Im silniejszy Konstantynopol, tym lepsze prawosławie. Im słabsza Moskwa, tym lepiej dla wszystkich
Zaproszenie patriarchy ekumenicznego Konstantynopola Bartłomieja do Polski przez prezydenta Andrzeja Dudę było naprawdę genialnym posunięciem – uważa Tomasz Terlikowski. W 28. odcinku podcastu „Tak myślę” jego autor zwraca uwagę na przyszłe konsekwencje wizyty Bartłomieja w Polsce.
Jak przypomina red. Terlikowski metropolita Sawa, zwierzchnik polskich prawosławnych, w sporze o autokefalię dla Prawosławnej Cerkwi Ukrainy zajmował stanowisko odrzucające tomos Bartłomieja i autokefalię dla cerkwi ukraińskiej.
- Była to jedna z dwóch - poza Moskwą - cerkwi, które przyjmowały takie właśnie stanowisko – zwraca uwagę Tomasz Terlikowski. Z patriarchą Bartłomiejem zerwał już kanoniczne patriarcha moskiewski Cyryl, dokonując de facto schizmy. Tymczasem podczas pobytu w Polsce Bartłomieja, ramie w ramię z nim musiał stanąć metropolita Sawa, spotykając się z uchodźcami i towarzysząc patriarsze ekumenicznemu.
- To wszystko jest bardzo ważnym sygnałem dla Cyryla – uważa Tomasz Terlikowski.
Jak wskazuje Moskwa od dawna chce odseparować bliskie sobie cerkwie słowiańskie od Konstantynopola, a ruch prezydenta Andrzeja Dudy i wizyta patriarchy Bartłomieja w Polsce zdecydowanie tym rosyjskim planom zaszkodzi.
- Zobaczyliśmy także dzięki tej wizycie, jak wygląda dyplomacja Konstantynopola, jak ona sobie radzi, jak próbuje przekonywać do swoich racji także innych prawosławnych. To bardzo ważne wydarzenie, którego skutki zobaczymy o wiele później – stwierdza Tomasz Terlikowski. Objawią się one być może w uznaniu przez Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny autokefalii Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Efektem wizyty Bartłomieja może też być poparcie dla połączenie obu autokefaliczny cerkwi Ukrainy – zależnej od Moskwy i uznającej zwierzchnictwo Konstatynopola.
- Niezależnie od tego, czy tak się stanie, czy nie, już wiadomo, że na relacjach moskiewsko-warszawskich w wymiarze prawosławnym pojawi się poważna rysa – uważa Tomasz Terlikowski.
- A to naprawdę bardzo dobrze, bo im silniejszy Konstantynopol, tym lepsze prawosławie. Im słabsza Moskwa, tym lepiej dla wszystkich – podsumowuje autor podcastu „Tak myślę”.
Skomentuj artykuł