Kontemplując zebrany przy Jezusie tłum warto dostrzec wśród zebranych, zmęczenie, osłabienie, mocne pragnienie zaspokojenia głodu. Jezus dostrzega potrzeby siedzących obok Niego ludzi. Zachwyca mnie ich silne pragnienie Boga - pisze s. Łucja Sowińska.
Ci ludzie przebyli wiele kilometrów by Go spotkać, usłyszeć, dotknąć, ,,zasmakować”. Pragnienie bycia blisko Pana pokonało wszelki trud. Jak jest z nami dzisiaj? Posiadamy Jezusa na wyciagnięcie ręki, zarówno w Eucharystii jaki w Biblii. Czy zadajemy sobie chociaż minimalny trud, żeby Go dotknąć i spotkać? Do Jezusa można się przyzwyczaić. W zakonie wspólne modlitwy, rytm dnia, we wspólnotach obowiązkowe spotkania, bo czasem po prostu tak trzeba.
Ile w nas jest pragnienia osobistego posiedzenia z Nim, smakowania Jego Słowa które daje życie, karmienia Jego Miłością w Eucharystii?
"Jedli i nasycili się wszyscy…". Warto postawić sobie pytanie, jaka jest jakość naszej modlitwy? Czy ona mnie "nasyca Bogiem" czy karmi? Jezus w modlitwie daje się nam cały a jak jest z nami? Ile siebie ofiarujemy na Eucharystii, jak się do niej przygotowujemy, jak karmi nas medytacja, modlitwy wspólne w zakonie, ile w nich jest ciszy, obecności, "smakowania"?
"Jedli i nasycili się wszyscy". Jakość modlitwy, jakość spotkania z Nim na modlitwie, może zaspokoić nasze głody. Tylko od nas zależy, na ile Go pragniemy.
Tekst ukazał się na blogu siostralucja.blog.deon.pl
Skomentuj artykuł