„Ciemna noc” jest błogosławieństwem dla nas. To szansa na lepszy Kościół

Fot. rajastills/depositphotos.com
Deon.pl

- Myślę, że w tej ciemności, którą teraz idziemy, będzie się kształtował Kościół lepszy i dużo bardziej ewangeliczny - taką nadzieją dzieli się Tomasz Terlikowski nawiązując do lektury dzieł św. Jana od Krzyża. Dlaczego ciemność może oczyszczać - o tym w ósmym odcinku podcastu "Tak myślę".

- Metafora „ciemnej nocy Kościoła”, którą jako pierwszy sformułował Sebastian Duda, jest mi od jakiegoś czasu szczególnie bliska – wyznaje Tomasz Terlikowski. – W tej sytuacji sięgnąłem po św. Jana od Krzyża, by tam szukać odpowiedzi na pytania o Kościół, o instytucjonalny grzech, o autorytet i wiarygodność i o to, jak przemija postać Kościoła, jaki znamy.

To znów – czyli „przemijanie postaci Kościoła, jaki znamy” – metafora i obraz, jaki pojawił się w wypowiedzi bp. Adriana Galbasa podczas niedawnego forum Impuls w Częstochowie.

- Sięgnięcie po św. Jana od Krzyża to była bardzo dobra decyzja – zapewnia autor podcastu „Tak myślę”, bo ten święty może być również czytany jako odpowiedź na dzisiejszy kryzys Kościoła. I cytuje słowa św. Jana: „To noc ciemna, ze swoją próżnią i oschłościami, może być środkiem poznania Boga i siebie samego”.

Wszystkie odcinki podcastu "Tak myślę" Tomasza Terlikowskiego znajdziesz w DEON.pl

W innym miejscu mistyk dopowiada, że czasie nocy ciemnej dusza oczyszcza się z pychy, w jaką popadła w czasie pomyślności i uczy się prawdziwej miłości do bliźniego. „To boskie oczyszczenie usuwa wszystkie złe i zgubne nawyki, których dusza wcześniej nie widziała, gdyż były one w nią wkorzenione i zbyt zastarzałe” – pisze św. Jan od Krzyża.

- I tak sobie myślę, że kiedy idziemy teraz przez tę ciemną noc, uświadamiamy sobie, że z perspektywy ludzkiej, jak ta ludzka także instytucja, jesteśmy tacy sami jak wszyscy inni. Niczym się nie różnimy: tolerujemy zło, zamykamy oczy na dramat, nie potrafimy dostrzec bólu innych, bardziej cenimy dobro wspólnoty niż krzywdę innych – stwierdza Tomasz Terlikowski.

- I ta ciemna noc, którą Bóg do nas dopuścił, jest procesem oczyszczania i stawania w prawdzie o sobie i uświadamiania sobie, że nie jesteśmy lepsi od innych, że musimy także rozliczyć się z własnymi błędami. Ta ciemna noc – i to uzmysławia nam św. Jan od Krzyża – jest dla nas wszystkich także błogosławieństwem – zaznacza Tomasz Terlikowski.

Co podpowiada św. Jan od Krzyża? Znów cytat: „Jak zwykle, kiedy dusza otrzymuje zmiany na lepsze i postęp, dzieje się to drogą, jaką najmniej się spodziewa. Owszem, najczęściej myśli, że tą drogą idzie się na zgubę”.

Tak te przemyślenia podsumowuje Tomasz Terlikowski: - Myślę, że w tej ciemności, którą teraz idziemy, w tym zagubieniu, pogubieniu, w bólu i w cierpieniu, w tym, że nasza wspólnota zmniejsza się, w tym wszystkim będzie się kształtował Kościół lepszy, bardziej empatyczny, mniej przemocowy i dużo bardziej ewangeliczny. Ten sam, ale nie taki sam.

Słuchaj podcastu Tomasza Terlikowskiego "Tak myślę" w aplikacji Spotify

Cały ósmy odcinek podcastu "Tak myślę" dostępny jest na platformie Youtube

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Ciemna noc” jest błogosławieństwem dla nas. To szansa na lepszy Kościół
Komentarze (3)
PR
~Pory roku Kosciola
13 listopada 2021, 08:38
W ogóle historia Kościoła to następujące po sobie noce i dni. Czy w stylu zimowym, a więc dlugie noce i krótkie dni, tego nie wiem. Być może tak. W takim razie niebawem może być wiosna.
JR
~Jan Robertowski
12 listopada 2021, 22:47
Nie jest to żadna szansa, ani wspaniały czas dla wiary. Cóż z tego że przy Bogu zostanie kilku ludzi o niezwykle pogłębionej wierze, gdy tysiące ludzi płytkich, powierzchownych ale jednak ludzi, zbawionych i odkupionych - będzie błądzić, będzie pogrążać się w grzechach, będzie uciekać od Boga.
KW
~ka we
12 listopada 2021, 22:17
Nie każda trudność może być z automatu nazwana nocą ciemną. Wilfrid Stinissen (karmelita) w swojej książce Noc Jest mi Światłem pisze - akurat tutaj w kontekście problemów cierpienia psychicznego (ale można to też uogólnić na trudności wspólnoty Kościoła): "Oczywiście, Bóg jest mocen uczynić pożytek ze wszystkiego, ale określać każde cierpienie mianem "nocy ciemnej duszy" byłoby pozbawieniem jej specyficznego sensu. Noc jest formą współdziałania Bożej i ludzkiej wolności, gdzie Bóg działa, a człowiek przyjmuje. Cierpienie psychiczne nie jest więc samo w sobie nocą ciemną, ale może się stać jej elementem, jeżeli dobrowolnie zaakceptuje się je i przecierpi. (...).Nie ma zła, które nie może zostać przemienione w "szczęśliwą noc", ale Bóg przemienia tylko to, co złożymy na jego ołtarzu" (s.101-102). Nawiązanie do nocy ciemnej trochę pozwala zaakceptować trudną sytuację, jednak dla mnie bardziej w kontekście trudności Kościoła nasuwają się biblijne nieszczęścia narodu wybranego.