Czy można upominać księdza, a nawet biskupa?

Czy można upominać księdza, a nawet biskupa?
(fot. Patrycja Malinowska / DEON.pl)
ks. Krzysztof Spławiński / artykuł nadesłany

Kiedy pojawia się w mediach słowo Kościół, to niestety mam wrażenie, że znowu zostaną podane jakieś kompromitujące materiały, wulgarne i oszczercze głosy pod adresem księży. Czy jednak każda krytyka i informacja o złu Kościoła, musi wynikać z pragnienia niszczenia instytucji założonej przez Jezusa? Czy nigdy nie wolno krytykować księży, biskupów? A może spokojna rozmowa o współczesnym Kościele może przynieść więcej pożytku niż szkody?

Dzisiaj żyjemy w czasach, w których poddaje się krytyce właściwie wszystkich począwszy od Pani sprzątającej chodnik przy bloku po prezydenta i papieża. Może więc nas zastanawiać, dlaczego księża, biskupi tak źle przyjmują wszelką krytykę Kościoła, duchownych?

Niestety prawdą jest to, że dziś wielu ludzi kojarzy księży z pedofilami, ale to jeszcze nie oznacza, że każdy krytyczny głos pod adresem duchowieństwa, wypływa ze złej intencji, czyli aby "dokopać Kościołowi". Wydaje mi się, że dziś trzeba rozróżnić ludzi szczerze krytykujących postępowanie duchownych, od takich, którzy chcą z każdej nieroztropności, albo nawet grzechu, zrobić wielki skandal kościelny. Chciałbym poświęcić uwagę tym pierwszym krytykom ludzi Kościoła.

Ucząc katechezy jedenasty rok mogę stwierdzić, że każdy katecheta uczący dziś w szkole (szczególnie w gimnazjum i szkole średniej) jest bardzo często wystawiony na wiele głosów krytycznych w odniesieniu do Kościoła lub/i jego duchownych. Dlaczego? Bo współcześni uczniowie są często głosem swoich rodziców, innych rówieśników, ale i tych, którzy wypowiadają się na ten temat w mediach. Czy dziś można szczerze krytykować Kościół, jego duchownych, bez większych konsekwencji?

DEON.PL POLECA

Jeśli chodzi o osoby świeckie, to raczej nie będzie konsekwencji, natomiast w przypadku duchownych krytykujących może nie sam Kościół, ale jego przełożonych, możemy się spodziewać różnych przykrych reakcji. Dlaczego? Ponieważ duchowni są objęci nie tylko prawem państwowym, ale też i kanonicznym, a więc są także podporządkowani hierarchii kościelnej, która nie specjalnie chce być krytykowana. Czy jednak Jezus nie nakazuje nam upominać tych, którzy grzeszą, również jeśli są to hierarchowie Kościoła? Kto więc może upominać księdza, a nawet księdza biskupa?

Jest to trudne pytanie. O ile upominanie księdza wydaje się sprawą mniej skomplikowaną, o tyle zwrócenie uwagi jakiemuś księdzu biskupowi może zrodzić wielki problem. Wiemy jednak, że przemilczanie zła nawet następcy apostołów (czyli biskupa), może być potraktowane jako przyzwolenie na to zło. Jak więc upomnieć kogoś, kto w Kościele należy do hierarchii "rządzącej"?

Na to pytanie nie jest łatwo odpowiedzieć, zwłaszcza, że istnieje często takie przekonanie, że krytykując hierarchę, atakuje się Kościół. Jednak nie zawsze tak musi być. Czy współcześni ludzie potrafią pójść do swojego księdza wikarego, proboszcza, a może nawet biskupa, żeby spokojnie powiedzieć, co ich niepokoi w ich zachowaniu? Może warto o tym pomyśleć, zanim pójdzie się z pewnymi nowinkami do mediów? Może okaże się, że po rozmowie z danym duchownym dramatyczna sytuacja, przestanie nią być, bo uda się znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.

Głos mediów jest na pewno potrzebny, ale czy jeśli idzie się do nich ze "skandalem", sprawa się w ten sposób rozwiąże? Na pewno pójście do mediów spowoduje zgorszenie, rozczarowanie ludźmi Kościoła, którzy nie zawsze, powtarzam, nie zawsze są winni, a stają się ofiarami tychże pomówień.

Jestem księdzem już jedenasty rok i przyznam, że mnie samego zastanawia, jak naprawiać Kościół jeśli chodzi o grono duchownych. Wiem, że modlitwa jest podstawą, ale również mam świadomość tego, że udawanie iż wszystko jest w porządku, jest kłamstwem i może nawet hipokryzją.

Dlatego zastanawiam się, jak oczyszczać Kościół ze zła, którego autorami są duchowni? Czy można danemu księdzu, proboszczowi, czy nawet biskupowi zwrócić tak po prostu uwagę? Czy ksiądz, który odważy się skrytykować innego księdza, a może biskupa, nie poniesie za to poważnych konsekwencji, w postaci na przykład zmiany parafii, utraty jakiegoś stanowiska kościelnego, czy nawet dobrego imienia w gronie duchownych danej diecezji?

A może lepiej liczyć na wiernych świeckich, którzy odważą się upomnieć księdza, czy innego duchownego? Niestety na to za bardzo nie liczyłbym. Doświadczenie wizyt duszpasterskich pokazuje, że mnie jako księdzu ludzie mówili, co nie podoba się w danej parafii, ale kiedy prosiłem, żeby powtórzyli to samo księdzu proboszczowi, to się wymawiali, mówiąc, że jakoś nie wypada, czy podobnie.

Powtórzę więc pytanie. Czy dziś można szczerze krytykować Kościół, jego duchownych, bez większych konsekwencji? Mam nadzieję, że taka możliwość będzie się pojawiać, ale nie po to żeby Kościół niszczyć, ale w imię prawdy i miłości Go oczyszczać. Czy mi jako księdzu (jeszcze młodemu) będzie wolno upominać moich przełożonych, tego nie wiem, ale mam nadzieję, że po stronie wiernych świeckich pojawią się ludzie, którzy szczerze zatroskani o przyszłość Chrystusowego Kościoła będą mieli ewangeliczną odwagę upominania swojego brata w kapłaństwie, biskupstwie, najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach, a jeśli i to nie pomoże, poproszą Kościół (duchownych wyżej postawionych) o pomoc. Na zakończenie napiszę, że naprawę Kościoła należy zaczynać od samego siebie. Dlatego przyznam z pokorą, że potrzebuję wiele modlitwy i jak każdy penitent chodzę do spowiedzi. Proszę jednak też, abyśmy mieli odwagę upominać współwyznawców, nawet jeśli to będą księża, a może nawet księża biskupi. Nie zawsze można milczeć. Bo są takie grzechy, które trzeba piętnować ze względu na dobro Kościoła lokalnego oraz powszechnego. Do tego jednak trzeba mieć ewangeliczną odwagę? Czy już ją mamy? Ks. Krzysztof Spławiński, duszpasterz, katecheta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy można upominać księdza, a nawet biskupa?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.