Wobec tej modlitwy podziały chrześcijan, wojny religijne i prześladowania powinny być szczególnym "oskarżeniem" i wyrzutem sumienia dla uczniów Chrystusa. Jezus chce, abyśmy byli z Nim i przy Nim. Mamy być Jego znakiem, w nas świat winien "zobaczyć" Chrystusa i Jego Ojca.
Słabości i grzechy. „Podnieść piętę” to cytat z Psalmu 41,10 i oznacza „podstawić komuś nogę”, doprowadzić go do upadku. Jezus daje Judaszowi swój chleb do spożycia, bo objawia mu swoją absolutną miłość. Wypełnia w ten sposób Pismo. Słabości i grzechy są rzeczywiste i ujawniają działanie szatana, ale krzyż Jezusa i zmartwychwstanie miażdżą głowę tego węża.
Jezus nie zostawia swoich uczniów w roli wykonawców poleceń – nazywa ich przyjaciółmi. W Wieczerniku mówi o miłości, która staje się misją i przynosi trwały owoc. To nie jest chwilowy zapał, lecz styl życia: uważność, bliskość, otwartość na drugiego. Czy pozwalamy, by ta miłość nas kształtowała i prowadziła tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni?
Współczesny człowiek niezbyt dobrze reaguje na perspektywę bycia owcą w owczarni. Ten obraz jakby umniejszał człowieka, odbierał mu podmiotowość, wolność i możliwość decydowania o sobie i swoim losie. Jezus nie odbiera nam wolności, ale proponuje realizowanie pragnień Ojca w niebie.
Wiara i niewiara to nie kwestia koncepcji teoretycznej. To praktyka życia na co dzień. To nasza wolność, która decyduje, za czym idziemy. Burzymy się przeciw obrazowi ‘owcy’, ale często idziemy bezwiednie za podszeptami dzisiejszej ‘propagandy’, dzisiejszych ‘władców wyobraźni’.
Czwarta niedziela wielkanocna, którą Kościół nazywa Niedzielą Dobrego Pasterza, wybrzmiewa dla nas w tym roku jeszcze mocniej. Zaledwie kilka dni temu na loggii bazyliki św. Piotra wybrzmiały pierwsze słowa nowego papieża mówiącego o Jezusie Zmartwychwstałym: „Chrystus idzie przed nami. Świat potrzebuje Jego światła. Ludzkość potrzebuje Go jako pomostu, by mógł do niej dotrzeć Bóg i Jego miłość. Pomóżcie nam również wy, i sobie nawzajem, w budowaniu mostu poprzez dialog, spotkanie, jednocząc się wszyscy, aby być jednym ludem, zawsze w pokoju”. Można powiedzieć, że w jednym zdaniu Leon XIV streścił istotę dzisiejszej liturgii – Pascha Jezusa jest mostem, którym Bóg przychodzi do człowieka i którym człowiek może przejść ku drugiemu.
Słuchacze Jezusa są zmieszani. Nie wiedzą, co o Nim myśleć. My podobnie, jesteśmy zmieszani, co do samego Mesjasza, zbawienia, które On przynosi, ale też co do życia i śmierci, konkretnych wyborów, sensu naszego życia a nawet samego Boga.
Jezus przebywa wraz ze swoimi uczniami w Galilei. Dokonuje tam cudu rozmnożenia chleba i wielu innych znaków, czym naraża się uczonym w Piśmie i faryzeuszom. Następuje także pewne przesilenie wśród Jego uczniów. Przyjrzę się tym zdarzeniom. Zwrócę uwagę na swoje odczucia. Uczestnicy tych wydarzeń z entuzjazmem przyjmują pewne znaki, które pasują im do mesjańskich oczekiwań, żywych wtedy w narodzie żydowskim, ale są rozczarowani wymaganiami i perspektywą, jaką zapowiada Jezus.
Ciało i Krew Jezusa to nie metafora, to żywa więź z Nim. Jan w ewangelii nie mówi o ustanowieniu Eucharystii w taki sposób, jak o nim piszą synoptycy. Daje raczej głębsze rozumienie tej tajemnicy, dopełniając treściowo opis zdarzeń.
Dobry pasterz to ten, który zna swoje owce i nie opuszcza ich w chwili próby. W przeciwieństwie do najemnika nie kieruje się strachem ani korzyścią, ale miłością i gotowością oddania życia. Jezus zaprasza do wspólnoty, w której nikt nie jest obcy – jednej owczarni prowadzonej przez jednego Pasterza. To wezwanie do jedności, odwagi i miłości silniejszej niż podziały.
Skandal miłosierdzia. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy świadomi, że sąd ostateczny i wydany przez Boga wyrok to krzyż Jezusa i zmartwychwstanie. Miłosierdzie Boga ukazuje się w przebaczeniu i zgładzeniu grzechów. To nie słabość Najwyższego, ale Jego wszechmoc i miłość.
Chcemy, żeby Bóg pokazał nam drogę, ale jesteśmy zbyt spięci i zalęknieni, aby dostrzec to, co najważniejsze, obecność Boga pośród nas. Nie rozpoznajemy Go, bo zbyt nas zajmują nasze lęki i obawy.
Nasza religijność jest pełna przyzwyczajeń, wyobrażeń, naleciałości kulturowych i regionalnych, które nie mogą być traktowane, jako "depozyt wiary". Prawdziwym dziełem Boga jest oczyszczanie naszej wiary, byśmy otwarli się na Boże prowadzenie, a nie "kanonizowali" własnych wyobrażeń.
Zanim przejdzie się do refleksji nad ewangelicznymi scenami, warto pobudzić wyobraźnię i spróbować odtworzyć w swojej głowie całą tę sytuację. Kilka głębokich oddechów, zadbanie o wyciszenie, by nic nie przeszkadzało w spotkaniu ze Słowem, oraz prośba do Ducha Świętego o towarzyszenie i prowadzenie w tym rozmyślaniu.
Rozczarowanie. Uczniowie ‘tej nocy’ nic nie złowili. Każdy dzień, w którym nie spotykamy Pana pozostaje nocą. Jesteśmy w świecie, w którym nie rozpoznajemy obecnego Pana. Ta noc staje się dniem otwarcia uszu i oczu na spotkania ze Zmartwychwstałym, kiedy słuchamy Jego Słowa i dzielimy chleb z braćmi.
„Od tej godziny... wziął Ją”. Jezus zachęca nas do tego w ‘tej godzinie’, wzywając do uważności, do odwagi i powierzenia się. ‘Ta godzina’ to także godzina krzyża. Zwykle bronimy się przed nim, uciekamy od cierpienia i wysiłku. Naśladowanie Chrystusa to jednak także doświadczenie tego, co On: „na to przyszedłem na świat...”.
Poczucie bezradności. Apostołowie są zaniepokojeni wielością ludzi, którzy przychodzą i niewielkimi zasobami, jakimi oni dysponują. To jest doświadczenie na wskroś paschalne, które przypomina nam, że nie jesteśmy zbawieni własną mocą i przemyślnością, ale łaską Boga, Jego działaniem, śmiercią i zmartwychwstaniem.
Bez Jezusa nie ma życia. Bez wiary, przyjęcia Jego osoby, słuchania Jego słów, nie ma więzi z Panem. Odłączając się od Jego słowa, dystansujemy się od Niego i tracimy łączność z Bogiem.
Po co przyszedł Pan Jezus? Wyobrażenia na ten temat są bardzo różne. Jezus wyjaśnia to prosto. Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić, a nie potępić. Jeśli nasze wizje są inne - potępienie, kara za grzechy - znaczy, że są podszeptem złego ducha. Jezus przychodzi, aby dać życie wieczne.
DEON.pl
Można czuć utrudzenie i obciążenie religią. Formalizm religijny może być uciążliwy i nie do zniesienia. Jezus uczy czegoś innego. Nie stosuje przemocy. Nie jest wyniosły, nie narzuca się siłą. Jest solidarny z prostymi i ubogimi.
{{ article.description }}