsza od mojego zdrowia jest dla niego przyjemność?
7. Uprzedmiotowienie kobiety. Papież Paweł VI w encyklice Humanae vitae z 1968 roku jednoznacznie przewidział skutki upowszechnienia antykoncepcji: "…jak bardzo tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką i łatwą drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów. Należy również obawiać się i tego, że mężczyźni, przyzwyczaiwszy się do stosowania praktyk antykoncepcyjnych, zatracą szacunek dla kobiet i lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do roli narzędzia, służącego zaspokajaniu swojej egoistycznej żądzy, a w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku i miłości towarzyszki życia." Antykoncepcja jest facetowi na rękę, bo dzięki niej może wciąż być "Piotrusiem Panem", a odpowiedzialnością za współżycie będzie obarczać kobietę. Ciekawe czemu w tym przypadku feministki siedzą cicho?
8. Niszczenie miłości. Antykoncepcja nie kosztuje człowieka żadnego wysiłku tj. nauczenie się cyklu kobiety, panowania nad swoim popędem, myślenia jak wyrazić miłość i czułość inaczej niż seksem. Ale to co, nas kosztuje właśnie stanowi wartość i smakuje wybornie. Antykoncepcja jest złem, zamiast budować miłość - niszczy ją, no bo czy miłość polega na używaniu człowieka do zaspokojenia swoich potrzeb? Czy coś takiego może budować związek?
Na zakończenie: Przykre jest to, że tyle ludzi dało się nabrać na propagandę w publicznych mediach o dobrodziejstwie antykoncepcji. Przykre jest to, że w szkołach chce się robić młodym ludziom pranie mózgu dzięki sprytnemu trikowi: katecheci nie powinni uczyć w szkole "wychowania do życia w rodzinie", czy edukacji seksualnej, bo nie będą obiektywni, ale będą przekazywać uczniom religię i swój światopogląd, a nie fakty. Jeśli też tak myślisz, to wskaż mi, w którym z tych ośmiu punktów wspomniałam coś na temat Boga, grzechu, przykazań, wiary? W żadnym. Podałam same fakty. A co ty z tymi faktami zrobisz, to już twoja sprawa. Możesz powiedzieć, że ta są bzdury i dalej stosować te "cudowności", ale wierz mi, po jakimś czasie i tak się przekonasz (i to na własnej skórze!), że to jednak była prawda. Tylko wtedy może być już za późno….
Skomentuj artykuł