Prof. Bańka: Synod to szansa, żebyśmy zaczęli w Kościele rozmawiać normalnie

Rozpoczęcie procesu synodalnego w Rzymie, 9 października 2021 r. Prof. Aleksander Bańka i kard. Michael Czerny z Kanady (Fot. Flickr Episkopat News)

O rozpoczęciu synodu o synodalności, niespotykanej dotąd formule spotkań w grupach i obawach dotyczących realizacji synodu w polskich parafiach mówi prof. Aleksander Bańka w podcaście Tomasza Terlikowskiego "Tak myślę".

- Myślałem, że chodzi o wypracowanie jednoznacznych diagnoz, które popłyną z kościołów lokalnych do Rzymu, a teraz mam wrażenie, że Ojciec Święty zaprasza nas do czegoś jeszcze głębszego – mówił prof. Aleksander Bańka w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim.

Jak odbywało się rozpoczęcie synodu w Rzymie 

W wywiadzie delegat na synod opowiada, jak wyglądało rozpoczęcie procesu synodalnego w Rzymie i spotkania w grupach, które były jego częścią. 

- Zostaliśmy zaproszeni do małych grup, piętnastu uczestników, moderator i sekretarz. Uczestnicy byli z całego świata: biskupi, świeccy, siostry, prezbiterzy. To były prawie dwie godziny bardzo ciekawego procesu, tak naprawdę rozeznawania. Zaczynaliśmy od milczenia, potem była próba podzielenia się tym, co się wnosi w to spotkanie ze swojego Kościoła lokalnego: obawy, nadzieje, sytuacja, która najbardziej nas dotyka. Na to były trzy minuty. Potem było znowu pięć minut modlitewnego milczenia – opisuje prof. Bańka.

- Potem mówiliśmy o tym, co nas dotykało w tym, co od siebie usłyszeliśmy, zresztą było polecenie, żeby aktywnie słuchać, notować. I potem znowu było milczenie. W trzeciej części mówił na bieżąco ten, kto chciał. Poruszenia, intuicje, obrazy, metafory, wszystko, co się łączyło z tym, co w tym momencie w tej grupie przeżywaliśmy.

Jak zaznacza prof. Bańka, taki proces jest w Kościele znany od lat pod nazwą metody wspólnotowego rozeznawania, którą praktykują jezuici.

- Dokładnie do tego zaprasza papież, dając nam dokumenty przedsynodalne. Jesteśmy zaproszeni do procesu, który ma historię wielu wieków, jest praktykowany w kościele i jest słuchaniem siebie nawzajem, by pewne sprawy, które w nas są, wybrzmiały – podkreśla delegat.

Jak zejść z synodem z Rzymu do parafii?

Synod rozpoczął się na poziomie diecezjalnym, co zakłada też pracę, spotkania, rozmowy na poziomie parafii. Zapytany, jak może wyglądać organizacja spotkań synodalnych w parafii, prof. Bańka podzielił się swoimi obawami. 

- Niestety na dziś mogę to potwierdzić: świadomość synodu gdzieś tam się przebija, natomiast świadomość synodalności - z tym jest kiepsko. I to jest moja obawa: że część środowiska potraktuje tę propozycję jako coś zagrażającego i a piori powie „nie”, a druga cześć potraktuje jako obowiązek do spełnienia, jak fanaberię papieża, która tylko doda pracy, więc trzeba sprawnie to obejść i tym się za bardzo nie kłopotać.

Zapytany, co mają zrobić świeccy, którzy chcą uczestniczyć w synodzie, prof. Bańka mówi:

- Myślę, że to jest taki moment, że powinniśmy się zacząć domagać tworzenia pewnej przestrzeni do dyskusji, i jeżeli w diecezji tego nie mamy, jest czas, by tę potrzebę wyraźnie artykułować. I to też jest element synodalności. W Rzymie w grupach roboczych biskupi i świeccy rozmawiali ze sobą bez jakiegoś wersalu, w normalny, komunikacyjny sposób. Jeśli z czymś się nie zgadzałeś, mogłeś to powiedzieć wprost. My mamy problem w Polsce, żeby się dobić do takiej normalnej rozmowy i może to jest czas zmieniania standardów komunikacyjnych. 

Dialog, który mamy teraz, jest nabrzmiały pretensjami i nieufnością z obu stron. To trzeba jakoś rozmontować. I dla mnie takie rozmontowanie, rozminowanie pola, gdybyśmy się nauczyli komunikować w takiej normalności, słuchać się nawzajem, to byłby najbardziej istotny owoc procesu synodalnego.

Cały 5. odcinek podcastu "Tak myślę" Tomasza Terlikowskiego dostępny jest w aplikacji Spotify

Cały odcinek "Tak myślę" jest również udostępniony na platformie YouTube

Wszystkie odcinki podcastu Tomasza Terlikowskiego "Tak myślę" można odsłuchać w DEON.pl

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prof. Bańka: Synod to szansa, żebyśmy zaczęli w Kościele rozmawiać normalnie
Komentarze (2)
WG
~Witold Gedymin
29 października 2021, 08:11
Niedawno pewien biskup powiedział: "Najpierw trzeba być człowiekiem a potem księdzem". Podobnie najpierw zwykła ludzka uczciwość i przyzwoitość, a potem cnoty chrześcijańskie, najpierw "pojednaj się z bratem", a potem złóż dar Panu Bogu. Najpierw powinna być zwykła komunikacja, a potem praktyka "wspólnotowego rozeznawania", synodalność i inne. W wypowiedzi bp Galbasa znajdujemy: "Wiele diecezji stworzyło też możliwość indywidualnego przesyłania opinii i refleksji. Chodzi o to, by nikt nie czuł się pominięty i zignorowany, i by głos każdego został wzięty pod uwagę." Niestety takie podejście jest błędne, bo możliwość wygadania się, uczucia zwykłych świeckich są sprawą trzeciorzędną. Pierwszorzędną sprawą jest PRAWDA i nawrócenie w prawdzie.
AS
~Antoni Szwed
28 października 2021, 23:55
Dlaczego nie wierzę w "synodalne" zachwyty prof. Bańki co do swobodnej i "normalnej" rozmowy w Kościele? Dlaczego to uważam za fikcję? Ano dlatego, że w Kościele istnieje CENZURA (np. tu na deonie ona ciągle jest obecna), którą stosuje się przede wszystkim do treści "niesłusznych". Możesz wypowiadać się jedynie słusznie, aprobując wszystko to, co góra (ta największa, w Watykanie) urodzi. To, co stamtąd przychodzi, natychmiast objęte jest klauzulą doskonałości. Najlepiej wyrażać entuzjazm pochwałami, oklaskami, potakiwaniem. Wtedy można cieszyć się "swobodą" wyrażania opinii. Kiedyś przemysłowiec Ford w swojej fabryce zachęcał swoich pracowników do kupna samochodów, ogłaszając, że mogą po preferencyjnych cenach zakupić u niego dowolny samochód pod warunkiem, że będzie czarny. Z góry był więc zapewniony doskonały wybór. Wygląda na to, że również o to chodzi w całej tej reklamowanej synodalności.