Terlikowski na Adwent. Jeżeli Jezus do nas przychodzi, to tylko z czystej miłości
Nikt z nas na łaskę nie zasługuje, a zatem jeśli do nas Jezus przychodzi, to tylko z czystej miłości - podsumowuje Tomasz Terlikowski swoje trzecie już adwentowe rozważania nad Listem św. Pawła do Rzymian, zamieszczone w najnowszym odcinku podcastu "Tak myślę".
Pozwolicie, że zacznę od cytatu nie z Listu do Rzymian, ale z książki pewnego żydowskiego myśliciela Abrahama Jeshuy Heschela, pochodzącego zresztą z Polski, który w swojej książce „Bóg szukający człowieka” napisał tak: „Zwykło się obwiniać nauki przyrodnicze i antyreligijną filozofię, że we współczesnym społeczeństwie religię odsunięto w cień. Byłoby chyba jednak bardziej uczciwie winić samą religię za jej porażki. Upadek religii nie wyniknął stąd, że została odrzucona, lecz stąd, że stała się nieistotna, zwietrzała, przygniatająca, mdła. Kiedy wiara całkowicie zastępuje system wierzeń, miejsce czci zajmuje doktryna a miejsce miłości zwyczaj podszyty rutyną, kiedy olśnieni blaskami przeszłości ignorujemy dzisiejszy kryzys, gdy wiara staje się raczej dziedzictwem niż żywym źródłem, gdy religia przemawia bardziej w imię autorytetu niż głosem współczucia, jej przesłanie traci znaczenie” - napisał Heschel wiele lat temu, bo już w roku 1955 ukazała się po raz pierwszy ta książka.
Dlaczego od niej i zaczynam dzisiejszy komentarz do Listu do Rzymian? Bo ten fragment doskonale nam uświadamia, dlaczego nasza wiara czasem traci swój sens, swoją siłę. Dlaczego? Otóż dlatego, że opiera się tylko wspomnieniu, tylko na doktrynie a nie jest realnym przeżyciem, nie jest realnym spotkaniem, nie jest realnym wydarzeniem.
Heschel pisząc o judaizmie - ale to samo odnosi się do chrześcijaństwa - mówi tak: z jednej strony musimy mieć pamięć tego, co było. My chrześcijanie musimy nieustająco wracać do prawdy o zmartwychwstaniu, o śmierci, o Męce, pamiętać także o wydarzeniach związanych z zesłaniem Ducha Świętego, czy wreszcie z Narodzeniem. Musimy o tym pamiętać. Musimy powracać do tych wydarzeń. Ale z drugiej strony jeśli będziemy do nich tylko wracać, jeśli one nie będą stawać się żywymi w naszym życiu, jeśli my ich nie będziemy doświadczać, nie będziemy doświadczać Narodzenia Pana, nie będziemy doświadczać zmartwychwstania z własnych grzechów, nie będziemy doświadczać że grób naszej grzeczności jest pusty, że Bóg nas z niego wypuszcza, no to nasza religijność będzie pusta i w końcu będzie umierać.
I właśnie do tych słów w pewnym sensie odsyła nas św. Paweł w trzecim rozdziale Listu do Rzymian gdzie mówi tak: że teraz już wiemy, że jesteśmy usprawiedliwieni z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa, ta łaska jest dla wszystkich, którzy w Niego wierzą. „Sądzimy bowiem”, pisze św. Paweł, „że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa”.
Co to znaczy? Wiara to nie znaczy tylko, że my przyjmujemy intelektualnie, że coś się wydarzyło. Wiara oznacza wejście w relację ze Zmartwychwstałym, oznacza wejście w relację z Jezusem Chrystusem. Oznacza, że chcemy być z nim, iść z nim. Chcemy iść Jego śladami. Chcemy iść z Nim. To jest wiara. To jest relacja. Wiara jest relacją a nie tylko przyjęciem za prawdziwe pewnych tez.
A zatem jeśli ruszamy z nim w drogę, to doświadczamy zmartwychwstania, a wcześniej doświadczamy śmierci. To wszystko, co o Nim wiemy ze słuchania, staje się dla nas absolutnie prawdziwym. I to jest klucz do tego krótkiego zdania. To nie jest tania łaska, to nie jest tak, że wystarczy, że powiemy „wierzę” i będziemy zbawieni.
Dietrich Bonhoeffer, wybitny teolog protestancki, mówi tak: nie ma łaski taniej, nie ma łaski bez nawrócenia, nie ma łaski bez przemiany życia, ale na początku tej drogi, na samym początku, jest spotkanie Boga, który zmienia moje życie Jest doświadczenie, takie, jak doświadczenie Pawła na drodze do Damaszku, taki jak doświadczenie Piotra na brzegu Jeziora Galilejskiego, kiedy doświadczył wybaczenia swoich grzechów i tego, że zawalił. Tej słynnej rozmowy, kiedy słyszał „Piotrze, czy mnie miłujesz bardziej niż ci, czy mnie miłujesz, czy mnie kochasz”. I chociaż wiedział, że nie jest w stanie oddać życia, bo go nie oddał, kiedy było o to pytany, czy zna Galilejczyka, odpowiadał „Nie znam tego człowieka”. To nad Jeziorem Galilejskim odpowiedział: „Tak Panie, ty wiesz, że Cię kocham” i był posłany.
I takie doświadczenie jest gdzieś na początku, powinno być gdzieś na początku doświadczeniem każdego z nas. Ona może być intelektualne. Może być przemyśleniem, może być doświadczeniem rzeczywiście rozgrzania serca, może być jeszcze jakoś inaczej doświadczane, ale od niego zaczyna się prawdziwa wiara. Bez niego będziemy się posługiwać tylko doktryną, będziemy sprawnymi ideologami, którzy sprawnie opowiadają o teologii. Ale nie o to chodzi.
I wreszcie ta prawda o łasce dotyczy tego, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Nikt z nas na łaskę nie zasługuję, a zatem jeśli do nas Jezus przychodzi, to tylko z czystej miłości.
I to jest najpiękniejszy odkrycie Listu do Rzymian, które w czasie tego Adwentu i każdego innego powinno do nas przyjść.
Podcastu Tomasza Terlikowskiego "Tak myślę" możesz słuchać w aplikacji Spotify
Całego odcinka podcastu Tomasza Terlikowskiego "Tak myślę" możesz wysłuchać na platformie YouTube
Skomentuj artykuł