25 grudnia – Uroczystość Narodzenia Pańskiego - poświęcenie Sercu
Na tę chwilę czekaliśmy cały Adwent. Jezus narodził się w ubogim Betlejem naszych serc, naszych rodzin, krajów i narodów. Jemu chcemy ofiarować samych siebie. Niech to będzie czas z Nim i dla Niego.
W uroczystość Bożego Narodzenia zachęcamy, aby każdy w stworzonej przez siebie przestrzeni „włożył” Dzieciątko Jezus do żłóbka swego serca.
Dokonaj, bracie, siostro, osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które w tak jedyny i niepowtarzalny sposób bije dziś w betlejemskiej tajemnicy Narodzenia Syna Bożego.
Użyj własnych słów… tych, co z serca płyną… chwyć się kurczowo krawędzi Serca (żłobu, w którym złożony został) i podciągnij w górę, jak małe dziecko, które chce zobaczyć co tam w środku.
Pomocą nie będzie pewna opowieść i wiersz:
Wkrótce po narodzinach braciszka mała Sachi poprosiła rodziców, by pozwolili jej pozostać sam na sam z bobasem. Rodzice obawiali się, że dziewczynka, jak większość czterolatków, czuje się zazdrosna i może uderzyć lub wytarmosić maleństwo, toteż się nie zgodzili. Sachi jednak nie okazywała najmniejszych oznak zawiści. Opiekowała się czule niemowlakiem, a jej nalegania, by pozostawiono ją samą z braciszkiem nasiliły się. Rodzice postanowili więc pozwolić jej z nim zostać. Wniebowzięta z radości udała się zaraz do pokoju brata i zamknęła za sobą drzwi. Uchyliły się jednak troszeczkę - dość, by zaintrygowani rodzice mogli zajrzeć do środka i podsłuchać. Zobaczyli, jak Sachi podchodzi cichutko do łóżeczka brata, nachyla się nisko nad jego twarzyczką i szepcze: - Malutki, powiedz mi, jak pachnie Bóg. Zaczynam zapominać… (Dan Millman)
Jak pachnie Bóg?
Powiedz mi: JAK PACHNIE BÓG?… zaczynam zapominać…
jak opłatek biały niewinny kruchy delikatny mąką zabielony wodą nawodniony
jak trawa sucha szorstka pachnąca łąką co o poranku ściętą została
jak pierś matki wezbrana fala mleka
wytryskująca przy ssących ustach
jak to mleko pokarm najpożywniejszy za którym ogląda się niemowlak
jak przyjście nie spodziewane strudzonego wędrowca czasu rozwiązania nocnego
jak troska ojca wytrwale i bezowocnie poszukującego godnego miejsca
jak ufność matki dłońmi swymi podtrzymującej łono dając ciepło dziecinie
jak rąbek szaty zdjęty by owinąć nowonarodzonego w całun czysty i bezpieczny
jak zimny twardy żłób kołyska na podorędziu oddechem bydląt ogrzana
jak ból rodzenia spadający na matkę w radość się przeradzający
jak roziskrzone oczy trzymającego w ramionach cud nad cudy – noworodka
jak smak sera zapach owiec niesiony w pasterskich serdakach
jak puste ręce zmartwione nagością w których ląduje dzieciątko
jak szum skrzydeł anielskim śpiewem napełniających okrąg ziemi
jak strony ewangelii niosące w sobie orędzie pachnącego Boga (…)
zamknij oczy i nie zapominaj…
Skomentuj artykuł